piątek, 28 października 2016

Steampunk cz. 3 - Zwierzęta

No i w końcu po wytłumaczeniu się mogę w końcu wstawić jakąś gustowną grafikę, zgodnie z tradycją.
Wyrzuty sumienia pierzchły gdzieś i lepiej żeby nie wracały.
Laptop nadal mi się ładuje.

W niniejszym poście chciałam Wam zestawić kontynuację tematyki nurtu s-fi – padło na steampunk, czyli krewnego cyberpunku.
W poprzednich częściach widzieliście już pociągi (które uwielbiam) i statki powietrzne.
Dzisiaj postanowiłam, że – drogą inspiracji ,,Mechanicznym Aniołem” - będą to mechaniczne zwierzęta, lecz nie tylko.
Ten, kto interesuje się żywo steampunkiem, ten wie, czym się on charakteryzuje – na przykład w ubiorze. Najbardziej charakterystycznym dodatkiem do ubioru wzorowanego na osiemnastowiecznych strojach są gogle i cylindry.
I właśnie w nie będą ubrane ów zwierzątka :) 

Mechanika i automaty rządzą! ;D
Zapraszam na oglądanie!














Wydaje mi się, że przez ten czas odłączyłam się od Blogosfery, ale za to wiem już, że to normalne, że każdy bloger potrzebuje czasami dłuższej przerwy, wytchnienia, aby pomyśleć, ułożyć plan w głowie, skupić się…
Po tym prawie że miesięcznym odpoczynku, myślę, że raczej nie będzie mi łatwo pisać tak często, jak kiedyś, kiedy miałam nadmiar czasu i zero pomysłów na swoje życie…
Teraz to się zmieniło.
Postanowiłam więcej czytać, spacerować z psami, kręcić się po mieście, czy słuchać muzyki.
Każdy potrzebuje wytchnienia, Kochani i to ci z Was, którzy prowadzą bloga dłużej niż rok wiedzą to najlepiej.
Was za to serdecznie zapraszam do dzielenia się opinią i Waszą wiedzą o steampunku ;) 

Ze spraw bardziej przyziemnych - na słuchawkach Wu Bai & China Blue ^.^

WU BAI & CHINA BLUE - ZHEN SHIJIE


WU BAI & CHINA BLUE - PIAO LANG

Z tego utworu mam dzwonek w telefonie ^.^ 

Miłego słuchania ~.^

Azjatycki rock potrafi zarazić pozytywną energią ^.^


Do zobaczenia w następnym poście, ściskam mocno! :* :*



Sprawy osobiste Dziwnego Świata (Official Note #29): Droga Szczura wyznaczona... ścieżką Blogosfery

Witam, Kochani!

W końcu mogę się pochwalić weną i coś tutaj wstawić.
Zatęskniłam do pisania – taka jest prawda.
Nie wiem, gdzie przez ten czas podziała się wena – przez ten czas bałam się, że nie wyrobię się z pisaniem, że wena nie wróci, że ten miesiąc będzie jednopostowy…
Mnóstwo niepewności i nerwów. Długo czekałam, aż w końcu coś się ruszy...

Ale za tym stoi moje niezwykle dynamiczne tempo życia.
Mogę się pochwalić postępami z czytaniem czwartego – ostatniego – tomu ,,Pana Lodowego Ogrodu” Grzędowicza, i już wiem, że ta seria przypadła mi stuprocentowo do gustu.
I tak jak należało się spodziewać – polubiłam głównego bohatera, pół Polaka, pół Fina, Vuka Drakkainena.

Do rzeczy jednak.
Postanowiłam, że jednak wrócę na blogowy portal – sama sobie to obiecywałam kilka dni temu, a teraz, kiedy ładuję akumulatorki laptopa, będzie to możliwe ;)

Spodziewajcie się posta po poście ;D
Zapraszam :* :*

niedziela, 16 października 2016

Sprawy osobiste Dziwnego Świata (Official Note #28): Wejście Szczura po długiej przerwie...

Witam Kochani!

Wiem, że za to zniknięcie z Blogosfery należy mi się lanie nunczakiem po czterech literach, i strasznie mi przykro z tego powodu.
Ale ileż można toczyć się po bezkresnym oceanie niewiernej weny i braku jakichkolwiek chęci?
Z pewnością znacie ten stan.

Całkiem niedługo zamierzam powstać na nogi. Sumienie tchnęło mnie, abym napisała chociaż szybki post, abyście nie myśleli, że Mistrz mnie nie pogrzebał.


Laoshu Łajka nie zamierza wcale zniknąć.
Zamierza powrócić.
Jak zwykle zwariowana i pełna pomysłów, tylko teraz jakoś tak się wypaliła.

Jednak czuję, że tu wrócę. To tylko chwilowy niewypał.
Na razie jednak, regeneruję się muzyką. 
Wschodnim popem.



Piosenka z ,,Legendy pijanego mistrza”. Pokochałam ją wczoraj.




Tu, dla odmiany nie wiem, skąd ta piosenka. Ale mi się podoba. Mam ją już od dawna na karcie pamięci.

Myślę, że jak będę miała czas wstawię tu coś konkretnego. W tym czasie rozpatruję się w polskiej fantastyce – serii Jarosława Grzędowicza.




Przeczytałam też inne, dość interesujące książki…






Jak widać, miałam wyjątkowo zaczytany okres. I tak to nie są wszystkie, które przeczytałam z konstantynowskiej biblioteki.
A przeczytałam ich już szesnaście. 
Obejrzałam sześć filmów.


Mam nadzieję, że niebawem powstanę na nogi. Może uda mi się odwiedzić któryś z Waszych blogów, a także powrócić na swój.
I w końcu dopełnić formalności związanych z kinomanią.

Przepraszam zatem raz jeszcze, Kochani za tą niezapowiedzianą przerwę... ;.;

Trzymajcie się ciepło i do następnego, normalnego już postu!