sobota, 9 lipca 2016

Egypt Fantasy część druga

Witam, Kochani!

Jak widać, zmotywowałam się do napisania tego posta, póki mam pod ręką pożyczony od rodziców modem… ;)

Tak w ogóle, bardzo się cieszę, że w końcu się przełamałam!
Chodzi o naukę.
Od dłuższego czasu przymierzałam się do nauki języka fińskiego, ale jakoś nie miałam wystarczającej ,,wyrwy” tzn. weny.

I w końcu pod koniec czerwca (tego roku oczywiście) odważyłam się założyć zeszyt do nauki tego języka.



Zeszyt jest formatu A4, co umożliwia mi wiele możliwości :) Narazie spisałam sobie alfabet fiński i wyjaśnienia wymowy znaków - taka czysta teoria.

No i oczywiście słucham skandynawskiego metalu. Wymigrowałam na tą chwilę ze Wschodu na na Północ. Jakby ktoś nie wiedział: Finlandia leży na północy Europy.


Przez tą (już naturalną i planowaną) przerwę, jak zwykle nazbierała się masa nowości, przede wszystkim u mnie na prywatce ;)
Jakoś tak wiedziałam, że prędzej czy później wrócę do Bloggera.
Jak zwykle po długiej przerwie na blogu wygaduję się w jednym poście i wychodzi masakrycznie długi. No ale już tak mam…

Do tego dochodzi fakt, że jak nie mam dostępu do Bloggera, wolę rozkopywać różne rzeczy w poszukiwaniu czegoś ciekawego. Nie mogę wtedy usiedzieć bezczynnie. To samo tyczy się muzyki – jak coś mi się podoba, muszę to mieć!

Dobra, wiem, jestem gadatliwa, chociaż w realu nie uchodzę za katarynkę ;)
Po raz kolejny ożywiam blog i biorę się w garść (hehe, dobre sobie…).
Wakacje trwają, więc postanowiłam tym razem tematycznie podejść temat.
Dzisiaj naszykowałam obrazki o tematyce egipskiej.
Obecnie nie mam żadnych zastrzeżeń co do przebiegu wakacji.
Pojawiam się i znikam, jeśli chodzi o blog, ale cały czas o nim pamiętam i wiem, że go posiadam ^,^
Zaczęło mi się trochę przykrzyć za postami, z grubsza ujmując…

No więc, koniec gadaniny, daję obrazki:











Nie mam weny na anglojęzyczne piosenki – na razie preferuję tajwańskie i fińskie.
Jak na razie coś dobrego do posłuchania:


I z góry skalistej przepraszam, że taka melancholijna… Ale jakoś tak cały czas jej słucham, dla relaksacji. I wbrew pozorom, nie tylko wtedy, kiedy jestem smutna.
Piosenka tak trochę nie do tematu – wiem – ale innej znaleźć nie mogłam. A popu nie chce mi się słuchać. No, może oprócz:


Upss, mój błąd, to akurat rock ;)

VIIKATE - TERVASKANTO  

Dla małej odmiany - coś skandynawskiego, a konkretnie fińskiego. Głos Kalle jest tutaj taki melodyjny... po prostu sexy ;) 
Muzyka tego zespołu chodziła za mną od pewnego czasu, ale ściągnęłam pół dyskografii dopiero dziś.


No, ale zawsze. Mam nadzieję, że któreś z tych propozycji Wam się spodoba po odsłuchaniu. Oczywiście, później wstawię piosenek tychże wykonawców trochę więcej, żeby nie było, że nie słucham muzyki przy pisaniu posta ;)

Trzymajcie się, zatem do następnego wpisu! Buziaki serdeczne! ^3^ ;*