czwartek, 23 marca 2017

Centaury część trzecia

Hej, Kochani!

Niniejszy czas był dla mnie wyczerpujący. Jednakże jestem szczęśliwa, że przede mną koniec pracowitego tygodnia i coraz to bliżej do wiosny i tych prawdziwie ciepłych dni….
Można by marzyć w nieskończoność o lecie, no ale – najpierw niech przyjdzie wiosna, niech misie i baśki się powybudzają ze snu. Mam cichą nadzieję, że tegoroczne lato w Konstantynowie spędzę na bogato. Mam do przeczytania aż cztery książki z biblioteki i nie wiem, czy się wyrobię. Właśnie mam za sobą autobiografię Chucka Norrisa.
No i jakby to wszystko podsumować…
Ogółem OK., tylko gdyby czasu nie zabierała mi gra ,,Mystery Match” na smartfonie, to by było super.
Tak, mam smartfona. Od dłuższego czasu.

Przez długi, naprawdę długi czas nie dawałam znaku życia na poważnie. Żyłam wtedy wyłącznie szkołą i zapomniałam o blogu.
Teraz zamierzam Wam to wynagrodzić.
Wciąż jeszcze nie wznowiłam Twórczości, ale chociaż mam o czym pisać tutaj.
Dzisiaj wstawię natomiast centaury.









 
Jak dotąd nie myślałam nad inną tematyką, chyba chwilowe wypalenie, cóż…
Tymczasem na Twórczości wciąż czeka post na Was.
Miłego wieczoru, zatem, ja już kończę :*







wtorek, 14 marca 2017

Asian Fantasy część szósta

Meiyo! (czyli ,,Cześć!” po japońsku)

Właśnie spędzam sobie miły wieczorek przed komputerem będąc sama w ekstazie myśli i odczuć, zastanawiając się, co by było gdyby – pod wpływem niewiadomej – nie napisała dziś posta.
Mega twórcze, co? ;)

Też tak myślę.

Wobec tego, chciałabym dać nieco znaku życia przywołując z odpadów szarych komórek ten nieco spontaniczny, aczkolwiek mega szalony post.
Szalony? Czemu?

Odpowiedź jest prosta jak rzecz, której wykonywanie weszło Wam w krew (bo przecież w życiu trzeba się nauczyć wszystkiego): zachciało mi się pisać.
Usunięcie starego konta spowodowało niemałe komplikacje związane z usunięciem wszystkich obrazków, jakie dotąd wstawiłam na blogi (bo posiadam dwa, oczywiste, nie?), ale obecnie staram się to uzupełniać. Na Twórczości już jest prawie wszystko, co było przed usunięciem konta, natomiast na Dziwny Świat nie przywrócę w żaden sposób około dwóch tysięcy obrazków, które wstawiłam przez ten cały czas od jego założenia.
Mission impossible…
OK, może teraz nieco dramatyzuję, ale cóż. Tylko Twórczość da się jako tako odratować, ale możecie śmiało komentować to, co tam wstawiałam. Co prawda nie pojawiło się nic nowego, ale może uda mi się coś wstawić. Jeszcze nigdy nie powiedziałam, że będę ten blog wieszać w działalności.
Pomimo tego, że przeżyłam szalony tydzień (epidemia przeziębień w mojej szkole i inne takie atrakcje), wstaję na nogi, od poniedziałku już chodzę normalnie do szkoły.
Jest w porządku, na luzie. Poniedziałki mam zawsze luźne, bo mam najmniej lekcji w tygodniu – tylko 6. Potem ta liczba waha się od 7 do 8, ale to już normalka. Nie to co głowieńskie liceum dla dorosłych – 10 godzin zajęć od południa do wieczora.

W trakcie choroby oglądałam różne filmiki na YouTube, głównie z kanału Planeta Faktów. Wynikało to z braku laku i chęci na cokolwiek innego.

Dzisiejszy post poświęcę zatem całkowicie tematyce azjatyckiej. Mogę zatem przypuszczać, że będzie ciekawie.
Zapraszam na przebudzenie mojej mocy…














Obecnie słucham muzyki fińskiej i chińskiej. Nie ma to jak luz…
OK., już wyczerpałam limit wrażeń, mam nadzieję, że następny post będzie… no cóż, fajniejszy :)

Żegnam się z Wami, Kochani, choć nie na zawsze :)
Do następnego, pandziątka! ^3^