czwartek, 3 grudnia 2020

Z góry przepraszam za treść posta [*]

 Cześć!


Dziwnie się czuję, pisząc tutaj po tak długiej przerwie.

Chciałam przede wszystkim poinformować, że egzystuję, jestem zdrowa i pomimo pandemii (wiem, że ten temat nie schodzi z artykułów, ale co ja mogę zdziałać?) funkcjonuję w dobrym zdrowiu.

Działam w tym okresie, jak zawsze: cebula, czosnek, miód, cebula, czosnek, miód i, jak widać skutkuje to brakiem jakichkolwiek objawów przeziębienia.

Osobiście polecam.

Pamiętam, jak obiecałam sobie, że pomimo upływu czasu będę pamiętać o blogu, coś tam wstawiać, pomimo wszystkiego, i nawet teraz, pomimo tej całej atmosfery.

Ale smutna prawda jest taka, że się poddałam.

To już koniec Dziwnego Świata.

Boli mnie emocjonalnie, jak to piszę, wiem, że to okrutne. Wypaliłam się.

Pisałam tutaj od 2014 roku – kawał czasu, trzeba przyznać.

Ale obserwując obecne statystyki pomyślałam, że nie przyłożę już do tego ręki. A szkoda.

Dziwny Świat był moim pierwszym krokiem w społeczność Blogosfery i do dzisiaj pamiętam, jak wielkim było marzeniem mieć własnego bloga.

Dzisiaj wszyscy dawni blogerzy przenoszą się na YouTube'a.

Czy ja tak zrobię?

Niestety nie.

Bardzo przepraszam tych, którzy mieli nadzieję, i dziękuję najcieplej tym, którzy przez te wszystkie lata go czytali. Może nie był wysokich lotów, może nie pisałam na nim rzeczy megaodkrywczych, ale faktem jest, że miał stanowić źródło rozrywki i inspiracji dla tych, którzy tego potrzebowali.

Dziękuję Wam.


Za wszystko.


To już koniec złudzeń.


Niech Dziwny Świat będzie dla Was miłym wspomnieniem.


Piosenka Genesis, która zawsze wyznaczała najmocniej charakter tego bloga.


GENESIS– LAND OF CONFUSION


STRANGE WORLD



R.I.P.

 

niedziela, 15 marca 2020

[*] Co jest z tobą, do cholery?!

Jak w tytule.
18 marca stuknęłoby pół roku, odkąd mój blog leży odłogiem.
A 31 marca zaś PEŁNY ROK odkąd nie wstawiałam postów tematycznych.
Więc zapytuję sama siebie: Co się ze mną stało?
Czyżbym się wypaliła?
Co prawda, to jest możliwe.
Już pięć lat prowadzę tego bloga… i nagle przestałam?

Co się z Tobą stało??
Jak można by było zauważyć, zmieniłam nick.
Przez ten czas musiałam posprzątać w życiu prywatnym. Poukładać myśli.
Ale pomimo tego, nadal nie wiem, czy jest jeszcze sens prowadzić tą stronę.
Może rzeczywiście już nie czas.
Co prawda planowałam jak już, to rozstać się z blogiem kulturalnie, bez miunczenia typu ,,Może jeszcze wrócę”, bo to byłoby nie fair.
Wiecie… ja narobię komuś nadziei, a potem ta osoba pomyśli sobie, że jestem nieuczciwa, niesłowna, nietaktowna.

Zwał, jak zwał, każdy wie o co chodzi.
Kurczę, nawet teraz, jak piszę ten post, nawet nie wiem, jak ubrać w słowa to, co czuję. Kilkakrotnie, akapit po akapicie czytam to, co napisałam do tej pory, żeby nabrać pewności, że to nie zabrzmi głupio. Albo absurdalnie.
Ale cóż…
Jedyne co jest pewne, wróciłam do mojej wielkiej pasji, jaką jest rysowanie. Dojrzałam na tyle, aby domagać się nauki anatomii ludzkiej. Aż sama nie mogę uwierzyć, że potrzebowałam na to tyle czasu.
Nie pamiętam już, czy wcześniej o tym wspomniałam, ale wróciłam do rodzinnego miasta. Wcześniej mieszkałam w niewielkiej mieścinie między Pabianicami a Łodzią (Konstantynów Łódzki), a obecnie, po trzech latach bodajże (pamięć mi szwankuje) wróciłam do Głowna.
Temat, który praktycznie nie schodzi ani z nagłówków, ani tymbardziej z ust ludzi, to koronawirus – wiecie, to niby-grypsko z kontynentalnego, chińskiego Wuhan.
W związku z tym, że podobno mają zamknąć galerie handlowe, w tym księgarnie – załamałam się. Cóż, zawsze zostanie mi księgarnia internetowo-wysyłkowa, ale kto wie, czy mój plan wypali? Obecnie oczekuję na jedną książkę, co prawda, jeszcze nie wysłaną, ale mimo wszystko mam obawy. Ludzie w spożywczakach biją się o jedzenie. Niemal czuć atmosferę którejś z wojen światowych.

Zamilcz, bo dramatyzujesz...

Przepraszam.
Na poważnie przepraszam.
Zawiodłam, i jest mi wstyd.

Myślę, że jak tak dalej pójdzie (mam na myśli brak weny, nie koronawirusa), na dobre rozstanę się z Dziwnym Światem.
Raz jeszcze wybaczcie.
Dziękuję za to, że byliście.
Kocham Was wszystkich, którzy pisali tutaj, i dawali motywację.
Ponownie powiem: wybaczcie (nie napiszę wprost żegnajcie, już sami wiecie, dlaczego).