Witam!
Miałam
maławą przerwę, ale za to wiadomo, z jakiego powodu.
Mimo
wszystko nie zapominam o blogu, a ten tydzień upłynął mi
niesamowicie szybko :)
No
i rozkład dni szkolnych nieco się zmienił. Będę miała praktyki
od przyszłego czwartku w Nagawkach. Wybór mój padł na
hotelarstwo, i to nie bez powodu, gdyż na wcześniej utworzone
kierunki – piekarz i cukiernik – raczej się nie
nadaję, ponieważ mam zbyt dużą wadę wzroku.
Oczywiście,
w poniedziałek będę musiała mieć szkołę, aż do środy.
O
szkołę się nie boję, tylko te praktyki…
Hotel
jak hotel, przyjmuje się gości i sprząta, ale za to jak dotąd nie
wyleczyłam się jeszcze z nieśmiałości i boję się odezwać do
kogokolwiek obcego…
Nie
wiem jak to będzie, gdyż wygląda na to, że będę w tym
hotelarstwie sama (cała reszta poszła do Gocka).
Odkąd
utworzono kierunki w szkole zawodowej, nie wiem, co robić – czy
skakać z radości, czy się bać.
To
oczywiste, że się boję, bo nie wiem, co będzie.
Staram
się jakoś pocieszać, że mimo tych praktyk, będę mogła
zagospodarować czas tak, abym się nie denerwowała tym, że nie
zdążyłam zrobić tego, czy tamtego.
Mam
jednak nadzieję, że poznam nowych, interesujących ludzi, wartych
więcej niż pewne ,,koleżanki”, na których mi kiedyś zależało
– teraz niekoniecznie ;P
Postaram
się jednak wykazać i być optymistką :), taką, jaką jestem na
tym blogu.
Od
dawna szukałam jakiegoś sposobu na siebie.
Kiedyś
chciałam być artystką, ale ze względu na to, że będę musiała
w związku z tym iść na studia, a studia nie są dla mnie (jestem
pod tym względem dość nerwowa).
Widzę
jednak, że przez te wszystkie lata, które spędziłam na nauce,
sporo nauczyłam się o samej sobie, i z pewnością w przyszłości
będę rozwijała swoje pasje, a być może odkryję w sobie jeszcze
parę :D
Czas
pokaże :)
Z
pewnością będę tęskniła za beztroską.
Ze
spraw bardziej luźnych, ostatnimi czasy znowu na moich słuchawkach
króluje… Kid Rock.
Przyznać
muszę, że niedawno odkryłam jego świeży album – First Kiss
z 2015.
Mam
nadzieję, że jak znajdę trochę czasu, to przesłucham.
Jak
na razie raduję się albumem z 2010 – Born Free.
Znam
go od dłuższego czasu, i w zasadzie to był pierwszy jego album,
jaki zagościł na moich słuchawkach.
Muszę
przyznać, iż gość ma dystans, do tego co robi, i widać, że to
kocha… zupełnie jak Jim xD
Osobiście
kocham jego fotki w długich włosach.
Ameryka… ach… cygaro i
gitara xD
Obecnie
myślę nad kolejną notką z serii Dziwnych Uczuć i Myśli.
Myślę,
że dalszy ciąg serii Wam się spodoba.
Jak
dotąd udało mi się przeczytać znaczną część książek.
Co
do spraw muzycznych, zasłuchuję się w Kid Rocku :)
Stąd
chyba notka jest bogata w jego zdjęcia, ale przede wszystkim
dlatego, że poczułam się lżej na duszy. Jego muzyka potrafi mnie
pobudzić do życia, nie lepiej od muzyki Jima Byrnesa :)
Mam
fazę na amerykańskich muzyków...
Ostatnio
namiętnie zasłuchuję się w:
KID
ROCK – I WANNA GO BACK
KID
ROCK – PURPLE SKY
KID
ROCK – ROCK BOTTOM BLUES
Te
trzy są na tą chwilę najbardziej sentymentalne.
Tak
jakoś mam ochotę na takie lekkie utwory.
Przeważa
country, rock i blues.
Taka
jakaś dość lekka notka.
Następna
będzie już z fantastyką.
Mam
nadzieję, że mimo małej ilości konkretów, post Wam się podobał
:)
Pozdrawiam
serdecznie :)
Przy
okazji zapraszam na poprzedni post i do nominacji tagowej! :*
Heh, rozumiem, co czujesz w zwiazku z praktykami, też jestem nieśmiała i zawsze przekonana, że wszystko zrobiłam źle, albo czegoś nie zrobiłam... Tylko że u mnie to wszystko przełożyło się na to, że jestem bardzo "niepraktyczna" życiowo i idę na studia z ochotą na robienie kariery naukowej- do niczego innego, niż ślęczenie nad starymi ksiażkami, się nie nadaję :P
OdpowiedzUsuńTrzymam za Ciebie kciuki :D
Och, dla mnie to za lekka muzyka, wolę rock, post-rock, z elementami elektroniki, trochę metalu...
Chociaż, co do USA, to chciałabym kiedyś kupić sobie amerykańska gitarę i przejechać się takim typowym, amerykańskim krążownikiem szos z ubiegłego wieku po pustej autostradzie... To takie amerykańskie :P I tylko Nirvana w głośnikach. Yeah :D
pozdrawiam