sobota, 4 lipca 2015

Sfinksy & Legenda o Edypie

Hej…

Nie przeczuwałam, że będzie mi się chciało jeszcze coś napisać po tak niewielkiej przerwie, ale może to i dobrze.
Widać, że w te wakacje wzięłam sobie za cel porządnie ,,posprzątać” ten blog z niepotrzebnych rzeczy… Nie, nie, nie usuwałam postów ;P
Po prostu zrobiłam to i owo przy pewnej kategorii, którą widzicie po tej samej stronie, gdzie są informacje o mnie (wiem, że nie wyrażam się prawa-lewa, ale i tak wiadomo, o co chodzi).
Jak widać, brniemy odważnie w Egipt, bo lipiec zapowiada się gorący (szczególnie w województwie łódzkim, który zamieszkuję).
Tym razem postanowiłam dla Was dać coś z pogranicza mitologii egipskiej, a mianowicie… sfinksy.
Wiem, każdy kojarzy to stworzenie (bo zwierzęciem go nazwać nie można) z zagadką, którą rozwiązał młody Edyp.
Przerabiałam lekturę Króla Edypa w liceum, to wiem o nim co nieco, ale znając życie, i tak aby sobie przypomnieć, muszę się wspomagać Internetem, bo nie mam tej książki.
Na szczęście zagadka Sfinksa zawarta jest w Mitologii Jana Parandowskiego.
Zacytuję zatem:

Co to za zwierzę, obdarzone głosem, które z rana chodzi na czworakach, w południe na dwóch nogach, a wieczorem na trzech?

Zaś nasz bohater tak odpowiedział:

Człowiek chodzi rano, to jest w dzieciństwie, na czworakach; gdy urośnie, staje się zwierzęciem dwunożnym; a w starości, która jest życia wieczorem, podpiera się laską, jakby mu trzecia noga przybyła.

Rozwiązanie dał Edypowi wróżebny sen, a sens zagadki był taki, iż Sfinks pytał o stworzenie ludzkie, czyli o człowieka. Usłyszawszy prawidłową odpowiedź Edypa, popełnił samobójstwo rzucając się w przepaść.
Tak oto Edyp uwolnił Teby od potwora.


Widać, że powieść Sofoklesa dużo wniosła do zbioru mitów greckich, do jakiego doszłam wniosku po omówieniu lektury (poświęciliśmy na to aż trzy soboty).

Nie przedłużając więcej, przedstawiam Wam sfinksy, które wydobyłam z angielskiego Internetu oraz Runetu:











Ten jest taki nietypowy... centaurosfinks?

I jak wrażenia?
Podobają się?
Jeśli chcecie podzielić się swoimi spostrzeżeniami, zapraszam do dyskusji w komentarzach. Jestem bardzo ciekawa, co o tym sądzicie.
Jak już dawno zauważyliście, uwielbiam mitologię grecką (rzymską już trochę mniej). Pasjonują mnie stare wierzenia ludzkie, i o ile się nie mylę, w przyszłości może być tak, że będziemy wierzyli w istoty, które dzisiaj zwiemy kosmitami… takie są moje spostrzeżenia i zaobserwowania.

I jeszcze jedno: znalazłam u siebie tematyczne opowiadanie, a właściwie wiersz prozą ze zbioru Opowiadań Iwana Turgieniewa.
Myślę, że tematyczny.

IWAN TURGIENIEW

SFINKS
Żółtawoszary, wierzchu sypiący się, spodem twardy, skrzypiący piasek… piasek bezkresny, jak okiem sięgnąć!
A nad tą piaszczystą pustynią, nad tym morzem martwego prochu wznosi się olbrzymia głowa egipskiego sfinksa.
Co chcą powiedzieć te wielkie, wydęte wargi, te nieruchome, szerokie, skrzydlate nozdrza, te oczy podłużne, wpółsenne, współczuwające oczy pod podwójnym łukiem wysokich brwi?
A przecież chcą coś powiedzieć! I nawet mówią – ale jeden tylko Edyp potrafi rozwiązać zagadkę i zrozumieć ich milczącą mowę.
Ach! Poznaję przecież te rysy… nie ma w nich już nic egipskiego. Blade, niskie czoło, wystające kości policzkowe, prosty i krótki nos, kształtne usta, białe zęby, miękki wąs i kędzierzawa bródka – i te szeroko rozstawione, małe oczy… a na głowie czupryna, rozczesana na przedział… Tak to ty, Karpie, Siemonie, jarosławski, riazański chłopku, mój rodaku, kość z kości rosyjskiej! Czy dawno stałeś się sfinksem?
A może też chciałbyś coś powiedzieć? Tak, ty też jesteś sfinksem. I twoje oczy – bezbarwne, ale głębokie oczy, mówią także… I tak samo ich język jest milczący i zagadkowy.
Ale gdzie jest twój Edyp?
Niestety! Nie dość włożyć czapkę Monomacha, by stać się twoim Edypem, o Sfinksie wszechrosyjski!

Sam wiersz pochodzi z kolekcji wierszy Turgieniewa, pisane prozą.
Myślę, że ta notka znowu wyszła długa, ale nic...

Jak na razie wszystko robię swoim własnym rytmem.
Co do zamówienia z Harrym Potterem, jak na razie potężnie się zawiodłam, ale nic, będę szukać dalej...

Co do Indian, o które prosiła mnie Little Rose, jest o nich wzmianka w notce o Amerykanizacji.

Do następnej notki, trzymajcie się ;*