sobota, 2 stycznia 2016

{Tagi w Dziwnym Świecie #6}: Tea Book TAG (Wersja Nominowana)

Witam, Kochani w nowym roku w Dziwnym Świecie!

Post ten miał się zjawić wczoraj, ale miałam zbyt dużo innych spraw do załatwienia. Piszę tą notkę dzisiaj, lecz mam nadzieję, że nie jesteście z tego powodu źli. 
Wkroczyliśmy zatem, kochani blogerzy, w nowy rozdział na swoich blogach. Ja z Dziwnym Światem też :) 

Tyle, słowem wstępu, a tero konkrety :)

Poprzedni rok (2015 rzecz jasna) na blogu rozpoczęłam nową wtedy tematyką, wstawiając Wam grafiki magicznych koni. Z komentarzy wywnioskowałam, że podjęłam trafną decyzję.
Moja samoocena skoczyła do góry – blog traktuję przede wszystkim jako sztukę, którą pokazuję innym. Zwłaszcza, że muszę pracować nad swoją samooceną, a na blogu staram się być optymistką, w rzeczywistości tymczasem jest pół na pół ;P
Jednak wiem, że to dzięki Wam mogę z satysfakcją oddawać się swojej całkiem świeżej, w porównaniu z innymi zainteresowaniami, pasji.
W lipcu przypadną zatem drugie urodziny bloga.
Do tego czasu chciałam pracować nad blogiem i sobą, chociaż nie wiem, czy będę miała takiego farta w tegoroczne wakacje.

Dzisiejszy rok na blogu zacznę nietypowo – albowiem rozpocznę go Tagiem, do którego nominowała mnie Susan Kelley.


Tag przypadł mi do gustu i mimo wielkich trudności dałam radę odpowiedzieć na wszystkie pytania tego samego dnia, którego byłam nominowana. Natomiast dzisiaj wstawiam go na bloga.


Tag dotyczy połączenia dziewięciu gatunków herbat i książek (w nieograniczonej ilości). Chodzi o to, aby porównać daną przeczytaną przez siebie książkę do jednej z gatunków herbaty. Taki sobie herbaciano-książkowy Tag :)
Okładkę zaprojektowałam do niego sama.

Jednocześnie coś mnie tchnęło, aby wstawić tutaj okładkę albumu mojego wysoko cenionego artysty, albowiem przypomniałam sobie, że na okładce tej artysta trzyma kubek (nie wiem, czy to jest akurat herbata, czy kawa, ale cóż...)


Znacie mnie już od tej strony – bez Jima się nie obejdzie! :)

A tymczasem zapraszam na Tag :)


1. Czarna herbata – ulubiony klasyk

Jak słusznie zauważyła jedna z Czytelniczek mojego bloga, moją półkę zdobią przeważnie klasyki, takie jak ,,Awantura w Niekłaju” (pierwsze wydanie: 1962 r.) Edmunda Niziurskiego, czy ,,Książę i żebrak” Marka Twaina.
Jednak nie ukrywam, że jestem w stanie zakochać się na zabój w kilku książkach jednocześnie (niekoniecznie są to klasyki, lecz nie wszystkie ich tytuły mam okazję dobrze zapamiętać). Książka, która zasługuje na ten zaszczyt pozostania ulubionym klasykiem to zdecydowanie ,,Biały Kieł” Jacka Londona. Dzięki tej książce zakochałam się bezpowrotnie w najbliższych krewniakach psów, jakimi są oczywiście, wilki :) Oczywiście zaraz po ,,Białym Kle” wpadł ,,Zew krwi” tegoż autora – książkę tą wypożyczyłam z biblioteki i już wiem, że będę ją często wypożyczać :) Książka opowiada o losach skrańcowanego z bernardynem mieszańca, Bucka, który po stracie ukochanego pana, został okrutnie potraktowany przez żądnych okupu za niego ludzi (chodzi tu między innymi o popularne niegdyś na Alasce walki psów. Właściciel tego psa, który wygrał walkę, otrzymywał sowitą zapłatę pieniężną).

