niedziela, 12 kwietnia 2015

Magiczne Konie część druga

Cześć Wam, moje mordki!

Powracam do Was po przerwie.
Jak mogłam się domyśleć, dzień wczorajszy był dla mnie dosyć długi. Na szczęście jutro będę mogła się wyspać. Wiem, dziwna to szkoła, skoro poniedziałki są wolne...
Ale to w końcu szkoła dla dorosłych, w większej sferze szkoła dla pracujących, chcących zdobyć wykształcenie wyższe. 
W dniach, kiedy nie mam szkoły mam czas na naukę w domu i pomoc domową. Na najbliższą przyszłość nie myślałam jeszcze o pracy... wolę póki co uczyć się dalej, ale do matury mam prawo nie przystępować.
Jestem osobą dosyć nerwową i miewam napady silnego stresu przed każdego rodzaju egzaminami.
Miewałam tak też przed sprawdzianami w gimnazjum, ale jakoś zdałam, jedynie z przedmiotów ścisłych miałam niższe oceny w granicach trójki, za to język polski, angielski, biologia, historia – poszło jak z płatka.
Rodzice nie wymagają ode mnie dużo co do ocen – nie każdy musi być ze wszystkiego orłem.

Wracając do głównego tematu:
Postanowiłam zrealizować kolejne zamówienie na obrazki.
Będzie to, zapowiadana już zresztą, druga część koni.











A co tam u mnie?
Przez większość bieżącego tygodnia miałam ogromną fazę na Queen (choroba zwana queenomanią pospolitą - w niektórych przypadkach niezwykle groźna i nieuleczalna) i non stop słuchałam Freddie'go...




Wiem, dla niektórych Mercury był scenicznym wariatem, ale dla mnie był kimś więcej – artystą, posiadającym swój własny, niepowtarzalny styl i bez niego Queen to nie Queen...


Na koniec, coś dla śmichu ;P


OK., na dziś kończę.
Proszę o wyrozumiałe komentarze. Zapraszam też na mój drugi blog i serdecznie dziękuję za Wasze dotychczasowe komentarze ;* ;*
Buziolki ^^