Cześć
Wam!
Wkroczyliśmy
już w kolejny miesiąc i sądzę, że już czas najwyższy spełnić
postanowienia, dane na końcu posta, który pojawił się ostatnio.
Znowu
zagości dobrze znana seria George'a Lucasa, tym razem w połączeniu
z niesamowitymi wrażeniami, którymi jestem przepełniona od daty
obejrzenia (koniec maja, tuż po Dniu Matki ^^).
Jak
obiecałam, to obietnicy dotrzymać muszę, chociaż ciężko mi było
wyrobić się czasowo.
Nareszcie
mogłam się wyluzować i napisać trochę ściślejszy post o Star
Wars (to jasne, że chodzi o Gwiezdne Wojny w formie graficznej), chociaż od razu zaznaczam, że urozmaicenie jest w dalszym
ciągu niewielkie.
Trochę
informacji (o filmie) zerżnęłam z Wikipedii, ale cóż, najważniejsze że
wrażenia po obejrzeniu pierwszej części mam za sobą ;).
Strasznie
się cieszę z tego powodu.
Bardzo
przepraszam za nieskładny nieco pierwszy post i drugi tej tematyki
(znajdziecie ją zawsze pod kategorią Star Wars w Dziwnym
Świecie, teraz także pod
kilkoma nowymi), ale jak zaznaczyłam, już Wam się wtedy
usprawiedliwiłam.
Z
czystego braku laku obejrzałam wieczorkiem pierwszą część, pt.
Mroczne widmo i przyznać muszę, były to dwie godziny
czystej rozrywki (i relaksu), idealnej wprost dla rozgorzałego fana
serii.
Dla mnie były to również wspaniałe chwile zdartych z pamięci
wspomnień, które dzięki chwili czasu u Wujka Google i odwadze w
wyborze właściwej wersji (jak już wspomniałam, nie znalazłam
wersji, która mnie interesowała) odżyły na nowo.
Jak
już wspominałam we wcześniejszych postach, które czytaliście,
mam tą sagę w spolszczeniu na dubbing. Mimo to, nie żałuję.
Pewnie
pytacie, jak wrażenia?
W
międzyczasie galeria:
Ogółem,
jak zapewne wiecie z oglądania wielu kreskówek i zdubbingowanych
zagranicznych produkcji, do dzieła przystąpiły same sławy, można
rzec – polscy aktorzy, których nazwiska dobrze znacie, możecie
nawet nie pamiętać skąd, a mimo to gdzieś obiło Wam się o uszy
ich nazwiska.
Potężnym
i miłym zaskoczeniem okazały się takie osoby jak Jarosław
Boberek, Brygida Turowska, Mirosław Zbrojewicz czy Ryszard
Olesiński.
Brzmią
znajomo?
Niewiarygodnym
i pięknym wspomnieniem jest przede wszystkim technika animacji –
nie ukrywam że najbardziej podobały mi się postacie obcych na
planetach Naboo i Tatooine (czytaj: tatu-i-n).
Planeta
Naboo jest globem o klimacie podobnym do ziemskich lasów równikowych
– są tam wilgotne dżungle, a światło słoneczne nie przebija
się przez korony drzew.
Druga
planeta, na której lądują bohaterowie – czyli Tatooine – jest
pustynną planetą, dla której charakterystyczne są burze piaskowe
(podobnie jak na Saharze czy Kalahari). Na planecie umieszczone są
skraplacze wody, z której korzystają jej mieszkańcy.
W
jednym z miast na planecie, do której trafiają bohaterowie, panuje
dość surowa polityka. Chodzi głównie o motyw handlu niewolników
– zupełnie tak jak w odległych krajach Arabii Saudyjskiej, czy
Afryki.
Ciekawostką
jest, że zdjęcia tej planety kręcone były w jednej z tunezyjskich miejscowości.
Jeśli
chodzi o pojawiających się w trakcie lotu na każdą z tych planet
bohaterów, oceniam je jak najbardziej na plus. I tutaj nie można
wybrać między postaciami pozytywnymi a negatywnymi.
