Hej…
Nawet
nie zdajecie sobie sprawy, jaka jestem zagubiona.
Czuję
się od samego rana… tak jakoś dziwnie.
Niby
chce mi się coś zrobić, mam motywację, a gdy chcę już zrobić
tą konkretną rzecz… cała chęć znika.
Nie
mam pojęcia skąd to się bierze.
Może
tak dziwacznie działa na mnie biometr, sama nie wiem…
Tak
samo jest z pisaniem tego posta.
Rano
miałam motywację, aby napisać (szkołę mam jutro do 16 ;(),
pomogłam mamie w sprzątaniu, a potem, jak rodzice poszli do pracy…
cała chęć zniknęła.
Nie
mam co robić, bo w zasadzie nic mi się nie chce robić.
Chałupa
usprzątana, lekcje odrobione, psy nie wołają (póki co) na dwór,
więc co ja robię na tym świecie?
Muzyki
też zbytnio nie chce mi się słuchać.
Nie
mam ochoty na nic.
Mam
nadzieję, że jutro, albo pojutrze ten kryzys minie i będę mogła
,,normalnie żyć”.
Przedwczoraj
zepsuła mi się mysz bezprzewodowa do laptopa i staram się działać
z płytką dotykową. I nawet nieźle mi idzie.
To
chyba przez to, że wcześniej bawiłam się grą na dotykowej
komórce mojej mamy. Wcześniej wzdrygałam się przed ekranem
dotykowym, a teraz… spoko.
Nadal
mam jednak telefon na klawisze, Samsunga, ale nie jest zły.
Nazywam
go ,,mocarzem” bo jest masywny w obudowie, ale nie jest ciężki.
Nazwa
modelu to GT C3350.
Prezentuje
się mniej więcej tak (zdjęcie nie z realu, a od Wujka Google):
Myślę
jednak, że nie będę kupowała sobie telefonu dotykowego.
W
sumie myszki też chyba już nie kupię… zaoszczędzę kasę ;P
Może
też nie będę taka ,,cofnięta w rozwoju”…
No
ale cóż…
Zapewne
zastanawiacie się, co będzie tym razem.
W
sumie stanęłam przed trudnym wyborem.
Wahałam
się między Azją, a ludźmi w graficznej wersji, a ostatecznie
wybór padł na lubiany przez Was temat, widoczny w tytule postu.
Nie
tracąc czasu, daję obrazki:
Pisząc
o Azji, nie mogłam zapomnieć o jakimś przystojnym smoczku ^^
Proszę
Was o wybaczenie za napisy na obrazkach...
Co
do dodatku, chciałabym z Wami omówić tematykę prosto z japońskiej
mitologii, czyli japońskie demony.
Co
prawda, nie doszukałam się wielu przykładów, więc może skupimy
się na tych najważniejszych, znanych z mang i anime.
- Kappa – demon wodny.
Kappa
to demon wzrostu
kilkuletniego dziecka, łączy w sobie cechy hybrydy
żółwia (wg
innych wersji: małpy
lub żaby) i
człowieka; usta ma w formie nieco wydłużonego dzioba,
palce połączone błoną (świetnie pływa), wierzch głowy jest
łysy, wgłębiony i otoczony wianuszkiem zielonych włosów. Ta
naturalna miska
wypełniona jest wodą, która daje demonowi siłę. Nikt nie pokona
kapp w bezpośrednim starciu – są bardzo silne i niebezpieczne,
spotkanie ich jest zawsze groźne. Istnieje tylko jeden sposób:
kappa jest bardzo uprzejmy, dlatego widząc demona,
należy mu złożyć głęboki ukłon powitalny. Kappa zawsze oddaje
ukłon, a wtedy magiczna woda z miski
na głowie wyleje się i demon
straci całą swoją siłę, a nawet może umrzeć.
Ciekawostka:
W cyklu książek J. Rowling występuje demon wodny o nazwie zwodnik
Kappa. Jego nazwa bierze się stąd, że napotkując zbłąkanych
wędrowców (w przypadku Rowling, czarodziejów) zawsze stara się
ich zwieść na złą drogę.
- Hanyou – wywodzi się od słowa khan (z jap. pół) oraz hieroglifa słowa youkai (demon czystej krwi). Na logikę przetłumaczając, jest to demon półkrwi.
Najpopularniejszym
hanyou jest, oczywiście bohater mangi InuYasha (tytułowy zresztą).
- Kitsune – o tym demoniku pisałam w starszym poście, na zamówienie ^^.
Kto
czytał poprzedni post, ten już wie, że jest to japońskie
określenie lisa z dawnych wierzeń Japończyków.
Liczba
jego ogonów (najwięcej może mieć dziewięć) oznacza jego moc.
- Tengu (niebiańskie psy) - istoty, występujące w japońskim folklorze, sztuce, teatrze i literaturze. Jedne z najbardziej znanych yōkai (duchów – potworów), niekiedy czczone jako kami w religii shintō. Mimo, że ich nazwa pochodzi od podobnych do psów chińskich demonów (Tiangou), uważano, że tengu przybierają postać drapieżnych ptaków i przedstawiano je jako istoty łączące ludzkie i ptasie cechy. Na najstarszych wizerunkach tengu ukazywane są z dziobami, które następnie w procesie antropomorfizacji uległy przekształceniu w nienaturalnie długie nosy, dając początek współczesnemu popularnemu wyobrażeniu tengu
- Ryu (jap. Smok) - stworzenie mityczne zaliczane do yōkai. Opowiadania o nich dotarły do Japonii wraz z innymi wierzeniami chińskimi. Po rozpowszechnieniu się legend o smokach, zaczęły one przejmować częściowo rolę węży, które do tej pory uważane były za bóstwa wody. Pod wpływem chińskich podań o latających smokach, które potrafiły również nurkować, mieszkańcy archipelagu uznali pojawienie się takiej istoty na niebie za dobry omen.
Myślę,
że tyle starczy. I tak tego sporawo, ale za to macie pole do popisu,
hehe ^^
Musze przyznac, ze to jedna z najlepszych notek xD Bo Japoniaa :3
OdpowiedzUsuńIza
Japonia <3
OdpowiedzUsuńzuziolandia1.blogspot.com
Ciekawy post. Zapewne wiesz, że interesuję się tą tematyką. Kiedy czytałam o kappie, przypomniała mi się sytuacja z jednej z lekcji japońskiego. Pamiętam jak nasza nauczycielka (japonka władająca kulawą polszczyzną) opowiadała nam o tym demonie. Nikt nic nie zrozumiał, wszyscy tylko przytakiwali, a jak na końcu ona się zaśmiała to my również, żeby nie było ;p
OdpowiedzUsuńmy-magic-forest.blogspot.com
Ciekawe te demony japońskie. Musiałaś się dużo informacji na ten temat naszukać! Mam nadzieję, że nastrój, o którym pisałaś na początku posta już minął :P Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń