poniedziałek, 26 września 2016

Twórcy Historii Fantasy {#4}: Scott McNeil

Przyjrzyjmy się aktorskim poczynaniom ze świata fantasy – tym razem jednak będzie to fantastyka naukowa.
Za czasów dzieciństwa pamiętam moją gorącą fascynację aktorstwem filmowym – jest to bardziej dostępna forma sztuki, gdyż telewizor w domu posiada każdy, a teatry odwiedzają tylko ci, którzy mogą sobie na to pozwolić. Ja niestety nie mam takich możliwości, aby sobie pójść na jakiś spektakl (moje miejsce zamieszkania jest na to za małe), a szkoda, bo za dzieciństwa kochałam spektakle, zwłaszcza kukiełkowe.
Fantastyka naukowa jest czymś, co zajmuje wielką przestrzeń - powiedziałabym nawet, że pokaźną – moich zainteresowań.
Z moich wpisów wiecie już zawczasu, że interesuję się otwarcie Kosmosem, istotami pozaziemskimi, zjawiskami paranormalnymi, telepatią, tajemnymi portalami i innymi sprawami, będącymi obiektami badań, a jednocześnie wciąż uznawanymi za dobre materiały na filmy o tematyce s-fi.
Scott McNeil, o którym mowa w dzisiejszym odcinku, zagrał w wielu produkcjach s-fi, najczęściej animowanych. Brał udział nawet w angielskim dubbingowaniu japońskich serii.
Najlepszym tego przykładem jest InuYasha
Zagrał tam postać wilczego youkai, siedemnastoletnego Kogę.
McNeil jest jednym z najoryginalniejszych aktorów dubbingowych – nigdy nie używa do podkładania głosu postaciom jednej jego barwy. Dowodem jest jego wielogłosowa (poczwórna) rola w Beast Wars Transformers
Mam do niego megaogromny sentyment.

O samym serialu wspomniałam w poście z serii przemyśleń {link}.

Oglądając serial, ma się wrażenie, jakoby każda z postaci, którą przedstawił, tak naprawdę dubbingowana była przez kilku aktorów. Tak naprawdę nigdy nie ma się pewności, czy któraś lubiana przez nas postać – z BW lub innej animacji – jest w zasadzie odtwarzana przez innego aktora, niż tego, na którym nam, jako fanom zależy.
Oglądałam trochę filmików z próbkami jego głosu do różnych postaci i wiem, że jest jednym z najbardziej oryginalnych aktorów dubbingowych. Uważany jest za drugiego Mela Blanca – amerykańskiego aktora najbardziej znanego z ról kreskówek serii Looney Tunes (Zwariowane Melodie). I trzeba przyznać, że ta legenda dubbingowego aktorstwa jest dla niego mocną inspiracją.























I trzeba przyznać, że ta legenda dubbingowego aktorstwa jest dla niego mocną inspiracją. I dobrze – se myślę – ważne, że gość ma pomysł na siebie.















McNeil urodził się 15 września 1962 roku w Tawonga w Australii, skąd po czterech latach przeprowadził się z rodzicami do Vancouver w Kanadzie. Mieszka tam do dziś, tak samo jak Jim Byrnes, który również miał swój udział w BW... 
 
Sukces, jaki odniósł kanadyjski serial, był powodem do prawdziwej dumy aktora – i słusznie! :)

Najciekawsze filmy z udziałem aktora (angielski dubbing):

Kosmiczne Wojny, Wojny Bestii [Beast Wars Transformers] (1996-99)  
Niszczycielskie Maszyny [Beast Machines: Transformers] (1999-2000)
X-Men: Ewolucja [X-Men: Evolution] (2000-2003)
InuYasha (2000-2004)

<<<<


P.S.: Niestety podkreślam, że oglądałam tylko pierwszy serial, więc dwa pozostałe wyceniłam po fabule i recenzjach. Niestety podkreślam, że oglądałam tylko pierwszy w kolejce serial, jeśli chodzi o McNeila, więc dwa pozostałe wyceniłam po fabule i recenzjach. Jeśli chcecie ocenić jego starania aktorskie, najlepiej obejrzeć te filmy w spolszczeniu napisowym. Osobiście preferuję napisy.

Na koniec podlinkuję trochę filmików z nieocenionego YouTube z próbami głosu McNeila :)

FILMIK 1

FILMIK 2

FILMIK 3 

FILMIK 4 (jako Koga) 

FILMIK 5 (angielski dubbing Kogi w akcji :)) 

 Koga ^.^

FILMIK 6 (Koga - dubbing japoński {Taiki Matsuno})

czwartek, 15 września 2016

World Of Graphic Arts {#18}: Aurora Wings część szósta

Cześć, Kochani!

Znienacka trafiła mnie wena do pisania, chociaż licznik komentarzy ostatnimi czasy w miejscu…
No, ale cóż.
Musiałam jakoś przetrwać. A obecnie jestem zadowolona.
Jakby nie patrzeć, moja świetlana przyszłość jest niepewna.
Musiałam odkurzyć biblioteczkę i uporządkować myśli.
Pobyć trochę w świecie poza cyfrowym światem.
Z początku nie wiedziałam co z tego będzie.
Martwiłam się.
Potem wyszło na to, że obudziłam się o trzeciej nad ranem i z godzinę siedziałam na łóżku, a potem zasnęłam, obudziłam się o jakiejś jedenastej rano, wyprowadziłam psy na spacer.
Sielanka.
A potem wtopiłam się w świat Diabelskich maszyn.
Na razie jestem w posiadaniu pierwszego tomu, lecz teraz wiem, że sięgnę po kolejne. 

 
I, tak jak podejrzewałam, zżyłam się z paroma postaciami, przede wszystkim Willem, Jemem i główną bohaterką, Tessą.
Bardzo ich polubiłam.
Nie przeczę, że będę teraz budowała ,,rubrykę” biblioteczki pod nazwą ,,Fantasy/S-Fi”.

Dzisiaj pragnę znowu odświeżyć serie na blogu. Postanowiłam, że wstawię prace Aurory Wings – już szóstą odsłonę.
Jestem nieco rozkojarzona tą przerwą na blogu, dlatego też nie wiem, co robić. Ale może niedługo wrócę do stałego blogowania.

A tymczasem zapraszam chętnych na oglądanie!












Myślę, że całkiem dobrze, że w końcu się odezwałam.
Może rzeczywiście nie miałam weny. Może powrócę z czymś ciekawszym.
Tymczasem, życzę Wam dobrego dnia, a raczej jej reszty i miłego wieczoru!


poniedziałek, 5 września 2016

World Of Graphic Arts {#17}: Jim Burns

Witam!

Jakże ciekawie ten wieczór się zaczął! Właśnie skończyłam oglądać ,,Wejście smoka” i powiem jedno: wiedziałam, że na takiej klasyce się nie zawiodę.
A tymczasem wznawiam serię grafik na blogu. Coś mi się przykrzyło za oglądaniem filmów – ostatni obejrzałam tuż przed wakacjami a potem… jakoś tak chęć mi umknęła.
Ale dzisiaj jestem zadowolona.
Tak więc, jak podkreślałam, wstawiam kolejną galerię grafik – kiedyś trza nadgonić…
Postanowiłam, że wstawię prace kogoś nowego – Jima Burnsa.
Niestety, nie dysponuję jego zdjęciem, jednak sądzę, że jego prace Wam się spodobają.
Zauważyłam, całkiem trafnie, że ich tematyka opiera się na szeroko pojętej fantastyce naukowej – co pasuje do Dziwnego Świata jak ulał.
Słucham akurat Wu Bai & China Blue – jakby nie było. Uwielbiam ten zespół, a szczególnie wokalistę, Wu Chun-lina ~.^

 Wiecie już, wokalista to ten czarnowłosy gostek na pierwszym planie.