Każda
z nich ma to ,,coś” w sobie.
Oczywiście
rycerze zakonu Jedi (czytaj: dżedaj) też byli nieźli, ale jeśli
mam wybierać jedną postać, to oczywiście... niemożliwe ;P
Z
początku rozśmieszył mnie polski dubbing Jar Jara (Ryszard Olesiński), ale jakoś przywykłam – tym bardziej
do jego strachliwego okrzyku O, nie!.
Cóż,
można powiedzieć, że teraz go naprawdę uwielbiam (moja
wcześniejsza reakcja wynikała z niewiedzy ;P)
Kadr
z Mrocznego Widma – od lewej uczeń Obi-Wan Kenobi, Gungan
Jar Jar Binks i mistrz Qui-Gon Jinn
Szczerze?
Kocham
takie typowe fajtłapy jak on ;*
Oczywiście
istnieje jeszcze dużo takich gap i niezdar w innych filmowych
produkcjach…
Nie
wiem czemu, ale to być może właśnie dzięki wpływowi Ameryki
utarło się, iż porażka może być śmieszna. Amerykanie mają
takie dość charakterystyczne w kulturze masowej poczucie humoru...
Język
gungański, którym się posługują ci kosmici jest bardzo
specyficzny – w ucho wpadają szczególnie słówka moisa i
twoisa, co oznaczają tyle, co zaimki osobowe ja i ty
(ten drugi można też przetłumaczyć na zaimek liczby mnogiej –
wy).
Dla
przykładu, przetłumaczę kilka dialogów Jar Jara (gungański
akcent na czerwono, tłumaczenie na zielono):
-
Moisa imię Jar Jar Binks. Moisa pokorna sługa.
-
Moje imię Jar Jar Binks. Jestem pokornym sługą.
- Wstyd się przyznać. Ale... moisę chyba stamtąd wygnali. Się zapomniało... Bo sobie zrobią straszne rzeczy, okropne rzeczy jeśli moisa tam wróci.
-
Wstyd się przyznać. Ale... mnie chyba stamtąd wygnali. Się
zapomniało... Bo sobie zrobią straszne rzeczy, okropne rzeczy jeśli
tam wrócę.
-
Twoisa mnie przekonała.
- Przekonałeś mnie.
-
Twoisa są bomba.
-
Jesteście bomba (^^)
Chyba
nie muszę tłumaczyć okoliczności tych dialogów?
W
każdym bądź razie, film gorąco polecam, chociażby ze względu na
tak, można powiedzieć gwiazdorską obsadę.
Przetłumaczyłam
Wam te dialogi, mam nadzieję, zgodnie z zasadami języka polskiego.
Ciąg
dalszy obrazków:
W
oryginalnym dubbingu przemawia głosem Ahmeda Besta.
Jest
zapewne jeden z tych obcych, których wprost uwielbiam i – tutaj
szczere wyznanie – zakochałam się w tym Gunganie od pierwszego
wejrzenia…
Ale
wiecie, nie w tym sensie, że no… wiecie… tylko po prostu
polubiłam go od początku – po tak długim zastoju…
Po
dokładniej analizie filmu, wcale się nie dziwię sama sobie,
albowiem w 1999 miałam trzy latka.
P.S.:
Naprawdę nie wiem, co mam z głową, że kręcą mnie takie fajtłapy
i pesymiści...
Jego
teksty na długo zapadają w pamięć, a jego wybryki – jeszcze
bardziej ^^.
Sądzę,
że jednak pan Olesiński pokazał wiele dobrego w tej postaci –
przede wszystkim komizm, który musiał być zachowany w takiejże
postaci.
No
i oczywiście jego niezwykle komiczne kaleczenie języka mówionego
(w tym przypadku, polskiego) ^^
Mistrz
Yoda oczywiście też się ,,wkupił” w moje łaski...
