czwartek, 26 listopada 2015

Czarodziejskie (Magiczne) Wilki część czwarta

Po centaurach zdecydowałam się na odświeżenie galerii z wilkami.
One też czekały na swą kolej dość długo.
Jednak nie mogłam ich tak po prostu pozostawić na pastwę losu, jak to mówią :)

Oto one:









Te są czaderskie :):




 
Co do wilczej galerii, byłoby to na tyle :)
Niezmiernie dziękuję wszystkim, którzy śledzą bloga, czytają go i komentują jednocześnie!

Stokrotne dzięki, kochani! :* :*


Centaury część druga

Cześć, kochani!

Korzystając z okazji wolnego końca tygodnia i braku praktyk (pan kierowca się pochorował :(), postanowiłam zadbać nieco o blog :)
Tak więc, postanowiłam odświeżyć galerię i wstawić na razie drugą już część obrazków z centaurami.
Dnia dzisiejszego wstawię może dwie notki, także nic, tylko życzyć Wam dobrej zabawy :)














Przepraszam, że tak mało jest tutaj tych centaurów, ale następnym razem może mi się z nimi poszczęści :)
Piszcie śmiało, które ładniejsze :)



sobota, 21 listopada 2015

Kozacy

Witam!

Po znacznej przerwie wracam z nowym postem, a także tematyką.

Ten post jest nietypowy, a zwłaszcza jego tytuł.
Jego treść zresztą też.
Od dawna szczerze powiedziawszy pragnęłam go napisać.
Jest to w zasadzie dość spore odskoczenie od tematu głównego. Jednakże, nie zapominajcie, że ten blog obejmuje nie tylko fantastykę... :)

A co jest tematem zasadniczym tego postu?

Przede wszystkim historia Rusi, dlatego też oznaczyłam ją etykietą ,,Historia w Dziwnym Świecie”.
Jest to historia z dalekiego okresu, bo aż sprzed siedemnastego wieku. A przynajmniej w tym okresie zaczyna się pojawiać na Rusi coraz więcej Kozaków, czyli ,,wojowników urodzonych w siodłach”.
Skąd taka sugestia?
Ponieważ Kozacy są ludnością znaną z bardzo dobrze, a nawet mistrzowsko opanowanej techniki jazdy konnej – możliwe, że rywalizowali o to z Tatarami, z którymi, tak samo jak my, Polacy, mieliśmy styczność w historii.
Kozacy są ludnością mówiącą często po rosyjsku (możliwe też, że posługiwali się tatarskim, np. dla potrzeby targu).
Jest to grupa ludności – nie zaś naród – która słynie niewątpliwie z wysoko rozwiniętych umiejętności władania bronią. 
Szabla jest, jeśli chodzi o broń, znakiem rozpoznawczym u Kozaków (polska szlachta za czasów Mickiewicza też takie nosiła).

Jednak bardziej wydaje mi się takim znakiem w stroju Kozaka jego czapka – włochata papacha.
Starsi Kozacy bez wątpienia zapuszczają sobie charakterystyczne, długie wąsy. Niektórzy wygalają sobie część włosów i zaczesują w nietypowy dla mężczyzn sposób (a przynajmniej w tamtych czasach) – na przykład:


KOZACY
(dawniej też Kazacy z ros. kazaki (ros. казаки z tur. quazzāq "awanturnik")

Nazwa odnosząca się do grupy ludności o charakterze wieloetnicznym z dominującym substratem ruskim, zamieszkującej stepy położone na południe od księstw ruskich, określająca później także rodzaj osadnictwa wojskowego na zasiedlanych pogranicznych ziemiach Rzeczypospolitej i Rosji.
Kozacy dzielili się na:
- zaporoskich
- dunajskich
- dońskich
- kubańskich
- terskich
- astrachańskich
- uralskich (jaickich)
- Siedmiorzecza,
- orenburskich
- syberyjskich
- nadbajkalskich
- amurskich
- ussuryjskich
- nadbużańskich
- czarnomorskich
- azowskich
Dzisiejsza Ukraina dzieje Kozaków zaporoskich uznaje za integralną część własnej historii i jedno z najważniejszych źródeł tożsamości narodowej. Bezpośrednie odniesienie do tradycji Kozaczyzny znajduje się w hymnie Ukrainy. Współcześnie Kozacy zamieszkują przede wszystkim Rosję.

