sobota, 30 stycznia 2016

Ważne dni Ulubieńców {#4}: Religijna melodyjność. Urodziny Phila Collinsa

Witam po przerwie!

Po przejrzeniu kalendarza, zorientowałam się, że czas najwyższy uczcić kolejne święto, kolejnego mojego idola :)

Jest to artysta, znajdujący szczególne miejsce w moim mniemaniu gustowym – w końcu to on śpiewa ,,piosenkę tytułową” do podkładu bloga!
W związku z tym, nie mogłam o nim zapomnieć.

Miłością do grupy Genesis zaraziła mnie babcia i po dziś dzień słucham ich dla relaksu, przyjemności, albo wariacji :)

Post ten traktuję oczywiście jako wyrażenie podziwu dla jego osoby, oraz dla reszty grupy Genesis. Zespół powstał bowiem w 1965 w angielskim hrabstwie Surrey.


Jest jednym z tych zespołów, które dołączyły do mojego małego światka muzycznego, jako oderwanie się od rzeczywistości i relaksację, porządkowanie umysłu – bo ich muzyka kojarzy mi się bowiem z harmonią, możliwe, że religijną :)


Sam Phil Collins zasługuje na niebanalny podziw z mojej strony – dzięki takim osobom jak on, można wyrobić w sobie wrażliwość – bo w końcu on przysłużył się w produkcji Disney'a wykonując (oryginalne rzecz jasna) nagrania piosenek m.in. ,,Tarzana” i ,,Mojego brata Niedźwiedzia”.
Obie te piosenki znajdziecie na playliście bloga.



Jednak nie da się ukryć, że to dzięki nie tylko udziałowi w Genesis, ale i też solowej karierze, wypracował sobie u mnie opinię ,,religijnego wędrowca” (od piosenki ,,On My Way” i częściowo ,,Jesus He Knows Me”)

GENESIS – JESUS HE KNOWS ME



Dziś bowiem, tenże religijny wędrowiec kończy 65 lat, co jest dla mnie niewątpliwie podziwem, albowiem jest niewiele młodszy od mojej najmłodszej z babć :)
Wykonując to, co wykonuje, daje mi Pan Collins wielką nadzieję na własne sukcesy i awanse. Nie da się ukryć, że wielką siłą nas wszystkich jest rodzina. Tak jak w piosence poniżej:


PHIL COLLINS – TWO WORLDS

Dla zapewnienia Wam powrotu w dzieciństwo, wstawiłam filmik z kadrami z ,,Tarzana”. A nuż komuś łezka się zakręci... :,)
Samemu Collinsowi życzę naturalnie długiej aktywności na scenie, nienagannego zdrowia, powodzenia w życiu i wiary we własne siły – a tego ostatniego w szczególności.



A całemu zespołowi oczywiście wpisania się w historię rocka i otrzymania tytułu legendy tego gatunku, bo biorąc pod uwagę zaangażowanie, jakie panowie wkładają w to, co robią, w pełni na to zasługują.

Myślę, że ten zespół ma szansę na taką nadzieję, jaką wyraziłam w życzeniach dla niej :)

GENESIS – THAT'S ALL