Jak
w tytule.
18
marca stuknęłoby pół roku, odkąd mój blog leży odłogiem.
A
31 marca zaś PEŁNY ROK odkąd nie wstawiałam postów tematycznych.
Więc
zapytuję sama siebie: Co się ze mną stało?
Czyżbym
się wypaliła?
Co
prawda, to jest możliwe.
Już
pięć lat prowadzę tego bloga… i nagle przestałam?
Co
się z Tobą stało??
Jak
można by było zauważyć, zmieniłam nick.
Przez
ten czas musiałam posprzątać w życiu prywatnym. Poukładać
myśli.
Ale
pomimo tego, nadal nie wiem, czy jest jeszcze sens prowadzić tą
stronę.
Może
rzeczywiście już nie czas.
Co
prawda planowałam jak już, to rozstać się z blogiem kulturalnie,
bez miunczenia typu ,,Może jeszcze wrócę”, bo to byłoby nie
fair.
Wiecie…
ja narobię komuś nadziei, a potem ta osoba pomyśli sobie, że
jestem nieuczciwa, niesłowna, nietaktowna.
Zwał,
jak zwał, każdy wie o co chodzi.
Kurczę,
nawet teraz, jak piszę ten post, nawet nie wiem, jak ubrać w słowa
to, co czuję. Kilkakrotnie, akapit po akapicie czytam to, co
napisałam do tej pory, żeby nabrać pewności, że to nie zabrzmi
głupio. Albo absurdalnie.
Ale
cóż…
Jedyne
co jest pewne, wróciłam do mojej wielkiej pasji, jaką jest
rysowanie. Dojrzałam na tyle, aby domagać się nauki anatomii
ludzkiej. Aż sama nie mogę uwierzyć, że potrzebowałam na to tyle
czasu.
Nie
pamiętam już, czy wcześniej o tym wspomniałam, ale wróciłam do
rodzinnego miasta. Wcześniej mieszkałam w niewielkiej mieścinie
między Pabianicami a Łodzią (Konstantynów Łódzki), a obecnie,
po trzech latach bodajże (pamięć mi szwankuje) wróciłam do
Głowna.
Temat,
który praktycznie nie schodzi ani z nagłówków, ani tymbardziej z
ust ludzi, to koronawirus – wiecie, to niby-grypsko z
kontynentalnego, chińskiego Wuhan.
W
związku z tym, że podobno mają zamknąć galerie handlowe, w tym
księgarnie – załamałam się. Cóż, zawsze zostanie mi
księgarnia internetowo-wysyłkowa, ale kto wie, czy mój plan
wypali? Obecnie oczekuję na jedną książkę, co prawda, jeszcze
nie wysłaną, ale mimo wszystko mam obawy. Ludzie w spożywczakach
biją się o jedzenie. Niemal czuć atmosferę którejś z wojen
światowych.
Zamilcz,
bo dramatyzujesz...
Przepraszam.
Na
poważnie przepraszam.
Zawiodłam,
i jest mi wstyd.
Myślę,
że jak tak dalej pójdzie (mam na myśli brak weny, nie
koronawirusa), na dobre rozstanę się z Dziwnym Światem.
Raz
jeszcze wybaczcie.
Dziękuję
za to, że byliście.
Kocham
Was wszystkich, którzy pisali tutaj, i dawali motywację.
Ponownie
powiem: wybaczcie (nie napiszę wprost żegnajcie, już sami
wiecie, dlaczego).
W razie co, dziękuję za obecność u mnie :) wróciłam na stare śmieci
OdpowiedzUsuńhttps://oxfordka.blogspot.com/
Może jeszcze kiedyś wrócisz :) trzymkaj się cieplutko!