Wojska kozackie są podzieleni według ustalonej hierarchii. W nich można wyróżnić:

  • esaułów – oficerów kozackich, będących kozackim odpowiednikiem dzisiejszego majora.

  • atamana – przywódcę kozackiego, pełniącego funkcje polityczne i wojskowe.

Najpopularniejszym wojskiem w XVI w. było Wojsko Dońskie, którego dzieje – a szczególnie jego najsławetniejszego atamana, Stieńki – szczegółowo opisuje Wasilij Szukszyn w powieści ,,Przyszedłem dać wam wolność” o której wam niejednokrotnie opowiadałam.

Powieść opowiada o losach kozackiego przywódcy – Stiepana Razina. Książka jest utrzymywana w klimacie historii Rosji carskiej (carem w tym okresie jest Aleksy Michajłowicz – on również występuje w powieści). Opowiada o walce Kozaków dońskich z pańszczyzną (w tamtym okresie władza państwowa, czyli car i bojarzy stosowali wobec kozackiego ludu i chłopów nacisk, który ograniczał im prawa społeczne). Stiepan, nie mogąc się z tym pogodzić, postanawia podnieść bunt przeciw carowi i zachęcić ,,niewolników pańszczyzny'', by współuczestniczyli w nim.

Powieść mówi o zaciętej walce o sprawiedliwość z nieustępliwą i brutalną władzą rodzimego kraju. Podkreśla ona wielokrotnie wartości wolności i to nie tylko cielesnej, ale i słowa.



Opis u góry dotyczy streszczenia powieści (tekst mojego autorstwa). Jest ona podzielona na trzy części. Cytaty w tej notce pochodzą z części pierwszej pt. Wolni Kozacy.

Książka zatem dzieli się na:

  • Część pierwszą pod podanym wyżej tytułem,

  • Część drugą pod tytułem Mścijcie się, bracia!

  • Część trzecią opatrzoną tytułem Kazań


Akcja powieści trwa od 1669-71, czyli teoretycznie do momentu śmierci głównego bohatera, co jest faktem historycznym.

Książka nie jest wielka objętościowo (jak na moje gusta) – liczy równe 400 stron minus 10 stron tytułowych (6 stron na początku książki i cztery w środku powieści jako strony tytułowe poszczególnych części (jejku, jaka jestem dokładna ;D)), jeśli chodzi o objętość powieści do czytania

Wiele razy w spisie książek podkreślałam, że jest jedną z moich ulubionych książek, a biorąc pod uwagę historyczne wątki – warto przedtem zapoznać się z historią Rosji z okresu 1669-71. Warto podkreślić, iż akcja książki toczy się za panowania dynastii Romanowów – bardzo popularnej w historii, i to może bardziej od tej, do której należał pierwszy car – Iwan IV. Groźny – dynastii Rurykowiczów.

Książka nadaje się niewątpliwie dla nieco starszych czytelników, i być może i tych (o ile znajdą się tacy), którzy pasjonują się historią ,,braci Słowian”.

Jest to przede wszystkim opowieść o dramatycznej walce o uwolnienie się spod nacisku pańszczyzny, o wartości władzy, o krzywdach, doświadczonych przez biedotę, którą zafundowała jej najwyższa władza Ojczyzny (w tym przypadku Rosji), zażartej wojnie o sprawiedliwość i wolność, o ślepocie, jaką może wywołać u człowieka pragnienie bogactwa i rządu, a także fanatyzm religijny.

Wielu współczesnych historyków uważa, że na terenach, na których kiedyś osiedlali się Kozacy, można spotkać ich potomków (tak jak potomków Tatarów) – i słusznie, bo kto wie dzisiaj, z kim my wszyscy właściwie jesteśmy spokrewnieni?

Z tego, co słyszałam, dzisiejsi Polacy nie są czystymi potomkami Słowian, jak to się dawniej mówiło.

Należy pamiętać, że historia zmienia nie tylko miejsca, ale i ludzi.



