sobota, 24 października 2015

World Of Art {#7}: Iwan Bilibin część trzecia

Witam ponownie, kochani!

Po zaskarbianiu sobie wspomnień z ostatniego piątku i czwartku w Nagawkach, postanowiłam wstawić tu coś w miarę folklorystycznego.
Jako że trochę nowości wstawiałam, czas na trochę kontynuacji.
Skoro już jako tako o folklorze mowa, zdecydowałam się na nieco prac Iwana Bilibina, którego prace nie cieszyły się na blogu popularnością – a szkoda, bo są naprawdę niezwykłe.

Pierwszą część jego prac znajdziecie tutaj, a wszelkie wcześniejsze zebrane są w zbiorze (serii) Artist's World – wszystkie linki do tych postów znajdziecie w stronie Tematyka Dziwnego Świata.

Myślę, że więcej wyjaśniać nie muszę.
Zapraszam do galerii :)










Prace owe mają dość silny akcent historyczny, a zwłaszcza, jeśli chodzi o okres carów i bojarów.
Mi się wiele prac tutaj podoba :) - szczególnie władca z palcem w nosie ;P.
Myślę, że co do tego postu, by było na tyle.
Jeśli jesteście ciekawi, zapraszam też na post z kilkoma informacjami o ludzie słowiańskim.

A tutaj również zapraszam do komentacji! :)


Sprawy osobiste Dziwnego Świata (Official Note #19): Centrum Folkloru Polskiego w Nagawkach :)

Witam kochani po małej przerwie!

Myślę, że pora na jakiś post tutaj, a jestem pełna nadziei, że to, co tutaj wstawię, Wam się spodoba.
Na początek jednak chciałabym podziękować za ponad 400 komentarzy :)
Cieszy mnie niezmiernie, że dajecie mi powody na prowadzenie bloga.
Czuję, że ten rok będzie owocny.
Otrząsnęłam się z melancholii, jaka mnie nawiedzała z powodu praktyk; okazało się, że w Nagawkach zatrudniono nową panią sprzątaczkę (ja nadal jestem praktykantką), a poprzednia, z którą pracowałam od września, nie jest obecna w skansenie już prawie dwa tygodnie.
Jednak muszę przyznać, że pani, która do nas doszła od piątku 23.10 (licząc od mojego przyjazdu, mówiła natomiast że jest tutaj – tzn. w skansenie – dopiero trzeci raz) sprawuje się lepiej.
Jakieś cztery tygodnie temu strasznie się zraziłam do pani Ewy z tego względu, że nie pokazywała mi i nie objaśniała nic, czego mogę się nauczyć, tylko wszystko robiła sama, a mi kazała być obserwatorem – a potem miała pretensje że nic nie robię. A ja jestem taka, że aby się czegoś nauczyć, muszę spróbować czegoś po kilka razy, abym potem sama to zrobiła.
W czwartek musiałam sprzątać z panią Anią, która jest recepcjonistką, więc musiała ją zastąpić pani Justyna, która zazwyczaj zajmuje się organizowaniem przyjęć. Musiał też ktoś zostać na stajni, aby wypuścić na wybieg konie, obsłużyć w karczmie klientów (których na szczęście dla nich było niewiele)…
Mimo pozorów, skansen w Nagawkach to ogromny teren, który składa się z kilku obiektów, w których są oczywiście pokoje dla gości (najczęściej dwuosobowe).
Jest tam recepcja, kawiarenka i herbaciarnia, stajnia, karczma, oraz dwie sale weselne zawarte w osobnych obiektach, zresztą – wszystkie te pomieszczenia dzielą się na osobne obiekty.
Jak podkreślałam, jest to duży teren i nawet ja nie potrafię Wam umiejętnie wytłumaczyć składów tych wszystkich obiektów – tyle tego jest. I to jeszcze we wsi.



Jak ktoś chciałby tam się zabrać w jakiś ,,dłuższy weekend” to szczerze polecam :)














 Muszę przyznać, że musi być tam szczególnie pięknie na wiosnę, a ja tam trafiłam na jesień, niestety… a chciałam zrobić zdjęcia z żywca ;(
Ale cóż.
Nie wiem, czy w wakacje też będę musiała tam jeździć, ale sądzę, że jakoś to będzie. Póki co, nie chcę się martwić na zapas, nie wiem tylko, jak będzie zimą, która pomału kieruje swoje kroki w naszą stronę…
Na razie mamy niezbyt piękną jesień i chwilami bardzo mroźną.
Ogółem jak na razie jest maleńka poprawa :)

Niedługo preferuję post z jakimiś artystycznymi (nie mylić z graficznymi) prackami :)
Ten post jest dosyć luźny, ale za to nieco weselszy od jakiegokolwiek ględzenia bez sensu :)

Pozdrawiam Was ciepło!