Odkryłam parę ich piosenek, oczywiście ^.^
Jak będę miała więcej czasu, to Wam podlinkuję. Możecie się śmiać, możecie i płakać, ale jak się czymś zafascynuję, to nie jest fascynacja na jeden sezon... :)

Teraz musicie się zadowolić pręciutkim postem przed spaniem, nim objawi mi się przed oczyma machający nunczako Bruce Lee…











Myślę, że to będzie na tyle z dzisiejszego zapisu.
Wybaczcie, że takie masło z tego wyszło, no ale sami wiecie… Zmęczenie robi swoje. 
Ten post był długo oczekiwaną kontynuacją serii i ogólnie, odświeżeniem. Musi się przecież raz na jakiś czas pojawić coś nowego.
Postaram się coś tutaj wrzucić za kilka dni – jak zwykle, nie wiem dokładnie kiedy… - ale to nic.

Mam nadzieję, że wkrótce się odezwę na poważnie.
Do zobaczenia, Kochani! :)


czwartek, 1 września 2016

World Of Art {#17}: Olga Tereszenko

Witam, Kochani!

Jak wiecie zapewne, miałam przerwę, ale jej całkowicie potrzebowałam.
Muszę regenerować siły przed czekającym mnie wstawieniem się przed Komisją. Mam nadzieję, że pójdzie dobrze (że Long mnie wesprze…).
A tymczasem skończyłam już blogować w ramach wakacji i biorę się za otwieranie okresu na blogu wrzesień 2016.
Zamierzam w tym roku obejrzeć kilka filmów, które zaniedbałam – przede wszystkim Brylantową rękę (radziecką komedię z Papanowem) i Wejście smoka z ś. p. panem Lee. W tym roku 20 lipca przypadła już 43. rocznica jego śmierci. Moja mama uwielbiała filmy z nim, za to ja już jestem z pokolenia Pijanego mistrza... ^.^

No i jeszcze z kolekcji pt. ,,Muszę obejrzeć, bo będę chora" dobija się do mnie seria Zbroja Boga… dla odmiany z Chanem.
Ale dam radę. Nic mnie nie powstrzyma...

Bardzo lubię filmy z lat 70.-80. jeśli chodzi o starsze pokolenie. Uważam, że takie filmy są po prostu klasyczne. 
W zasadzie je lubię dzięki moim rodzicom.

Jeśli ktoś z Was lubi kino azjatyckim akcencie, z czystym sumieniem polecam Wejście smoka, Drogę smoka, Pijanego mistrza, Zbroję Boga no i Chiński zodiak.
Ogółem w dyskografii azjatyckich gwiazd kung fu każdy znajdzie coś dla siebie.
Jedynym wyjątkiem jest tutaj Lee Jun-fan, czyli Bruce Lee, który był Amerykaninem o azjatyckich korzeniach odziedziczonych po ojcu, Chińczyku. Był znany w Chinach jako Xiaolong (wym. ciao-long), czyli Mały Smok, natomiast na Zachodzie przeszedł do historii jako Bruce.

Niniejszy post postanowiłam napisać z dwu powodów, przede wszystkim:

- z powodu przerwy (trza się kiedy odezwać)
- z powodu przypływu weny

To drugie w szczególności.
Dzisiaj chciałam się skupić na serii Artist's World, którą zaniedbałam okrutnie.
A właściwie serię World Of Art – serie z pracami artystów zmieniły nazwy. Zmiany zaobserwujecie na stronie ,,Sztuka w Dziwnym Świecie”.

A tak w ogóle to chciałam nadgonić nieco ze sztuką na blogu. Podczas zmian w tym kierunku poprawiłam ilość opublikowanych postów (pomylnęły mi się liczby…).
No, ale już wszyszko poprawiłam :)

Dzisiaj zajmę się pierwszą częścią prac Olgi Tereszenko – rosyjskiej ilustratorki i absolwentki Uniwersytetu Sztuki.
Jej głównym motywem prac są przede wszystkim ludzkie portrety.



 Zdjęcie autorki prac, które zestawiam w dzisiejszym odcinku serii


Tak więc, po tym objaśnieniu, zapraszam na oglądanie!







Chciałam Wam na koniec podziękować, że ze mną byliście przez ten cały czas. Że mnie wspieraliście i docenialiście.
To dzięki Wam Dziwny Świat się tak rozrósł.
To dzięki Wam dożył drugiego roku w Blogosferze i urozmaicił się dzięki sile motywacji.
Dziękuję raz jeszcze, Kochani :*
Do następnej rundki ^.^