Hej,
Wam wszystkim!
Powracam
z kolejnym postem z serii (w końcu jest już na to odpowiednia pora), ale mam nadzieję, że okaże się ciekawy.
Otóż
ten będzie o czymś innym, niż ostatnio.
Poruszę
zatem bardziej ludzki temat, ale za to taki, jaki z pewnością
wplata się w świat dzisiejszy. Co prawda, świat zmienia się z
dnia na dzień, każdy jego zakątek i kraj, nieustanna gonitwa
zmian, a my, ludzie, marionetki losu, musimy się przystosować do
nich.
Skupimy
się zatem na sławie i ogólnym człowieczeństwie.
Co prawda, o sławie pisał już wcześniej Indywidualny Obserwator, lecz ja spróbuję ugryźć temat w swój sposób ;P
Co prawda, o sławie pisał już wcześniej Indywidualny Obserwator, lecz ja spróbuję ugryźć temat w swój sposób ;P
Jak
wiadomo, sława to chwała.
Sława
otwiera ścieżki do wielkich możliwości.
Jest
nam często oparciem, ale czy słusznie?
Wiele
razy czyta się w wywiadach prasowych, czy słyszy w telewizji i
radiu jak członkowie show-biznesu (szczególnie młodzi) opowiadają
o trudach bycia sławnym. Wiecie zapewne, że przede wszystkim chodzi
o nieustanne śledzenie przez papparazzi i tłumy fanów. No cóż, z
dwojga złego, ja bym wolała się spotkać z jakimś fanem, niż
reporterem.
Po
prostu spotkanie z fanem przepływa zazwyczaj szybko (jeśli jest ich
kilku oczywiście, a nie całe stado ;P) – ot, grzebanie po
kieszeniach w poszukiwaniu długopisu czy markeru, podpisanie
autografu i tyle. Oczywiście będąc w kontakcie z fanem nie możesz
zapomnieć o ciepłym uśmiechu skierowanym do niego, aby pomyślał
o Tobie jak najlepiej.
To,
jakim człowiekiem jesteś prywatnie, jest Twoją sprawą.
Każdy
jest tylko człowiekiem, a dobrym czy złym – to już jego wybór.
Jeśli
media wychwalają Twoje starania, zazwyczaj albo istotnie widzą, że
masz talent i kochasz to, co robisz, albo po prostu – jak w
przypadku dzisiejszego show-biznesu – mówią o Tobie dobrze, a tak
naprawdę nic sobą nie reprezentujesz zdaniem ekspertów od sław i
różnych takich.
Oczywiście
wiadomo, że takie zdania na Twój temat bolą, ale jeżeli naprawdę
chcesz, aby ludzie Cię kochali za talent – jeśli nie umiesz
śpiewać, to nie występuj na scenie, a weź się np. za pisanie
wierszy.
Zawsze
odnajdziesz jakiś odmiennik, o ile jesteś kreatywny, a kreatywność,
to w sztuce (i show-biznesie) rzecz święta.
Sztuka
natomiast sprowadza się nie tylko do malarstwa i rysownictwa, ale
także aktorstwa, pisarstwa, poezji, muzyki... Możliwości jest
mnóstwo, trzeba tylko dobrze szukać i umieć szukać.
Inaczej zginiesz w tej dżungli żądzy pieniądza.
Inaczej zginiesz w tej dżungli żądzy pieniądza.
Będąc
sławnym, musisz pamiętać, aby nie wpadać w nałogi i skandale.
Skandale
zawsze niszczą dobre imię sławnej osoby, bez względu na to, czy
jesteś okrzyknięta najseksowniejszą gwiazdą muzyki popularnej,
czy najmłodszą aktorką na planie filmu (oczywiście to samo tyczy się artystów płci męskiej, ale ja tak napisałam odruchowo, bo jestem dziewczyną ;P), który doczekał się
premiery.
Jednak
jeśli już raz skosztujesz skandalu, media będą Cię kojarzyć
wyłącznie z nimi.
