czwartek, 30 lipca 2015

Roboty & cyborgowie część czwarta

Hej, kochani!

Po ostatnim, zaszczytnym poście powracam do Was z nową energią.
Ta energia wzięła się z odnowionej chęci na cyberpunk, dlatego też będzie kolejna – już czwarta – część robotów i cyborgów.
Co ciekawe, na ten odcinek znalazłam cyborgów ciut więcej i oczywiście będę nadal szukała. Oczywiście nie zapomnę o robotach i Mecha, których kolejną część (drugą) planuję w kolejnym poście.
Dzięki etykiecie Robot a Cyborg którą oznaczyłam pierwszą część tej tematyki, każdy miłośnik science fiction (lecz nie tylko) może rozszerzyć horyzonty.

W każdym bądź razie, roczny już Dziwny Świat zaprasza na podróż po świecie, który naradza się w umyśle ludzkim – takim, który potrafi wykorzystać moc wyobraźni.

Galeria (prezentacja) robotów:






No i organizmy cybernetyczne:








Na koniec, mechaniczne sowy:


I jak wrażenia?
Podobają się?

Jeśli chcecie, w niedalekiej przyszłości mogę takich wstawić więcej.
Ja szczerze uwielbiam cyborgów, są zupełnie różni i od ludzi, i od robotów.
Ta ich siła, inteligencja…
Twierdzę tak na przykładzie Motoko Kusanagi, rzecz jasna ^.^

Ja już kończę z tym postem, ściskam i do następnego (wpisu) ;P!



środa, 29 lipca 2015

Sprawy osobiste Dziwnego Świata (Official Note #9). Czerwona Karta Archiwum: Zaszczytny rok w dziwnym umyśle Szczurzycy

Cześć Kochani moi!

Niniejszy post nie wziął się znikąd.
To od razu oświadczam i zaznaczam.
Z pewnością nie mogłam przepuścić takiej świetnej okazji, albowiem święto na blogu jest niezwykle ważne.

No więc, zapewne nie mogę uwierzyć, że Dziwny Świat skończył zaszczytny roczek – wiem, że to niewiele w porównaniu z innymi blogami, ale sądzę, że liczy się to, że w końcu jest znak od niebios, że coś się tu zaczęło ,,huśtać” do przodu i podąża wedle własnego rytmu.

Może w dniu owym nie zaskoczę Was trudnymi początkami Dziwnego Świata, który nie był tak dobrze zakwalifikowany w Blogosferze jak teraz.
Masa rzeczy się zmieniła, część gadżetów przybyło, część ubyło, a jeszcze inne pozostały na swoim miejscu.


Czego zatem można życzyć takiemu blogowi jak Dziwny Świat?
Przede wszystkim tego, aby dalej się rozwijał i ulepszał, urozmaicał, ale i też kontynuował te tematyki, które są ciekawe.
No i żeby Czytelnicy na nim zechcieli go czytać i to nie tylko wpadać na daną notkę, ale też przeglądać poprzednie, bo to wszystko jest moim dziełem i sądzę, że komentowanie starszych wpisów robi wiele dobrego dla bloga.

Co się zatem zmieni w blogu?
Może nie będę go zmieniała w sensie wyglądu, czy stylu – styl pisania pozostaje taki sam (piszę tak, jak zazwyczaj rozmawiam z ludźmi), ale z pewnością blog urozmaici się w zakresie notek.
Czy to oznacza że będzie...




# bardziej mroczny?

Wszystko na to wskazuje. A szczególnie niektóre tematyki, które będą tu publikowane.
Cóż, nawet w życiu nie jest tak kolorowo, jak mogłoby się wydawać.
Wszelkie mroczne tematyki być może będę zmuszona odhaczyć osobną etykietą (jak na razie pojawiła się nowa kategoria pt. ,,Horror w Dziwnym Świecie”).

# bardziej tajemniczy?

Będę się starała uzyskać taki efekt ^.^
Pocieszne jest to, że nie będę musiała alarmować za każdym razem, sens publikacji danego posta. Jest bo jest, i tyle ^.^
Uwielbiam budować napięcie i podsycać Waszą ciekawość $-)
Wiem, że czasami wyładowuję prosto z mostu, o co chodzi, ale to chyba będzie odtąd rzadki przypadek…


# bardziej dziwny?

Konfuzja to drugie imię Dziwnego Świata ^.^
Kocham w nim taki właśnie nieład artystyczny.
Oprócz działów fantastycznych pojawiać się będą notki z innych działów, które zresztą już poznaliście... a jeśli nie, to zapraszam na podróż w przeszłość Dziwnego Świata.
Oczywiście cały czas blog ma na względzie własną przyszłość i życzę mu, aby istniał w Blogosferze jak najdłużej.


