Po
ostatnim, zaszczytnym poście powracam do Was z nową energią.
Ta
energia wzięła się z odnowionej chęci na cyberpunk, dlatego też
będzie kolejna – już czwarta – część robotów i cyborgów.
Co
ciekawe, na ten odcinek znalazłam cyborgów ciut więcej i
oczywiście będę nadal szukała. Oczywiście nie zapomnę o
robotach i Mecha, których kolejną część
(drugą) planuję w kolejnym poście.
Dzięki
etykiecie Robot a Cyborg którą oznaczyłam pierwszą część
tej tematyki, każdy miłośnik science fiction (lecz nie tylko) może
rozszerzyć horyzonty.
W
każdym bądź razie, roczny już Dziwny Świat zaprasza na podróż
po świecie, który naradza się w umyśle ludzkim – takim, który
potrafi wykorzystać moc wyobraźni.
Galeria
(prezentacja) robotów:
No
i organizmy cybernetyczne:
Na
koniec, mechaniczne sowy:
I
jak wrażenia?
Podobają
się?
Jeśli
chcecie, w niedalekiej przyszłości mogę takich wstawić więcej.
Ja
szczerze uwielbiam cyborgów, są zupełnie różni i od ludzi, i od
robotów.
Ta
ich siła, inteligencja…
Twierdzę
tak na przykładzie Motoko Kusanagi, rzecz jasna ^.^
Ja
już kończę z tym postem, ściskam i do następnego (wpisu) ;P!
Niniejszy
post nie wziął się znikąd. To
od razu oświadczam i zaznaczam. Z
pewnością nie mogłam przepuścić takiej świetnej okazji,
albowiem święto na blogu jest niezwykle ważne.
No
więc, zapewne nie mogę uwierzyć, że Dziwny Świat skończył
zaszczytny roczek – wiem, że to niewiele w porównaniu z innymi
blogami, ale sądzę, że liczy się to, że w końcu jest znak od
niebios, że coś się tu zaczęło ,,huśtać” do przodu i podąża
wedle własnego rytmu.
Może
w dniu owym nie zaskoczę Was trudnymi początkami Dziwnego Świata,
który nie był tak dobrze zakwalifikowany w Blogosferze jak teraz. Masa
rzeczy się zmieniła, część gadżetów przybyło, część ubyło,
a jeszcze inne pozostały na swoim miejscu.
Czego
zatem można życzyć takiemu blogowi jak Dziwny Świat?
Przede
wszystkim tego, aby dalej się rozwijał i ulepszał, urozmaicał,
ale i też kontynuował te tematyki, które są ciekawe.
No
i żeby Czytelnicy na nim zechcieli go czytać i to nie tylko wpadać
na daną notkę, ale też przeglądać poprzednie, bo to wszystko
jest moim dziełem i sądzę, że komentowanie starszych wpisów robi
wiele dobrego dla bloga.
Co
się zatem zmieni w blogu?
Może
nie będę go zmieniała w sensie wyglądu, czy stylu – styl
pisania pozostaje taki sam (piszę tak, jak zazwyczaj rozmawiam z
ludźmi), ale z pewnością blog urozmaici się w zakresie notek.
Czy
to oznacza że będzie...
#bardziej mroczny?
Wszystko
na to wskazuje. A szczególnie niektóre tematyki, które będą tu
publikowane.
Cóż,
nawet w życiu nie jest tak kolorowo, jak mogłoby się wydawać.
Wszelkie
mroczne tematyki być może będę zmuszona odhaczyć osobną
etykietą (jak na razie pojawiła się nowa kategoria pt.
,,Horror w Dziwnym Świecie”).
#bardziej tajemniczy?
Będę
się starała uzyskać taki efekt ^.^
Pocieszne
jest to, że nie będę musiała alarmować za każdym razem, sens
publikacji danego posta. Jest bo jest, i tyle ^.^
Uwielbiam
budować napięcie i podsycać Waszą ciekawość $-)
Wiem,
że czasami wyładowuję prosto z mostu, o co chodzi, ale to chyba
będzie odtąd rzadki przypadek…
#bardziej dziwny?
Konfuzja
to drugie imię Dziwnego Świata ^.^
Kocham
w nim taki właśnie nieład artystyczny.
Oprócz
działów fantastycznych pojawiać się będą notki z innych
działów, które zresztą już poznaliście... a jeśli nie, to
zapraszam na podróż w przeszłość Dziwnego Świata.
