Witam
Kochani!
Wiem,
że za to zniknięcie z Blogosfery należy mi się lanie nunczakiem
po czterech literach, i strasznie mi przykro z tego powodu.
Ale
ileż można toczyć się po bezkresnym oceanie niewiernej weny i
braku jakichkolwiek chęci?
Z
pewnością znacie ten stan.
Całkiem
niedługo zamierzam powstać na nogi. Sumienie tchnęło mnie, abym
napisała chociaż szybki post, abyście nie myśleli, że Mistrz
mnie nie pogrzebał.
Laoshu
Łajka nie zamierza wcale zniknąć.
Zamierza
powrócić.
Jak
zwykle zwariowana i pełna pomysłów, tylko teraz jakoś tak się
wypaliła.
Jednak
czuję, że tu wrócę. To tylko chwilowy niewypał.
Na
razie jednak, regeneruję się muzyką.
Wschodnim popem.
Piosenka
z ,,Legendy pijanego mistrza”. Pokochałam ją wczoraj.
Tu, dla odmiany nie wiem, skąd ta piosenka. Ale mi się podoba. Mam ją już od dawna na karcie pamięci.
Myślę,
że jak będę miała czas wstawię tu coś konkretnego. W tym czasie
rozpatruję się w polskiej fantastyce – serii Jarosława
Grzędowicza.
Przeczytałam
też inne, dość interesujące książki…
Jak
widać, miałam wyjątkowo zaczytany okres. I tak to nie są
wszystkie, które przeczytałam z konstantynowskiej biblioteki.
A
przeczytałam ich już szesnaście.
Obejrzałam sześć filmów.
Mam
nadzieję, że niebawem powstanę na nogi. Może uda mi się
odwiedzić któryś z Waszych blogów, a także powrócić na swój.
I
w końcu dopełnić formalności związanych z kinomanią.
Przepraszam zatem raz jeszcze, Kochani za tą niezapowiedzianą przerwę... ;.;
Trzymajcie
się ciepło i do następnego, normalnego już postu!
Czekam w takim razie na twój powrót i pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńJa też często mam takie okresy, że długo mnie na blogosferze nie ma...ale zawsze w końcu wracam :) /Klaudia
Nie martw się, ja też ostatnio rzadko pojawiam się w blogosferze, a to wszystko przez maturę (no i olimpiadę z historii). Zresztą, nie warto pisać na siłę :)
OdpowiedzUsuńMojej koleżance "Pan Lodowego Ogrodu" średnio przypadł do gustu, zaś ja średnio przepadam za tego typu historiami ;_;
Kiedyś wypożyczyłam sobie kilka książek z serii Star Wars. Byłam wtedy w VI kl podstawówki i pani bibliotekarka się dziwiła, że zamiast wypożyczyć romanse jak inne dziewczyny, biorę sobie science-fiction XD