P.S.: W powieści Kozacy określają Stiepana Razina mianem batii lub batiuszki (lub też bat'ki – znaczenie słów te same. Apostrof między literami ,,t” i ,,k” w skróconej formie batiuszki oznacza, że w rosyjskim tłumaczeniu tego słowa między tymi literami znajduje się miękki znak – jeśli pamiętacie co nieco z rosyjskiego, wiecie, o co chodzi :)), co oznacza z języka rosyjskiego ojca, bądź dobrodzieja. W rzeczywistości określenie to kieruje się do popów (kapłanów w Cerkwii prawosławnej).



Kozacy, występujący w powieści Szukszyna:

WOJSKO DOŃSKIE:

Dziad Lubim

Fied'ka Szełudiak

Fiodor Suknin

Froł Minajew (esauł)

Froł Timofieicz Razin

Iwan Awierkijew

Iwan Czarnojariec (esauł)

Iwan Timofieicz Razin

Kondrat

Korniej Jakowlew (ojciec chrzestny synów Timofieja)

Kostia (Konstantin) Mironow

Kuprian Sołncew

Kuźma Choroszyj (Styr)

Łar'ka (Łazar') Timofiejew

Maksia Fiodorow

Michajło Samarienin

Mikifor

Miszka Jarosławow

Prońka Szumliwy

Sieroga Kriwyj (pobratyniec Stiepana)

Siomka Rzezany

Stiepan Timofieicz Razin (ataman)

Timofiej Razin (ojciec Stiepana, Iwana i Froła)

INNI:

Wasyl Riodonycz Us (Kozak zaporoski)

W porządku, mam nadzieję, że teraz objaśniliśmy sobie wszystko :)
Nie ma to jak przyswajanie sobie wiedzy o ludności po-średniowiecznej :)

Teraz mam zaszczyt zestawić obrazki Kozaków i cytaty z powieści – starałam się wybrać takie, które najbardziej podkreślają postaci Kozaków. 

Zapraszam i życzę miłej lektury postowej!




Stiepan uśmiechnął się drwiąco, spojrzał na Kozaków... Widać było że jego też ponosi. Ale hamował się. Bardzo kochał swoich Kozaków, ale skoro sam przewodził uczcie, wiedział kiedy popuścić cugli.


- No, który z was największy chwat? - ataman wyciągnął szablę, czekał. Lubił młodych, ale gdyby któryś z tych chłopców spróbował zmierzyć się z nim w sztuce władania szablą, to starłby się z nim na śmierć. - Cóż to, nie ma żadnego? Ale mi Kozacy! Jak ich uczysz, Dziadku? Tylko z trzcinami są dobrzy. Takie zuchy. Dobrzy do zawodów przy żarciu – który więcej zje, ten największy zuch. Ech... - ataman żartował.

Do jednego z wielkich ognisk przyciągnięto jeńców, ataman pchnął ich do środka – musieli tańczyć pod kozacką muzykę. I tańczyli. Razem z Kozakami. Kozacy zachęcali ich z całego serca, pokazywali, jak to się robi po kozacku. Gruby kupiec perski ani rusz nie umiał zrobić przysiadów. Dwaj Kozacy chwycili go pod ręce, przyciskali do ziemi i podrywali. Z kupca lał się pot. Bał się, że mu ręce powyrywają, starał się więc zatańczyć, jak chcieli – i nie mógł.



- Żeby na wieki wieków pozostał wolny Don! Duszkiem! 
 - Dobrze jest, bat'ka! 
- Zaciągaj! Wesołą! 
- Eua! A-tia! - olbrzymi Kozaczysko Kondrat trzasnął dłonią w deskę. Ale śpiewać nie umiał.


- Batia, przemów ty, na rany Chrystusa! - zwrócił się do Stiepana Czarnojariec. - Bo ta gadanina nie skończy się do wieczora. 
Stiepan podniósł się, ruszył na środek. Krok miał twardy, nieustępliwy. Nogi z lekka kabłąkowate. Ale od razu widać, że to krzepki chłop, nie zwalisz go tak łatwo. Na twarzy atamana malowała się wyniosłość – ale nie wyniosłość tania, śmieszna, lecz bijąca tą samą wielką siłą, którą odznaczała się cała jego postać. Przyciszyło się. Potem zapadło milczenie. 