Oczywiście
cały czas blog ma na względzie własną przyszłość i życzę mu,
aby istniał w Blogosferze jak najdłużej.
Aczkolwiek
sądzę, że będzie mu się dobrze powodziło, o ile będziecie o
niego dbali, jako moi Czytelnicy.
Tak
więc, nie mam już nic do zarzucenia, święto nadgonione, więc
nic, tylko się cieszyć!
Piosenka,
która to podkreśla, to:
DAFT
PUNK – ONE MORE TIME (INTERSTELLA 55555)
Sądzę,
że post owy wyszedł bardziej na bogato, niż dotychczas, no i
dobrze, ważne, że mamy ogłoszenie święta za sobą ;D
No
i oczywiście, radość z tego faktu, rozpiera mnie tak bardzo, że
aż mi się chce tańczyć... Nie umiem tańczyć ;D
Mam
nadzieję, że jeszcze niejeden raz Was zaskoczę…
A
ja uwielbiam zaskakiwać, taka już ma natura ;D
Nie
bój się rzeczy niemożliwych. One świadczą o tym, że umysł
pomoże Ci je przezwyciężyć.
Can't
you see this is a Land of confusion?
{Czy
nie widzisz, że to kraina zamętu?}
To
zdanie z piosenki przodującej w playliście najbardziej podkreśla
charakter bloga. Blog ów ma za zadanie przedstawiać przede
wszystkim siłę ludzkiej wyobraźni, że wszystko, co możemy sobie
wymyślić, może błądzić po naszych umysłach.
Siła
wyobraźni ludzkiej jest większa, niż możemy sądzić.
Ci,
którzy dołączają do Dziwnego Świata, jako jego Czytelnicy i
regularnie go odwiedzają, dają dowód na to, że siła fantazji i
konfuzji ich nie przeraża.
Przede
wszystkim, że wierzą w marzycieli i potęgę ludzkiego umysłu,
który jest w stanie zdziałać wiele.
Blog
ma za zadanie podtrzymać na duchu osoby, które na chwilę zwątpiły
w rzeczywistość i chcą obudzić w sobie ducha wyobraźni… bo w
każdym z nas on drzemie.
Szczerze
powiedziawszy nie wiem nic konkretnego o banshee, ale wiem jedynie,
że tak naprawdę nazywają się szyszymory.
Były
one pewnego rodzaju demonami, które krążyły po ziemi po wzejściu
księżyca i ogłaszały swoim lamentem zbliżającą się śmierć
danej osoby.
Poniżej,
nieco informacji o nich, z innego nieco źródła:
Szyszymory(ang.Banshee) Obecne
w irlandzkim folklorze od VIII wieku, nie są groźnymi stworzeniami,
lecz ich potępieńcze jęki czynią je z pewnością przerażającymi.
Najbardziej wyrazistą cechą ich wyglądu są oczy, ogniście
czerwone od trwającego wieki łkania nad tymi, których kochały i
za którymi tęsknią. Najczęściej przedstawia się szyszymorę
jako wysoką, wymizerowaną kobietę o lejących się białych bądź
po prostu jasnych włosach (które rozczesywała srebrnym
grzebieniem; historia z grzebieniem jest niezwykle ciekawa. Pewna
pani naukowiec, niejaka Patricia Lysaght, uważa, iż grzebień
przypisano do wizerunku szyszymory przez pomyłkę, gdyż tak
naprawdę jest on bowiem atrybutem syren z lokalnych podań; ja z
kolei wiem, że malarze przez pomyłkę przypisali syrenom grzebień,
ale o tym w innym artykule), odzianą w zieloną suknię nakrytą
szarą opończą z kapturem. Bywa jednak, że szyszymora przybiera
postać staruszki albo pięknej złotowłosej dziewczyny w czerwonej
sukience. Irlandzkie banshee mogły także być ubrane całe na
biało. Każdej
Irlandzkiej rodzinie przypisana była jedna szyszymora, by służyć
jej przez wieki, lecz pojawić się mogła wyłącznie wówczas, gdy
któryś z członków rodziny miał umrzeć. Najsławniejszą
szyszymorą z przeszłości była Aibhill, która nawiedzała
królewską rodzinę O'Brien. Według legendy stary król Brian Boru
poszedł na bitwę pod Clontraf w 1014 r. wiedząc, że nigdy z niej
nie wróci, ponieważ poprzedniej nocy pojawiła mu się Aibhill,
która prała żołnierskie ubrania, aż wodastała się czerwona od
krwi. W późniejszych czasach mówiło się, że szyszymory
zwiastują śmierć zawodzeniem i lamentowaniem (jest to tak zwany
„lament banshee” prorokujący szybki zgon) pod oknem
umierającego, co czasem wymagało umiejętności unoszenia się na
wysokość kilku pięter. Szyszymory
mogą również trzymać się z dala, samotnie błąkając się po
wzgórzach wokół domostwa lub przysiadając na murze. Czasem
szyszymora w ogóle się nie pokazuje, dając poznać swą obecność
jedynie przeszywającym jękiem. Zdarza się także – choć
niezwykle rzadko, że kilka szyszymor może ukazać się razem, co
zwiastuje śmierć kogoś znamienitego albo szanowanego.