Aczkolwiek sądzę, że będzie mu się dobrze powodziło, o ile będziecie o niego dbali, jako moi Czytelnicy.
Tak więc, nie mam już nic do zarzucenia, święto nadgonione, więc nic, tylko się cieszyć!

Piosenka, która to podkreśla, to:
  
DAFT PUNK – ONE MORE TIME (INTERSTELLA 55555)


Sądzę, że post owy wyszedł bardziej na bogato, niż dotychczas, no i dobrze, ważne, że mamy ogłoszenie święta za sobą ;D
No i oczywiście, radość z tego faktu, rozpiera mnie tak bardzo, że aż mi się chce tańczyć... Nie umiem tańczyć ;D

Mam nadzieję, że jeszcze niejeden raz Was zaskoczę…

A ja uwielbiam zaskakiwać, taka już ma natura ;D


Nie bój się rzeczy niemożliwych. One świadczą o tym, że umysł pomoże Ci je przezwyciężyć.





Can't you see this is a Land of confusion?

{Czy nie widzisz, że to kraina zamętu?}

To zdanie z piosenki przodującej w playliście najbardziej podkreśla charakter bloga. Blog ów ma za zadanie przedstawiać przede wszystkim siłę ludzkiej wyobraźni, że wszystko, co możemy sobie wymyślić, może błądzić po naszych umysłach.

Siła wyobraźni ludzkiej jest większa, niż możemy sądzić.
Ci, którzy dołączają do Dziwnego Świata, jako jego Czytelnicy i regularnie go odwiedzają, dają dowód na to, że siła fantazji i konfuzji ich nie przeraża.
Przede wszystkim, że wierzą w marzycieli i potęgę ludzkiego umysłu, który jest w stanie zdziałać wiele.
Blog ma za zadanie podtrzymać na duchu osoby, które na chwilę zwątpiły w rzeczywistość i chcą obudzić w sobie ducha wyobraźni… bo w każdym z nas on drzemie.
Wystarczy go uwolnić.


To by było na tyle, co do tego… dziwnego postu.
Trzymajcie się ciepło, moi Kochani ;* ;*


poniedziałek, 27 lipca 2015

Szyszymory część druga

Witam ponownie!

No więc, żeby zrozumieć o co chodzi, musicie przeczytać post poprzedni, albowiem to jest kontynuacja owej tematyki.
Myślę, że nie mam nic do dodania, oprócz tego, że wykonałam zamówienie no i życzę miłego oglądania galerii:











I jak wrażenia?
Jak mogliście zauważyć, Szyszymory przyporządkowałam do osobnego działu.
Spodziewajcie się po mnie petardy, ponieważ ostrzegam: jestem KOPALNIĄ POMYSŁÓW.


No i jak na razie to tyle.
Myślę, że jeszcze będziecie chcieli zagłębić się w starsze posty sprzed kilku dni. Serdecznie zapraszam i pozdrawiam wszystkich!






Szyszymory

Cześć!

Niniejszy post wczesny, ale za to z zamówieniem.
Postanowiłam go dokonać.
O zamówienie owe prosiła mnie Iza z bloga opowiadania.
Szczerze powiedziawszy nie wiem nic konkretnego o banshee, ale wiem jedynie, że tak naprawdę nazywają się szyszymory.
Były one pewnego rodzaju demonami, które krążyły po ziemi po wzejściu księżyca i ogłaszały swoim lamentem zbliżającą się śmierć danej osoby.

Poniżej, nieco informacji o nich, z innego nieco źródła:

