Cześć
Wam, moje mordki!
Powracam
do Was po przerwie.
Jak
mogłam się domyśleć, dzień wczorajszy był dla mnie dosyć
długi. Na szczęście jutro będę mogła się wyspać. Wiem, dziwna
to szkoła, skoro poniedziałki są wolne...
Ale
to w końcu szkoła dla dorosłych, w większej sferze szkoła dla
pracujących, chcących zdobyć wykształcenie wyższe.
W
dniach, kiedy nie mam szkoły mam czas na naukę w domu i pomoc
domową. Na najbliższą przyszłość nie myślałam jeszcze o
pracy... wolę póki co uczyć się dalej, ale do matury mam prawo
nie przystępować.
Jestem
osobą dosyć nerwową i miewam napady silnego stresu przed każdego
rodzaju egzaminami.
Miewałam
tak też przed sprawdzianami w gimnazjum, ale jakoś zdałam, jedynie
z przedmiotów ścisłych miałam niższe oceny w granicach trójki,
za to język polski, angielski, biologia, historia – poszło jak z
płatka.
Rodzice
nie wymagają ode mnie dużo co do ocen – nie każdy musi być ze
wszystkiego orłem.
Wracając
do głównego tematu:
Postanowiłam
zrealizować kolejne zamówienie na obrazki.
Będzie
to, zapowiadana już zresztą, druga część koni.
A
co tam u mnie?
Przez
większość bieżącego tygodnia miałam ogromną fazę na Queen (choroba zwana queenomanią pospolitą - w niektórych przypadkach niezwykle groźna i nieuleczalna) i
non stop słuchałam Freddie'go...
Wiem,
dla niektórych Mercury był scenicznym wariatem, ale dla mnie był
kimś więcej – artystą, posiadającym swój własny,
niepowtarzalny styl i bez niego Queen to nie Queen...
Na
koniec, coś dla śmichu ;P
OK.,
na dziś kończę.
Proszę
o wyrozumiałe komentarze. Zapraszam też na mój drugi blog i
serdecznie dziękuję za Wasze dotychczasowe komentarze ;* ;*
Buziolki
^^
Śliczne konie :)
OdpowiedzUsuńzuziolandia1.blogspot.com
Piękne te konie :)
OdpowiedzUsuńI ta Mona Lisa w nowszej wersji hehe
Dzięki za odwiedziny i pozdrawiam :)