Tylko
najstarsze rody, które mogą się poszczycić pochodzeniem od
legendarnych bohaterów z wczesnego średniowiecza, mają swoje
szyszymory. Na początku więc owe zjawy towarzyszyły wyłącznie
rodzinom, których nazwiska zaczynały się od O' lub Mac, lecz po
wiekach małżeństw między różnymi rodami setki innych rodzin
także uzurpują sobie prawo do własnej szyszymory. Szyszymory
związane z danym rodem pójdą za jego członkami, dokądkolwiek by
się udali, toteż ich łkania i zawodzenie można usłyszeć w
Anglii, Ameryce i wszędzie tam, gdzie osiedlili się Irlandczycy. Źródło: TU.
A
oto obrazki, jakie znalazłam:
Niedługo
kolejna część Szyszymor, ale za to obawiam się, że ostatnia. Potem
już wszystko pójdzie swoim rytmem. Mam
pełno pomysłów na posty, i jak na razie nie wiem, czy będę w
stanie wykonywać zamówienia. Jest to spowodowane tym, że w moim
umyśle nieustannie coś się dzieje, nieustannie myślę, planuję,
przetwarzam… Nie
zapominam jednakże o Was, lecz miło by było, aby w przyszłości
inne osoby też się udzielały z zamówieniami.
Tak
więc oto powracam w świat fantasy – pełna wigoru, energii i weny…
Jak
zwykle nieustannie zamyślona, zakochana w fantazji, bujająca w
obłokach…
No
cóż, taki już mój urok ;D
Aż
nie mogę uwierzyć, że nadal mam siłę na bloga, a to dzięki tym
wszystkim komentarzom, które mnie motywują do działania, i dzięki
którym blog ma szansę przetrwać (orientacyjnie) kilka lat…
Ważne,
że już ma swoją historię, i ważne, że ja mam jakieś
doświadczenie.
Wiele
się nauczyłam, prowadząc bloga.
Uważam,
że jest warty czasu i motywacji, a komentarze uświadamiają mi, że
warto nad nim pracować.
Dla
mnie, jak dla blogera, nie liczą się wyświetlenia i kosmiczna
ilość obserwatorów, z których ponad połowa się nie udziela (i
to jest takie niesprawiedliwe), lecz garsteczka obserwatorów, i
stałe, uczciwe komentarze pod każdym postem w rozsądnej moim
zdaniem ilości – do 10 wzwyż.
Sądzę,
że nie jest to wielkie wymaganie, jak na blogera.
Wystarczy
po prostu zadać sobie pytanie, czy naprawdę ten blog mi się podoba
i czy będę go odwiedzać – reszta powinna przyjść sama ^.^
Na
dzisiaj naszykowałam Wam, planowanych z dawna błaznów, a fakt jest
taki, że łącznie będzie ich nieco więcej.
W
blogowaniu kieruję się tym, aby wstawiać na przemian kontynuacje
tematyk i jakieś nowości.
Oczywiście
jestem otwarta na zamówienia, ale to zależy od tego, czy mam
zadowalającą liczbę obrazków na notkę – jeśli nie, wstawiam
coś innego i kontynuuję szukanie.
Wiem,
że szukanie wymaga czasu, ale ważne są efekty i delektowanie się
nimi…
W
następnej notce będą już zamówione Banshee, i to chyba przez nie
na notkę po nich muszę szykować coś mroczniejszego… a chyba
wiem już co ^.^
Trzymajcie
się ciepło ^.^
P.S.: Jak zauważyli ci, którzy jeszcze tu nie dotarli, zmieniłam kompletnie wystrój bloga ^.^ Więcej o tej rewolucji w poprzedniej notce.