 
Wojewoda w tym czasie przyglądał się starcom – Styrowi i Lubimowi, których kazał do siebie przyprowadzić. Zaczął z nimi rozmawiać. 
- Że też was diabeł poniósł na koniec świata! - powiedział z naganą. - Trzy ćwierci do śmierci... Wojacy... 
- Co ci się tak spieszy, bojarze? Pożyj sobie jeszcze. - powiedział życzliwie Styr. - Czy cię może jakaś chorość wzięła? - starzy nabrali odwagi w obecności esauła, słyszeli z jaką godnością rozmawiali z wojewodą. Szczególnie Styr się rozochocił. 
- O was mówię, straszydła! - krzyknął książę. 
- Co on mówi? - zapytał Dziad Lubim Styra. 
Styr wrzasnął z całej siły w ucho Dziada: 
 - Mówi, że czas umierać! 
- A czemu? - równie głośno spytał Dziad Lubim. 
 - O to nie pytałem! 
- Co? 
- Od razu wody w gębę nabrałem. Przestraszyłem się! 
 - Aa... mnie coś w brzuchu zaburczało. Też się przestraszyłem. 
W pierwszej chwili wojewoda nie zorientował się, że starzy stroją sobie żarty.


Straszne jest spojrzenie Stiepana, straszne... Straszne dla każdego wroga i dla każdego człowieka, który przypadkiem stanąłby na jego drodze. Straszne jest przy tym nie wygięcie brwi, nie szczególny blask oczu, lecz prostota tego spojrzenia, jego metaliczny chłód. Tak czasem w zimową noc księżycową patrzy w chłodną pustynię nieba przerębel w rzece – w jego żyjącej drgającej głębi migoce taka czarna groza, taka czai się zguba, że człowieka natychmiast ogarnia przemożna chęć ucieczki.


Nagle jakiś głos, wzmocniony pustką cerkwi, zadudnił z głębi: 
 - Kto tu nocami po cerkwi się włóczy? 
Alona w ekstazie modlitewnej nie poznała tego głosu, ze strachu padła na ziemię. Stiepan poznał – to był Korniej Jakowlew, jego chrzestny ojciec. Czy przypadkiem zauważył że cerkiew jest otwarta (mieszkał naprzeciwko, po drugiej stronie placu), czy też umyślnie oczekiwał tego gościa?... Nie był to głos człowieka zaspanego.


Myślę, że w ten oto sposób spłodził się kolejny (mam nadzieję, że nie ostatni) porządny post.
Mam nadzieję, że napiszecie parę słów nie tylko o obrazkach :)
Przeczuwam, że będą następne części, także cytatów, także – zalecam czujność :)
Mi się owy podoba i sądzę, że nie na darmo poświęciłam jemu czas...


Czekam na sugestie kochani, i dziękuję, że ze mną jesteście! ;* ;* ;*

niedziela, 15 listopada 2015

Dziwny Świat Uczuć I Myśli {#4}: ,,Nu Pagadi”: Rewolucja postaci złej, chociaż bardziej lubianej. Wyłącznie twór Rusakowa, czy rosyjska kopia Elvisa Presleya?

Witajcie, moi kochani!

Wiem, że kolejny odcinek serii pojawia się dość wcześnie, lecz jest pewien temat, jaki chciałam poruszyć od dawna, a tak się składa, że doskonale nadaje się on do tej serii.
Zwłaszcza, że perspektywa powrotu mody na dzwony niezmiernie ucieszyła moje uszy :)  
Uwielbiam zarówno dzwony, jak i rurki.
Postanowiłam zatem pójść za ciosem i wstawić post, który czekał na publikację w kolejce około trzech miesięcy. 

Cóż, musiał on mieć swą kolej... 

Czy domyślacie się, jaki temat w nim poruszę?

Przyznam, że trudno mi było się do niego zebrać, gdyż porusza bardziej złożony temat, niż przypuszczałam.
Pomysł wpadł niespodziewanie, tak jak zresztą można się było spodziewać ;P
Tytuł może Wam nie mówić zbyt wiele, ale mam nadzieję, że im dalej zabrniemy, tym będzie lepiej.
Temat postu porusza między innymi unikatową rewolucję postaci, wszędy rozpoznawalnej dzięki aktorowi, który podłożył mu głos.
Chodzi tutaj o rewolucję względnie lubianej, choć negatywnej postaci Wilka z produkcji Wiaczesława Kotionoczkina

Temat przemyśleń jest niejako powiązany z powrotem dzwonów do łask :)

Zatem, do dzieła!