Mimo
iż mierzy niecały metr wzrostu jest silny i odważny, za co go
cenię.
Ja
zresztą też do wysokich osóbek nie należę.
Cóż,
małe jest piękne, aczkolwiek potrafi być groźne xD
W
polskiej wersji przemawia głosem Mariusza Czajki.
Co
do animacji tej postaci, wydawał mi się troszeczkę za sztuczny,
skoro Jar Jar wyglądał całkiem nieźle.
Ale
mimo wszystko zwracam honor panu Lucasowi – z Beast Wars
Transformers też nie była lekka sprawa z animacją... problemy
techniczne, ograniczony czas produkcji i takie różne... ale się
udało.
Może
w drugiej części Gwiezdnych Wojen również będzie
lepiej...
Trzeba
przyznać, że seria George'a Lucasa była wielkim urozmaiceniem w
kulturze masowej. Jednym z takowych elementów jest jeden z dialogów
mistrza Yody: Niech Moc będzie z tobą.
Dzisiaj
posługujemy się tym dialogiem, mając na względzie powodzenie
osoby, na której nam zależy.
Kolejną
piękną rzeczą w Mrocznym Widmie jest walka Gungan z
droidami (nie mylić z R2-D2, gdyż to jest droid naprawczy) na
Naboo.
Jar
Jar oczywiście był najlepszy ^^
Techniki
walk też były niezłe, zarówno u Gungan, jak i droidów, chociaż
Gunganie okazali się bardziej pomysłowi ^^
Poniżej,
zestawienie, jak te droidy wyglądały:
Postać
Darth Maula (wciąż się nie naumiałam, jak to się wymawia ;D) też
była niezła.
Jedna
z końcowych scen jego walki z mistrzem była niesamowita.
Technika
poszła szalenie w przód. Widać, że aktor (nazywa się Ray Park)
musiał ćwiczyć wschodnie sztuki walki, zupełnie tak jak Adrian
Paul, który, jak zapewne Wam opowiadałam zagrał rolę Duncana
McLeoda w serialu Nieśmiertelny (trenował siedem lat).
Darth
Maul jest jak na razie jednym z Sithów, jakie się dotąd pojawiły
(to dopiero początek...).
Szczerze
powiedziawszy, rzadko oglądam seriale, nawet fantasy, a obyczajówki
totalnie mnie nie kręcą…
Nic
więc dziwnego, że Park zyskał w 2000 nominację do MTV Movie Award
w kategorii najlepszego czarnego charakteru.
No
i oczywiście nie można zapomnieć o ,,postaci rewolucyjnej” - nie
musicie pytać, kogo mam na myśli, bo i tak wiecie, że jest nim
Lord Darth Vader ;D
Być
może ja teraz wyprułam do przodu, bo samego Vadera jeszcze nie ma
(dopiero w trzeciej części, hehe), ale jest parę
informacji/ciekawostek tyczących się jego osoby...
Ciekawostką
jest fakt, iż postać tą zagrała dwójka aktorów: postać
przedstawił w filmie Hayden Christensen,
a głosu w oryginalnym, angielskim dubbingu użyczył James
Earl Jones.
Polski dubbing Vadera
przedstawił Mirosław Zbrojewicz (oprócz
tego jeszcze kilku postaci).
Jeśli
chcecie wiedzieć więcej, zaglądnijcie do Wikipedii, ponieważ gdybym się odważyła na
jeszcze dłuższego posta, mógłby się Wam nie wczytać.
I
tak tego sporo…
Na
koniec macie przedstawienie zniszczenia Gwiazdy Śmierci na
gifie.
Ja
już kończę, do miłego zobaczenia kochani, liczę na Wasze
wsparcie ^^.
Ładne obrazki ;)
OdpowiedzUsuńO, to widzę, że miałaś rozrywki co niemiara ;). Też musze się wziąć kiedyś za to uniwersum, haha ;*
OdpowiedzUsuńEmil Srebrzyński