niedziela, 24 stycznia 2016

Kitsune część trzecia

Hej, Kochani!

Piszę ten post z doskoku, gdyż zorientowałam się, że zrobiłam sobie już dostateczną przerwę :)
Postanowiłam ożywić bloga, i powrócić trochę do tematyki legend i mitów. A jednocześnie zahaczyć o Azję (co ja mam z tymi Azjatami?! >,<).
Tematyką dzisiejszą będą jedne z postaci z japońskiej mitologii, a mianowicie Kitsune. O tych stworzeniach pisałam już wcześniej (dla przypomnienia, zajrzyjcie Tutaj).
Ponadto, zauważyłam, że od początku roku 2016 robię sobie na blogu znaczne przerwy. Jest to w zasadzie dobre dla pozbierania myśli z życia prywatnego, a szczególnie szkolnego.
Praktyki idą w możliwie dobrym kierunku, ludzie tam pracujący darzą mnie szacunkiem, jakim powinno się traktować pracownika.
Ostatnio pomagałam wycinać do wypieku pierniczki.
Ponadto, pani Marysia uczyła mnie skręcać ciasto na faworki :)

Mam nadzieję, że ten post Wam się spodoba. Liczę na dobry odbiór :)











Dla klimatu, jakaś muzyczka ze Wschodu (radzę posłuchać, jest piękna ^.^)




Od razu też informuję uroczyście: zaniedbałam sprawę.
I to bardzo.
Obawiam się, że obiecany odcinek serii przemyśleń będzie na blogu dopiero na luty, lecz tym razem postaram się go wstawić na początku tego miesiąca.
Wszystkich, którzy na niego liczyli, najmocniej przepraszam i niezmiernie mi głupio, ale chyba wiecie jak to jest z nauką… Niezmiernie gorąco przepraszam...

Na dziś to będzie wszystko, pozdrawiam Was cieplutko i byle do ferii (województwo łódzkie ma je dopiero w lutym… już nie mogę się doczekać!) :)