1. TRUDNE POCZĄTKI WILKA W RADZIECKIEJ WATASZE

Czy kiedykolwiek zastanawiało Was samych – być może z czystej ciekawości – dlaczego akurat tą postać wybrała większość radzieckiej – bo to od ZSRR się wszystko zaczęło – młodzieży?
Czy to było sprawą Wielkiego Aktora – tj. Anatolija Papanowa – którego większość młodych wielbicieli kina uwielbiała aż do rodzaju kultu, czy może za sprawą Swietozara Rusakowa – radzieckiego rysownika – który jako pierwszy podsunął Kotionoczkinowi pomysły na przedstawienie negatywnej postaci w Nu pagadi!, czy może za sprawą samej postaci – jego wyglądu, sposobie bycia i powszechnym talencie?
Wiadomo powszechnie, że większość miała prawo Wilka nie lubić, a nawet nienawidzić, jednak ten odsetek był zdecydowanie mniejszy od tych, którzy Vołka wręcz kochali – i płakali nad każdą jego porażką związaną ze schwytaniem Zająca.

Jednak nie łudźmy się – każda postać w Rosji radzieckiej odbywała ciężką drogę do sukcesu, i cudem jest jedynie to, że ta wędrówka nie kończyła się zsyłką... to znaczy, nie-akceptacją przez radzieckich odbiorców (a tym bardziej władz).
Każdy człowiek kina stara się jak może, aby zadowolić wiecznie skwaszone twarze radzieckiej władzy. Nie można zaprzeczyć, że tak było i tym razem.
Przed Nu pagadi! (1969) w Sojuzmultfilmie walczyły o taką akceptację takie produkcje jak Ogony (Хвосты1966), Rikki-tikki tavi (Рикки-тикки-тави - 1965), czy seria filmów o Mowglim. Wiem, że być może stale będę uwypuklała na tle sztuki studia tylko te kilka produkcji, ale w rzeczywistości powstało ich naprawdę sporo i być może o wiele więcej niż wyprodukowało polskie studio bajek w ciągu takiego samego odcinku czasu.

Wracając do tematu początków Wilka w Sojuzmultfilmie...

Jego początki należały być może do najtrudniejszych od postaw – czy zaczęło się od szkicu?
Być może.
W Sojuzmultfilmie bowiem w wielu kreskówkach negatywne role grywał Wilk (nie chodzi tu o tego, o którym w zasadzie mowa, lecz o inne Wilki ^.^), jednak znajdowały się czasami postacie przebieglejsze od niego.
Zatem, bywały takie w takich kreskówkach jak:
  Lis i Wilk 
(Лиса и волк
1958


Ogony 
(Хвосты) 
1966

Worek jabłek 
(Мешок яблок
1974

Te postacie dowodzą w jak różny sposób można przedstawić powszechnie obsadzanego w negatywnych rolach psowatego, jednak nie można wątpić, że to właśnie Wilk z Nu Pagadi! jest tym najoryginalniejszym, najbardziej rzucającym się w oczy i najbardziej przebiegłym od pozostałych. Dowodzi to, w ilu niesprzyjających sytuacjach musiał wykazać się sprytem i... dyskrecją.
Jak wiadomo, większych zwierząt się bał, bo spodziewał się, że ci (jak Hipopotam) dają mu niezły wycisk, jak pod ich nosem schwyci Zająca za uszy.
Ten właśnie spryt pomógł mu przetrwać we wciąż mnożących się porażkach i dowodzi tym, że nie każdy na świecie jest szczęściarzem.
Z przykrością muszę stwierdzić, że on do nich nie należy.
Mimo iż zyskał parę cech poprzednich Wilków znanych chociażby z baśni dla dzieci (np. ta o trzech świnkach), jest w nim coś, co czyni go postacią oryginalną, swojską.
 
