środa, 24 sierpnia 2016

Magiczne Konie część czwarta

Witam serdecznie!

Niniejszy post powstaje z doskoku.
Tak się składa, że mam energię na pisanie :)
Po nieco wakacyjno-przygodowym akcencie w poprzedniej notce, czas wstawić tu coś równie lekkiego i przyjemnego.
Mam też na uwadze, aby pouaktywniać serie postów, ale na to na razie nie mam czasu.
Tak więc przed Wami kolejna nieplanowalność, kolejny spontan i kolejne odejście od tematu.
Chwila… jakiego tematu?
Przecież, jakby nie patrzył, żadnego konkretnego tematu nie ma. Jeśli pod niniejszym postem zaobserwuję większą aktywność, wstawię tutaj coś ściślejszego.
No, ale do rzeczy.

Tak w ogóle już jakiś czas niosłam się z myślą, aby wstawić tu jakieś konie. Owszem, znalazłam je, lecz w większości się powtarzają. Taki niestety odgrzewany kotlet z ,,wczoraj” tylko sos ,,dzisiejszy”.
Ale mam nadzieję, że przypadnie do gustu. Kurczę, naprawdę nie wiem skąd u mnie w głowie kotlety z sosem ;P….










Jak mi się poszczęści w kreatywności, wstawię tutaj jeszcze w tym miesiącu coś jeszcze.
Tymczasem przepraszam za maślany post, no ale w końcu musiałam wstawić te rumaki… Następne obrazki może nie będą takie złe.

Ściskam, do następnego wpisu, Kochani!
P.S.: Jeśli lubicie urocze psiaki, zapraszam pod poprzedni post ;*