Szyszymory (ang. Banshee
 
Obecne w irlandzkim folklorze od VIII wieku, nie są groźnymi stworzeniami, lecz ich potępieńcze jęki czynią je z pewnością przerażającymi. Najbardziej wyrazistą cechą ich wyglądu są oczy, ogniście czerwone od trwającego wieki łkania nad tymi, których kochały i za którymi tęsknią. Najczęściej przedstawia się szyszymorę jako wysoką, wymizerowaną kobietę o lejących się białych bądź po prostu jasnych włosach (które rozczesywała srebrnym grzebieniem; historia z grzebieniem jest niezwykle ciekawa. Pewna pani naukowiec, niejaka Patricia Lysaght, uważa, iż grzebień przypisano do wizerunku szyszymory przez pomyłkę, gdyż tak naprawdę jest on bowiem atrybutem syren z lokalnych podań; ja z kolei wiem, że malarze przez pomyłkę przypisali syrenom grzebień, ale o tym w innym artykule), odzianą w zieloną suknię nakrytą szarą opończą z kapturem. Bywa jednak, że szyszymora przybiera postać staruszki albo pięknej złotowłosej dziewczyny w czerwonej sukience. Irlandzkie banshee mogły także być ubrane całe na biało.
Każdej Irlandzkiej rodzinie przypisana była jedna szyszymora, by służyć jej przez wieki, lecz pojawić się mogła wyłącznie wówczas, gdy któryś z członków rodziny miał umrzeć. Najsławniejszą szyszymorą z przeszłości była Aibhill, która nawiedzała królewską rodzinę O'Brien. Według legendy stary król Brian Boru poszedł na bitwę pod Clontraf w 1014 r. wiedząc, że nigdy z niej nie wróci, ponieważ poprzedniej nocy pojawiła mu się Aibhill, która prała żołnierskie ubrania, aż wodastała się czerwona od krwi. W późniejszych czasach mówiło się, że szyszymory zwiastują śmierć zawodzeniem i lamentowaniem (jest to tak zwany „lament banshee” prorokujący szybki zgon) pod oknem umierającego, co czasem wymagało umiejętności unoszenia się na wysokość kilku pięter.
Szyszymory mogą również trzymać się z dala, samotnie błąkając się po wzgórzach wokół domostwa lub przysiadając na murze. Czasem szyszymora w ogóle się nie pokazuje, dając poznać swą obecność jedynie przeszywającym jękiem. Zdarza się także – choć niezwykle rzadko, że kilka szyszymor może ukazać się razem, co zwiastuje śmierć kogoś znamienitego albo szanowanego.
Tylko najstarsze rody, które mogą się poszczycić pochodzeniem od legendarnych bohaterów z wczesnego średniowiecza, mają swoje szyszymory. Na początku więc owe zjawy towarzyszyły wyłącznie rodzinom, których nazwiska zaczynały się od O' lub Mac, lecz po wiekach małżeństw między różnymi rodami setki innych rodzin także uzurpują sobie prawo do własnej szyszymory. Szyszymory związane z danym rodem pójdą za jego członkami, dokądkolwiek by się udali, toteż ich łkania i zawodzenie można usłyszeć w Anglii, Ameryce i wszędzie tam, gdzie osiedlili się Irlandczycy. 

  
Źródło: TU.

A oto obrazki, jakie znalazłam:










 Niedługo kolejna część Szyszymor, ale za to obawiam się, że ostatnia.
Potem już wszystko pójdzie swoim rytmem.
Mam pełno pomysłów na posty, i jak na razie nie wiem, czy będę w stanie wykonywać zamówienia. Jest to spowodowane tym, że w moim umyśle nieustannie coś się dzieje, nieustannie myślę, planuję, przetwarzam…
Nie zapominam jednakże o Was, lecz miło by było, aby w przyszłości inne osoby też się udzielały z zamówieniami.

Do następnego wpisu (już niedługo)!


niedziela, 26 lipca 2015

Błazny część druga

Cześć!

Tak więc oto powracam w świat fantasy – pełna wigoru, energii i weny…
Jak zwykle nieustannie zamyślona, zakochana w fantazji, bujająca w obłokach…
No cóż, taki już mój urok ;D

Aż nie mogę uwierzyć, że nadal mam siłę na bloga, a to dzięki tym wszystkim komentarzom, które mnie motywują do działania, i dzięki którym blog ma szansę przetrwać (orientacyjnie) kilka lat…

Ważne, że już ma swoją historię, i ważne, że ja mam jakieś doświadczenie.
Wiele się nauczyłam, prowadząc bloga.
Uważam, że jest warty czasu i motywacji, a komentarze uświadamiają mi, że warto nad nim pracować.
Dla mnie, jak dla blogera, nie liczą się wyświetlenia i kosmiczna ilość obserwatorów, z których ponad połowa się nie udziela (i to jest takie niesprawiedliwe), lecz garsteczka obserwatorów, i stałe, uczciwe komentarze pod każdym postem w rozsądnej moim zdaniem ilości – do 10 wzwyż.
Sądzę, że nie jest to wielkie wymaganie, jak na blogera.
Wystarczy po prostu zadać sobie pytanie, czy naprawdę ten blog mi się podoba i czy będę go odwiedzać – reszta powinna przyjść sama ^.^

Na dzisiaj naszykowałam Wam, planowanych z dawna błaznów, a fakt jest taki, że łącznie będzie ich nieco więcej.
W blogowaniu kieruję się tym, aby wstawiać na przemian kontynuacje tematyk i jakieś nowości.
Oczywiście jestem otwarta na zamówienia, ale to zależy od tego, czy mam zadowalającą liczbę obrazków na notkę – jeśli nie, wstawiam coś innego i kontynuuję szukanie.












Wiem, że szukanie wymaga czasu, ale ważne są efekty i delektowanie się nimi…
W następnej notce będą już zamówione Banshee, i to chyba przez nie na notkę po nich muszę szykować coś mroczniejszego… a chyba wiem już co ^.^

Trzymajcie się ciepło ^.^

P.S.: Jak zauważyli ci, którzy jeszcze tu nie dotarli, zmieniłam kompletnie wystrój bloga ^.^ Więcej o tej rewolucji w poprzedniej notce.