 2. REWOLUCJA WYGLĄDU – FRYZURA KLUCZEM DO SUKCESU

Oczywiście ten, który nie miał na tyle szczęścia, aby obejrzeć Nu pagadi! od początku, nie wie zapewne do dziś, że Wilk jako taki nie zawsze wyglądał tak samo.
Miał owszem podłużne, prawie spiczaste uszy i wyraźnie zarysowaną sylwetkę ,,sielskiego Rosjanina”, ale kluczem do sukcesu okazała się jego... fryzura.
Na początku swojej kariery sojuzmulfilmowej zdawał się za bardzo upodabniać do postaci z amerykańskich kreskówek – zapewne po to była ta rewolucja.
Jak zauważyliście w pierwszej części tematu, Wilk z kreskówki ,,Worek jabłek” (1974) jest bardzo podobny do Wilka z ,,Nu pagadi!” (1969).

Co śmieszniejsze, obu postaciom użyczył głosu ten sam aktor. Możliwe, iż ten Wilk był jakoby kopią tamtejszego Wilka (z Nu Pagadi!), gdyż Wilk, nad którym sprawował pieczę jako reżyser Wiaczesław Kotionoczkin, powstał jako pierwszy i nic już nie zmieni faktu, że jest w tej kwestii oryginałem :)
A zawracając do tematu fryzu Wilka, mało kto wie, że podstawowy wygląd jego fryzury (szczególnie w 14-stym odcinku) opierał się na Elvisie Presley'u, który jeszcze za powstawania pierwszych szkiców do Nu pagadi, żył (zmarł w 1977 roku, ostatni odcinek z ,,żywym" udziałem Papanowa wyprodukowano w 1986 roku).

Moim zdaniem to zdjęcie Elvisa podkreśla najbardziej nowoczesny look Wilka, zresztą, trudno mi było znaleźć bardziej podobnej fryzury, zresztą, jak mówi prawo sztuki – inspiracja to nie kopia.
Chociaż w każdym niemal odcinku jego fryzura zmieniała długość (i nieco kształt), pozostała taka sama. Oczywiście była też odpowiednio układana do danej sytuacji, w której znajdowała się postać (np. gdy Wilk nosił czapkę lub kask, albo miał ,,rozpuszczone” włosy; również gdy postać szybko biegła, lub gwałtownie się odwracała, jednak w takiej sytuacji wiadomo, że ta część wizerunku szybko powracała do poprzedniego kształtu).

Tak więc, kompletując te informacje, mamy czystą świadomość, że Wilk poniekąd nie był łatwą postacią samą w sobie, a tylko wykreowany styl pozwolił mu się wybić.

3. WIZERUNEK ,,SIELSKIEGO ROSJANINA”
   
Skłamałabym, gdybym powiedziała, że Wilk nie kojarzył mi się z typowym rosyjskim luzakiem.
Nie tylko ze względu, że był nałogowym palaczem i bez wątpienia kreatywność nie ,,włączyłaby mu się” bez poprzedniego zapalenia jednego papierosa, czy dwóch. Chociaż na kreskówce zawsze papieros zamienia się w błyskawicznym tempie w niedopałkę, w nielicznych odcinkach ma okazję sięgnąć także po zapalniczkę.

  
W odcinku siódmym na krótką jedynie chwilę zamienia go na fajkę, co nadaje mu charakter prawdziwego wilka morskiego ;P

Ten wizerunek z pewnością pomaga mu przetrwać podczas stosunkowo krótkiego rejsu i (jak we wszystkich odcinkach) szaleńczej pogoni za Zającem (w tym przypadku, majtkiem). Mimo iż nie gra tutaj roli właściwego kapitana, jak można by przypuszczać, wspominający widzowie będą go kojarzyli z rolą kapitana w tym przypadku, chociaż raczej kapitan statku nie goni za okrętem na łódce ;P

Wilk wydaje się wyobrażony tutaj jako typowy Rosjanin zmagający się z przeciwnościami władzy radzieckiej, aby osiągnąć swój cel – w tym przypadku rolę takowej władzy grają silniejsze zwierzęta, takie jak Hipopotam, a celem jest oczywiście Zając.
Wilk jest bez wątpienia postacią, za którą kryje się swoboda i beztroska typowego obywatela RFSRR. Myśl taka bierze się stąd, że mimo porażek, nie poddaje się, potrafi się podnieść nawet po tej najgorszej. Jest to w zasadzie dobry przykład dla dzieci: nie poddawaj się, a osiągniesz swój cel; choćbyś polegał za każdym razem, kiedyś ci się uda. Z pewnością Wilk ma w sobie ukrytą ambicję, i to jest u niego jednym z wielu plusów (mimo odgrywanej negatywnej roli).
Nie należy wytykać palcami tej postaci ze względu na jego dość typowo rosyjską naturę; należy się zatem radować, że Wilk jest tylko palaczem, a nie alkoholikiem, a alkohol z dwojga złego niszczy nie tylko ciało, ale i umysł.

