niedziela, 13 marca 2016

Nimfy część trzecia

Witam ponownie!

Jak wspomniałam w osobnym poście, w moim życiu szykują się zmiany.
Jednak dotknęła mnie myśl: Czy te zmiany będą dotyczyły mojego bloga?
Szczerze powiedziawszy: nie wiem.
Póki co żyję jak w transie, zdarza się nawet, że zdaję sobie sprawy z tego, co robię… oczywiście, później się otrząsam. Jednak i tak bezkonkurencyjnie oceniam: w chwili, gdy się dowiedziałam o przeprowadzce z Głowna, byłam załamana :/.

Ot, taki smutek, później sceptyk.

Nie wiem, czy dam radę, ale cóż, wyboru za bardzo nie ma :)
Bardzo się cieszę z motywującego komentarza Hipisa. Wiadomo, że każdy człowiek jest inny – nikt nie zaprzeczy.
Gdyby każdy był taki sam, świat z pewnością stanąłby w miejscu.

Właściwie niniejszy post miał być wcześniej, ale tamten spontan i tak już wpadł jak śliwka w kompot :)

Dzisiaj w zasadzie mam dla Was nimfy – pierwsza część była publikowana w październiku 2014 roku – czyli porządny kawał czasu.
Dziś postanowiłam nadrobić galerię z tymi istotami.










Mam nadzieję, że każdy w tej galerii znajdzie coś dla siebie :)
Jeszcze raz pragnę pozdrowić wszystkich :) - nutka do posłuchania w poprzedniej notce :)




Sprawy osobiste Dziwnego Świata (Official Note #23): Zmiana w życiu… za rok xD

Cześć!

Powracam na bloga, z satysfakcją i nową siłą :)
Póki co, pomysłów na posty mi nie brakuje – nawet jeśli wstawiłabym więcej postów niż jeden. Niby coraz bliżej do upragnionej wiosny, mimo to anomalie pogodowe nadal zaskakują.
Ja szykuję się na wielkie zmiany w życiu.
W przyszłym roku opuszczam swoje rodzinne, małe, kochane Głowno i jadę mieszkać do Konstatynowa Łódzkiego.
Trochę się boję, jak zawsze, kiedy mam wyjechać gdzieś na dłużej.
Jestem po prostu strachliwa w kwestii nowych rzeczy, lubię jak wszystko jest stare, znajome i wiadome.

 
Mam jednak cichą nadzieję, że przez strach przed nowym miejscem i zwyczajami nie opuszczę bloga.
Jestem osobą, która bardzo trudno przywyka do nowych miejsc, szczególnie starego pobytu… a wiedzieć trzeba, że w Głownie mieszkałam od dziecka, tu mam rodzinę (babcie, wujostwo i tak dalej…) i znajomych, tu właśnie, można powiedzieć, zaczęło się moje życie.

Jestem z natury panikarą, więc jak tylko usłyszałam o tym fakcie, od razu wpadłam w ciężko uleczalną chorobę zwaną przeze mnie ,,paniką zmianomiejscową” - czyli związaną z tąże zmianą, która zajdzie w moim życiu.





Te zdjęcia powyżej to zdjęcia z okolic ulicy Kolejowej, która graniczy z moim dotychczasowym mieszkaniem.
Fabryka przedstawiona na ostatniej fotce to fabryka obróbki ziemniaków – wyrabiają z nich puree.

Wybraliśmy się tam z rodzinką, tradycyjnie jak co niedzielę do lasu i tak jakoś mnie naszło, aby porobić zdjęcia graffiti.

Swoją drogą, trzeba mieć jakąś pamiątkę z dawnego miasta, nazywanego przeze mnie słusznie, ,,domem”. Bo uznałam to miasto za mój dom, za mój azyl.

  Głowieński widoczek :)


Praca mojego kolegi, Damiana, wysłana i oceniona na konkursie – otrzymał wyróżnienie, czego mu serdecznie gratuluję!
Niestety, fotka powstała w trakcie dokańczania pracy, a gwarantuję Wam, że efekt końcowy jest świetny!

Taki sobie wyszedł luźny post. Mam nadzieję, że zbiorę odrobinę motywacji, aby się zaklimatyzować.



Ostatnimi czasy zasłuchuję się w kawałkach Kilpi – powyższe zdjęcie być może wystąpi w roli tapety w laptopie :)
Zresztą, ja i tak zmieniam tapety zależnie od humoru :)
Kolejny post będzie bardziej składni – niezmiernie też dziękuję za komentarze pod poprzednim postem – obecnie jest ich 584 :)

kończę pisać tego luzaka :)

Co powiecie na nutkę (podlinkowaną, ale cóż :))?




Jedna z naprawdę dobrych kawałków z albumu II Taso. Godny polecenia :)
Jeśli ktoś chciałby zapoznać się z tekstem zapraszam tu.

No i wygląda na to, że spotkamy się w następnym poście :)