Hej
Wam, kochani!
Odezwałam
się wcześniej ^^
Z
wielką ulgą i lekkością duszy mogę Wam oznajmić, że już
wszystko za mną. O dziwo, zdałam, chociaż kosztowało mnie to
nerwów.
Coś
tak podejrzewałam, że nie pasuję do tej szkoły, lecz nie miałam
wyboru, a teraz od września czeka mnie zawodówka pięć razy w
tygodniu, jak w szkole dziennej.
Szkoła
była otwarta bodajże już od siódmej, chociaż ja według rozkładu
dotarłam tam na ósmą. I tak potem musiałam czekać z niewielką
grupką kolegów ponad godzinę…
Miałam
mniej więcej w takim typie minę, gdy się dowiedziałam o tym, że
musimy jeszcze poczekać:
Ale
ważne że jakoś przetrwaliśmy tą chwilę.
Weszliśmy
wtedy z panią dyrektor i panią profesor do większej sali, aby
ogłosić rozstanie na czas wakacji.
Nareszcie
mogłam skorzystać z prawa wolności i odsunąć od siebie myśl o
stresie...
Serio,
nie wiem, czemu biedny Terrorzaur wystąpił w
roli Stresu....
Muszę
szczerze wyznać, że naprawdę się cieszę. Nareszcie będę mogła
w przyszłym roku szkolnym normalnie funkcjonować, a nie chodzić
poskręcana co czwartek i sobotę jak kłębek nerwów...
Przyznać
muszę, że właśnie czwartki i soboty najbardziej dawały mi w
kość.
Jak
dla mnie to liceum to za wysokie jak dla mnie progi.
Nie
każdy radzi sobie doskonale we wszystkim.
Ale
jednego się nauczyłam: nie muszę być orłem ze wszystkiego, aby
zdać.
No
i tak…
Dotarłam
do domu, to od razu pobiegłam wziąć prysznic, wyszłam z psami,
pomogłam rodzicom w obowiązkach domowych, a teraz siedzę i dumam,
co by tu sensownego napisać…
Nie
liczę na szał, ale ważne, że już wiecie, że jestem teraz
całkowicie wolna i będę mogła ukoić zszargane nerwy.
Nie
myślcie, że od razu popadnę w zadumę i zapomnę o blogu...
Co to, to nie!
Nareszcie
będę mogła się wyszaleć, chociaż nie zapominam o poważniejszych
planach... szczerze powiedziawszy, nie wiem, czy wypalą.
Ale
to zobaczy się później...
Przynajmniej
wiecie już, co tam u mnie ogólnie.
Rozpiera
mnie radość, i jak na razie nie mogę się z tej radości
pozbierać.
Słucham
teraz muzyki.
Jakżeby
inaczej?
Nic
pozakonkursowego, bo z bloga.
Dobra,
dość tej paplaniny, bo i tak nic z tego nie będzie...
Nie potrafię pisać na luzie, o niczym, eeh...
Niedługo
znów powrócę do tematyki fantasy i mam nadzieję, że będziecie
ze mnie dumni, że zapewniam Wam rozrywkę przez wakacje ;D
To
na tyle co do tego posta, w następnej (mam nadzieję) już szykują się piraci z cytatami z
Wyspy skarbów ^^.
To dobrze, że możesz odpocząć ;) Czekam na post o piratach :D
OdpowiedzUsuń