niedziela, 16 października 2016

Sprawy osobiste Dziwnego Świata (Official Note #28): Wejście Szczura po długiej przerwie...

Witam Kochani!

Wiem, że za to zniknięcie z Blogosfery należy mi się lanie nunczakiem po czterech literach, i strasznie mi przykro z tego powodu.
Ale ileż można toczyć się po bezkresnym oceanie niewiernej weny i braku jakichkolwiek chęci?
Z pewnością znacie ten stan.

Całkiem niedługo zamierzam powstać na nogi. Sumienie tchnęło mnie, abym napisała chociaż szybki post, abyście nie myśleli, że Mistrz mnie nie pogrzebał.


Laoshu Łajka nie zamierza wcale zniknąć.
Zamierza powrócić.
Jak zwykle zwariowana i pełna pomysłów, tylko teraz jakoś tak się wypaliła.

Jednak czuję, że tu wrócę. To tylko chwilowy niewypał.
Na razie jednak, regeneruję się muzyką. 
Wschodnim popem.



Piosenka z ,,Legendy pijanego mistrza”. Pokochałam ją wczoraj.




Tu, dla odmiany nie wiem, skąd ta piosenka. Ale mi się podoba. Mam ją już od dawna na karcie pamięci.

Myślę, że jak będę miała czas wstawię tu coś konkretnego. W tym czasie rozpatruję się w polskiej fantastyce – serii Jarosława Grzędowicza.




Przeczytałam też inne, dość interesujące książki…






Jak widać, miałam wyjątkowo zaczytany okres. I tak to nie są wszystkie, które przeczytałam z konstantynowskiej biblioteki.
A przeczytałam ich już szesnaście. 
Obejrzałam sześć filmów.


Mam nadzieję, że niebawem powstanę na nogi. Może uda mi się odwiedzić któryś z Waszych blogów, a także powrócić na swój.
I w końcu dopełnić formalności związanych z kinomanią.

Przepraszam zatem raz jeszcze, Kochani za tą niezapowiedzianą przerwę... ;.;

Trzymajcie się ciepło i do następnego, normalnego już postu!