piątek, 16 lutego 2018

Muszę się wytłumaczyć!... I tak uczynię!

Cześć!

Obiecałam, że wrócę, i w pewnym sensie, wróciłam. Poprzedni post napisałam spontanicznie, abyście przypadkiem nie myśleli, że wściekły Chong Li pogruchotał mi kości…

Tymczasem wracam…
Pomału wracam.
Mimo trudności w życiu prywatnym (choroby bliskiej mi osoby -_-) postarałam się, aby jednak blog nie zalęgł kurzem (czy jak to się mówi).
Staram się poprawić, ale wiecie, że jak ktoś bliski zachoruje (i to ciężko), niełatwo jest pozbierać się na serio. Czasami miałam wrażenie, że zapominam o blogu i czułam się winna.
Opuściłam przez to wszystko kilka dni w szkole i nie wiem, kiedy będę mogła wrócić do szkolnej ławki, pozostało mi mieć nadzieję, że nauczyciele zrozumieją. Zwłaszcza moja Wychowawczyni, której ufam w stu procentach.
Marzy mi się wyjazd do Łodzi (do Empiku, lub innej księgarni), ale blokada rodzinnych finansów na razie mi to uniemożliwia.
Na szczęście jednak, jestem zajęta jedną książką i, co jest u mnie nowością, wciągnęłam się w kolorowanki antystresowe. Oczywiście musiałam zaraz dokupić kredki, bo miałam ich mało.
Lubię wieczorami po spacerze z pieskami usiąść przy stoliczku z pudełkiem kredek, wybrać jeden wzór (bardziej kwiatowy, lub bogaty w figury geometryczne – to zależy) i kolorować ten jeden wzór dwa lub trzy dni. Takie kolorowanki uspokajają i świetnie ćwiczą Waszą precyzję.
Zestawię Wam kilka wzorów (pokolorowanych):
















A takie wzory skserowała mi Pani:






Jeszcze mam dwa niepokolorowane kserówki z Harry'ego Pottera.

Jejku, aż mi się przypomniała gra na PC - Harry Potter I Komnata Tajemnic. Grało się z siostrą, oj, grało...

(łezka kręci się w oku)


Myślę, że tym postem wyjaśniłam Wam dość zwięźle, co u mnie. Mam nadzieję, że w końcu powstanę na nogi, bo ostatnie, co robiłam na necie, to pobierałam soundtrack mojego ulubionego anime. A mama czyta wieczorem choremu baśnie (dorosły facet też czasami chce poczuć się dzieckiem ~.^).
Na taki ,,post usprawiedliwiający” to wszystko. 

Przepraszam wszystkich tych, którzy liczyli na coś więcej. Ale czuję, że to jeszcze nie pora...