Witam, Kochani!
Podczas debaty nad nowym
rokiem weszło w bloga kilka zmian. Zmiany te możecie dojrzeć,
czytając stronę ,,Tematyka Dziwnego Świata”.
Postanowiłam, że będę
w tym roku świętowała na blogu częściej, gdyż, jak zauważyłam,
pominęłam wiele ważnych świąt w poprzednim roku, lecz winą był
brak rozgarnięcia, materiałów i czasu.
W tym roku zamierzam to
naprawić.
W dniu dzisiejszym
chciałam uczcić urodziny kolejnego mojego ulubieńca – stąd
nazwa serii. Mogliście zaobserwować na blogu już takie święta
jak:
- 66 urodziny Jima
Byrnesa (22 września)
- 47 urodziny Jyrkiego
Linnankivi (15 października)
Wymieniając główne
zawody wykonawcze tych dwóch panów, jest to aktor oraz wokalista
kapelowy.
Ów artysta, którym się
dzisiaj zajmę, jest również wokalistą jednej z kapel, którą
bardzo cenię.
Grupa owa to Korn.
Wspominałam o niej
podczas pisania rankingu rockowego typu ,,Top 10”. Nie wygrywając,
ani nie przegrywając kapela zajęła 8 miejsce.
Jest to zespół
towarzyszący mi od dzieciństwa, lecz zaczęłam wtedy wkraczać w
okres kształtujący osobowość. Zresztą, nie tylko ten zespół
odkryłam w tym okresie, jednak dnia dzisiejszego chcę skupić się
na ich działalności, i ku okazji na wkładzie, jaki dodał od
siebie Jonathan Davis.
Jonathan Davis -
pseudonim w zespole ,,JDevil” – pełni funkcję wokalisty w zespole
właściwie od początku jej istnienia – od 1993 roku.
Zespół pochodzi z
Bakersfield w stanie Kalifornia. Powstał on po rozwiązaniu formacji
L.A.P.D., w której również jako wokalista sprawował się Davis.
Kluczową informacją
tematyczną jest fakt, iż dnia dzisiejszego Jonathan Davis kończy
45 lat.
Jego zaangażowanie w
zespole, jakie doskonale widać w takich utworach jak ,,Alone I
Break” ,,Here To Stay” czy ,,Twisted Transistor”.
Poniżej zestawiam
prezentacje tych utworów (linki do YouTube):
Oczywiście, nie tylko te
utwory zasługują na większą uwagę.
Ta grupa to w pewnym
sensie legenda i wielka przysługa w historii rocka.
Jako że grupa powstała
na początku lat 90.-tych, Jonathan Davis pozostał głęboko w mojej
pamięci jako pełny charyzmy szaleniec rockowy.
Tak go właśnie
zapamiętałam z dzieciństwa – dredy i kolczyk w nosie (bądź w
brwi) były jego znakiem rozpoznawczym.
Grupa posiada własny styl
– dość nowoczesny w porównaniu z latami działalności wielkich
kapel z lat 80.
Toteż w mocno rockowym
stylu chciałam mu tutaj, na polskim blogu złożyć mu serdeczne
życzenia dobrego zdrowia, ambicji i szczęścia, żeby nie
rezygnował z marzeń i żeby spełniał się jako wokalista jeszcze
przez długi, długi czas :)
Poniżej, Korn w początkach
działalności...
i dziś
A całej grupie życzę
jeszcze długich lat działalności, aby nie zniknęli w cieniu nowo
odkrytych osobowości muzyki popularnej – żeby ten dobry rock,
jaki był ponad trzydzieści lat temu, nie wymarł niczym mamuty w
epoce lodowcowej :)
Uwielbiam was, chłopaki!
Zawsze pamiętajcie Kochani: nie
zapominajcie o dobrych chwilach z przeszłości; warto wspominać i
warto dążyć do tego, aby pozostawić te dobre chwile w żywej
pamięci :)
Zespół wcześniej kojarzyłam, teraz przesłuchałam sobie parę piosenek i jak najbardziej moje klimaty :) Dołączam się więc do twoich życzeń dla wokalisty:) W ogóle świętowanie urodzin idoli to bardzo fajny zwyczaj. Pozdrawiam /Klaudia
OdpowiedzUsuńHej, dawno się nie odzywalam. Notki oczywiscie czytam i czekam na kolejne.
OdpowiedzUsuń