Zatem sielską naturę Wilka można wyczuć na przykładzie jego beztroski w niektórych sytuacjach; wspina się po linie, pogwizdując piosenkę Włodzimierza Wysockiego, w drodze do cyrku siada na ławce, wyciąga gitarę i śpiewa ,,Oczy czornyje” - jest to przykład jego artystycznej natury, jego pasji i oddania się jej bez reszty. Mimo strachu przed postaciami broniącymi Zająca, potrafi być dla nich czarujący, tyle co... przebiegły. Właśnie dzięki temu uświadamia widzom, że czasem, aby osiągnąć swoje cele, trzeba ,,podkulić ogon”, czyli sprawiać wrażenie osoby miłej, powściągliwej i do przesady uległej.

4. ,,ARTYSTYCZNA DUSZA” - ODDANIE CZCI WYSOCKIEMU, PATRIOTA I GITARZYSTA

Większość widzów, którzy jeszcze pamiętają ,,Nu pagadi!” a nawet ze wzruszeniem go wspominają, wiedzą, że Wilk był postacią prawdziwie unikatową.
To, że miał słabość do gitar, wiadomo nie od dziś. Właśnie dlatego już w drugim odcinku (1971) ukazano go z owym instrumentem strunowym przewieszonym na plecach. Już w poprzedniej części omówiłam jego artystyczne zaangażowanie; że śpiewa grając na gitarze i gwiżdże piosenkę ,,O przyjacielu” Wysockiego, będącym jakoby zadośćuczynieniem (Wysocki żył z tą świadomością do czasu jego śmierci – w 1980).
Niewątpliwie postać ta jest kreatywna – to widać. I ma talent, który nie każdy potrafi dostrzec, a nawet jeśli, to przynajmniej zaakceptować.
W tym przypadku jego związek z Presleyem opiera się na pasji i słabości do muzyki.

Wilk jest też postacią o niesamowitej wymowie patriotycznym – pod wpływem muzyki tańczy kazaka, śpiewa ludową pieśń rosyjską, przygrywając na mandolinie i wydaje się być istotą lubującą się w sztuce – w tym przypadku muzyce i tańcu.
W tym przypadku jest postacią godną wykreowania i podziwiania. Czasami w postaciach negatywnych można wykryć zalety, które ,,ratują” tą postać od potępienia – i Kotionoczkin tą dobroć Wilkowi uczynił. To, że ktoś jest od czegoś uzależniony, nie znaczy, że jest złym człowiekiem; czasami trzeba zważyć na to, czy owa osoba aby uwolnić się od nałogu nie potrzebuje naszej pomocy, jednak jedynie od nas zależy, czy będziemy chcieli ją dać.
Jak się okazuje, wszystkie te czynniki, które w imieniu Wilka przedstawiłam, dały Wam dowód na to, jak bardzo możemy się pomylić, porównując dwie tak różne postaci – negatywną i pozytywną.
Zresztą, nie należy oceniać książki po okładce, jak to mówią – liczy się wnętrze, tak jak u człowieka, i animowanej postaci. Charakter powie nam więcej, niż to, jak dana postać wygląda i jak się zachowuje.
Należy też pamiętać, że wszystkie te czynniki są wymysłem reżysera, który postać stworzył i przeniósł z kartki papieru na ekran.

Mam nadzieję, że post Wam się spodobał, i oprócz tego poprzednie też ;* ;*

Jak widać (albo i nie ;P), nad postem tym pracowałam kilka dni... ale chyba było warto.
To już zależy od treści Waszych komentarzy :)
Zapraszam do dyskusji, i dziękuję po stokroć, że ze mną jesteście!