sobota, 28 marca 2015

Smoki część trzecia

Oto i ja!

Staram się jakoś wytrzymywać presję i na razie mi się to udaje.
Na szczęście dzisiejszy dzień szkolny – a raczej popołudnie szkolne, bo to szkoła wieczorowa – był (było) w miarę, tym bardziej, że na końcu mieliśmy dwie historie, a z ostatnią godzinę mieliśmy skróconą o blisko trzydzieści minut. I tak już blisko cztery godziny byliśmy na komputerówce, bo pani profesor potrzebowała tablicy do wyświetlenia slajdów ze swojego laptopa.
Potem była historia, ale za wiele się nie działo, bo od rana była nas w klasie czwórka (standardowo jest dziesiątka), ale z racji tej, że to jest szkoła dla dorosłych, większość miała obecności w swoich zakładach pracy, więc ich w szkole nie było. Potem była nas tylko dwójka przez ostatnie dwie godziny. Mieliśmy mieć lekcje do 16.25, ale skrócili nam do 14.25. I tak wszyscy bez mała byli przemęczeni. No ale, jak się musi wstać o 6., aby w miarę zdążyć na ósmą... Zapewne wiecie, jak to jest.
Szczerze powiedziawszy, prawdopodobniej spędzę te święta raczej rodzinnie, ale za wiele wyjazdów nie będzie, bo całą bliską rodzinę mam na miejscu ;).
A tymczasem słucham sobie:


 
i jeszcze:


Chyba się wkręciłam i to jest fakt. Tak kocham Mustanga ;*... Może na następny post będą magiczne konie?...
Jeszcze pomyślę.
A dziś zgodnie z postanowieniem – trzecia część smoków. Wyszło tak ze względu, że jakoś nikt się nie zabłąkał pod poprzednim postem.
Pomyślałam, że może zrealizuję własny rytm planowy co do bloga...
Mam wielkie plany...
Ale o tym później ;*






  
Myślę, że tym razem liczba notek w całym roku mocno skoczy do góry...

I dobrze.
I tak już dawno pobiłam rekord z poprzedniego roku.
Siłą rzeczy wstawiłam nutkę Thousand Foot Krunch. Więcej o zespole znajdziecie w poprzedniej notce. Wystarczy kliknąć na napis na samym dole okienka postu ,,Starsze posty”.
Myślę, że Wam się spodobało... i podoba się dalej.
Sądzę, że spotkamy się niedługo.