2. Zielona herbata – książka, przy której można naprawdę zasnąć.

Myślę, że o mało nie ucięłam komara przy pewnych fragmentach ,,Nocy nad oceanem” Kena Folleta.



3. Czerwona herbata – książka, której bohaterowie często się przemieszczają.

Częste migracje bohaterów zaobserwowałam w ,,Przygodach Sindbada żeglarza” Bolesława Leśmiana. Bardzo często zmieniał swoje miejsce położenia Jason Monk, bohater ,,Ikony” Fredericka Forsytha. Częste podróże były także przywilejem Jima Hawkinsa, głównego bohatera ,,Wyspy skarbów” Roberta Stevensona.

4. Herbata oolong – książka, której poświęca się zbyt mało uwagi.

Myślę, że na taki zaszczyt zasługuje niewątpliwie ,,Zamieć” Neala Stephensona. Jest ona zatem nie tylko zaczątkiem cyberpunku (wydana została w 1992 roku), ale również połączeniem akcji w świecie wirtualnym i wątków mitologii sumeryjskiej.
Na duży plus zasługuje też wachlarz niesamowicie barwnych bohaterów, takich jak Hiro Protagonista (główny bohater), Bibliotekarz, piętnastoletnia kurierka posługująca się pseudonimem - D.U (nawet jej mama nie zwracała się do niej po jej prawdziwym imieniu, chociaż w powieści nie jest to wyjaśnione) czy Kruk (postać negatywna).


5. Biała herbata – książka, która jest niesłusznie popularna.

Taką książką jest moim zdaniem ,,50 twarzy Greya”. E L James. I to chodzi nie tylko o książkę, jak i ekranizację. Nie rozumiem, jak można okrzyknąć megapopularnością książkę, która nic (moim zdaniem) nie wnosi do społeczeństwa.

6. Herbata yebra mate – książka, przy której trzeba przebrnąć przez trudny (zazwyczaj nużący) początek, aby akcja się rozwinęła

Taką książką okazała się dla mnie ,,Klątwa Prometeusza” Roberta Ludluma. Nie wiem czemu, ale początek mnie nie pociągnął. 

7. Herbata ziołowa – książka, którą pamiętasz ze swojego dzieciństwa.
 
Stawiam tutaj na ,,Baśnie braci Grimm” oraz ,,Baśnie” Andersena. Obie są zakorzenione głęboko w mojej pamięci i do dziś dobrze je wspominam – poprawka – wspaniale je wspominam!


8. Herbata owocowa – ulubiona, lekka książka.

Do takich należy z pewnością ,,Ania z Zielonego Wzgórza” Lucy M. Montgomery – serię tą poleciła mi wieki temu moja babcia. Jednak najbardziej mi się podobała pierwsza część, czyli tytuł wspomniany powyżej.
Druga część, ,,Ania z Avonlea” podobała mi się ciut mniej, jednak mam do niej sentyment.
Siedem następnych powieści nie pamiętam tak dobrze.

9. Ice tea (mrożona herbata) – książka, której akcja zamroziła Ci krew w żyłach

Nie jestem pewna, czy chodzi tutaj o ,,zamrożenie” w negatywnym, czy innym sensie. Myślę, że taką książką były ,,Baśnie braci Grimm” - dziwne, prawda?
A jednak baśń o Gęsiareczce mnie przeraziła – szczególnie moment, gdy jej ukochany ogier, Falando, został stracony (czyli zabity), a jego głowa na prośbę dziewczyny została powieszona nad wrotami prowadzącymi do zamku królewskiego.


10. Rozlana herbata – kogo tagujesz?





oraz wszelkich chętnych, Czytelników, lub nie :)


Myślę, że nominowani poradzą sobie z tym Tagiem, trzymam za nich kciuki :) Oby Wasz rok 2016 na blogach zaczął się równie owocnie, jak i skończył :)
Oprócz tego licznie na kilka Tagów mojego autorstwa – zachęcam do nominacji i wspólnej zabawy.
Pozdrawiam Was jak najcieplej, ja Szczurzyca :)


I na koniec, coś dla motywacji :)