Czy
naprawdę tego pragniesz w swojej karierze, aby huczało w mediach o
Twoich skrytych romansach, chociaż wszyscy Twoi fani wiedzą że
masz męża i dzieci?
Szczerze
powiedziawszy, nie ma co walczyć z mediami, bo one wszędy wygrają.
Ale należy pamiętać, że media to też ludzie, bo to dzięki nim
wiemy, co się dzieje na świecie.
Z
jednej strony ich wyklinamy, bo wyciskają siódme poty na osobie,
która zrobiła coś nieświadomie, a z drugiej wychwalamy, bo
przecież pewna sławna twarz, której nie darzymy sympatią
popełniła jakieś głupstwo, za które grozi jej grzywna, albo –
co gorsza – więzienie.
I
tu się zaczyna zabawa wielka sensacja!
Jak
dla mnie to jest bezsensowne usiłowanie pokazanie ludziom, jak
bardzo dany sławny człowiek jest ,,zniszczony”.
A
skąd właściwie oni mogą wiedzieć, dlaczego dana sława to
zrobiła?
Może
pomyśleli, że to stały nadzór dziennikarzy pchających się pod
jej dom, może zaczynać ją wykańczać?
Oczywiście
takiej myśli nigdy nie ma – bo liczy się skandal i KA$A!
Przecież
wszyscyśmy ludzie z tego samego pokroju, a ludzie okrzyknięci
popularnością nie są jakimiś odmieńcami.
Oni
tak samo mają rozum, uczucia i przeżywają wszystko na swój
sposób.
Sądzę,
że ten post daje trochę do myślenia.
Piszcie
śmiało swoje spostrzeżenia.
Czy
Waszym zdaniem sława może przeszkadzać?
Czy
marzyliście kiedyś o byciu kimś sławnym?
Jak
podchodzicie do tego wszechobecnego tematu?
Czekam
na Wasze opinie, ewentualnie wskazówki, lub pomysły odnośnie
tematu :) :)
Pozdrawiam
ciepło! ;* ;* ;*
Ja szczerze kiedyś marzyłem o sławie. Kiedyś dawno temu. Zanim zrozumiałem, że to tak naprawdę jest utrapienie i nic wesołego. Dzisiaj wiem, że nie chcę być sławny...
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem sama sława nie musi być szkodliwa. Można być sławnym aktorem, pisarzem z Noblem, a mimo to żyć schowanym w swoim własnym świecie, na swojej prywatnej wyspie, i mieć wszystko gdzieś ;) Tylko że większość ludzi, których nagle dotyka sława, rzuca się radośnie w jej objęcia, zapominając zupełnie o swojej prywatności i zasadach moralnych.
OdpowiedzUsuńNo i sławni ludzie są przeważnie artystami. Psychika artystów to coś zniszczonego wręcz z zasady. Oni nie mogą być normalni. Sława a takich wypadkach jest tylko jednym czynnikiem, który pomaga im w autodestrukcji.
Sama nie wierzę w to, że bym mogła być sławna, bo nie mam szczególnych talentów, chociaż nie znaczy to, że chcę być w cieniu. Gdy będę miała jakąkolwiek okazję, by się wybić- zrobię to. Chyba lubię mieć głos.
Mojemu utalentowanemu muzycznie kumplowi życzę zawsze sławy....na skalę polski ;) Akurat na tyle, żeby czuł się doceniony, a nie zwariował za bardzo...
Zawsze możesz wziąć udział w moim autorskim wyzwaniu http://literackafantazja.blogspot.com/2015/07/literary-fantasy-book-tag.html
OdpowiedzUsuńJa mało kiedy kogoś nominuję...
Jak wszystko sława ma swoje dobre i złe strony. Wiele gwiazd filmowych, czy muzyków prowadzi ona do nałogów, co niestety często ma tragiczne konsekwencje. Z drugiej strony wiele sław może być dla nas dobrymi autorytetami.
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam rock'ową muzykę ;) Niestety wielu moich rówieśników jej nie docenia :(
Serdecznie pozdrawiam!