Hej…
Nie
przeczuwałam, że będzie mi się chciało jeszcze coś napisać po
tak niewielkiej przerwie, ale może to i dobrze.
Widać,
że w te wakacje wzięłam sobie za cel porządnie ,,posprzątać”
ten blog z niepotrzebnych rzeczy… Nie, nie, nie usuwałam postów
;P
Po
prostu zrobiłam to i owo przy pewnej kategorii, którą widzicie po
tej samej stronie, gdzie są informacje o mnie (wiem, że nie wyrażam
się prawa-lewa, ale i tak wiadomo, o co chodzi).
Jak
widać, brniemy odważnie w Egipt, bo lipiec zapowiada się gorący
(szczególnie w województwie łódzkim, który zamieszkuję).
Tym
razem postanowiłam dla Was dać coś z pogranicza mitologii
egipskiej, a mianowicie… sfinksy.
Wiem,
każdy kojarzy to stworzenie (bo zwierzęciem go nazwać nie można)
z zagadką, którą rozwiązał młody Edyp.
Przerabiałam
lekturę Króla Edypa w liceum, to wiem o nim co nieco, ale znając
życie, i tak aby sobie przypomnieć, muszę się wspomagać
Internetem, bo nie mam tej książki.
Na
szczęście zagadka Sfinksa zawarta jest w Mitologii Jana
Parandowskiego.
Zacytuję
zatem:
Co
to za zwierzę, obdarzone głosem, które z rana chodzi na
czworakach, w południe na dwóch nogach, a wieczorem na trzech?
Zaś
nasz bohater tak odpowiedział:
Człowiek
chodzi rano, to jest w dzieciństwie, na czworakach; gdy urośnie,
staje się zwierzęciem dwunożnym; a w starości, która jest życia
wieczorem, podpiera się laską, jakby mu trzecia noga przybyła.
Rozwiązanie
dał Edypowi wróżebny sen, a sens zagadki był taki, iż Sfinks
pytał o stworzenie ludzkie, czyli o człowieka. Usłyszawszy
prawidłową odpowiedź Edypa, popełnił samobójstwo rzucając się
w przepaść.
Tak
oto Edyp uwolnił Teby od potwora.
Widać,
że powieść Sofoklesa dużo wniosła do zbioru mitów greckich, do
jakiego doszłam wniosku po omówieniu lektury (poświęciliśmy na
to aż trzy soboty).
Nie
przedłużając więcej, przedstawiam Wam sfinksy, które wydobyłam
z angielskiego Internetu oraz Runetu:
Ten
jest taki nietypowy... centaurosfinks?
I
jak wrażenia?
Podobają
się?
Jeśli
chcecie podzielić się swoimi spostrzeżeniami, zapraszam do
dyskusji w komentarzach. Jestem bardzo ciekawa, co o tym sądzicie.
Jak
już dawno zauważyliście, uwielbiam mitologię grecką (rzymską
już trochę mniej). Pasjonują mnie stare wierzenia ludzkie, i o ile
się nie mylę, w przyszłości może być tak, że będziemy
wierzyli w istoty, które dzisiaj zwiemy kosmitami… takie są moje
spostrzeżenia i zaobserwowania.
I
jeszcze jedno: znalazłam u siebie tematyczne opowiadanie, a
właściwie wiersz prozą ze zbioru Opowiadań Iwana Turgieniewa.
Myślę,
że tematyczny.
IWAN
TURGIENIEW
SFINKS
Żółtawoszary,
wierzchu sypiący się, spodem twardy, skrzypiący piasek… piasek
bezkresny, jak okiem sięgnąć!
A
nad tą piaszczystą pustynią, nad tym morzem martwego prochu wznosi
się olbrzymia głowa egipskiego sfinksa.
Co
chcą powiedzieć te wielkie, wydęte wargi, te nieruchome, szerokie,
skrzydlate nozdrza, te oczy podłużne, wpółsenne, współczuwające
oczy pod podwójnym łukiem wysokich brwi?
A
przecież chcą coś powiedzieć! I nawet mówią – ale jeden tylko
Edyp potrafi rozwiązać zagadkę i zrozumieć ich milczącą mowę.
Ach!
Poznaję przecież te rysy… nie ma w nich już nic egipskiego.
Blade, niskie czoło, wystające kości policzkowe, prosty i krótki
nos, kształtne usta, białe zęby, miękki wąs i kędzierzawa
bródka – i te szeroko rozstawione, małe oczy… a na głowie
czupryna, rozczesana na przedział… Tak to ty, Karpie, Siemonie,
jarosławski, riazański chłopku, mój rodaku, kość z kości
rosyjskiej! Czy dawno stałeś się sfinksem?
A
może też chciałbyś coś powiedzieć? Tak, ty też jesteś
sfinksem. I twoje oczy – bezbarwne, ale głębokie oczy, mówią
także… I tak samo ich język jest milczący i zagadkowy.
Ale
gdzie jest twój Edyp?
Niestety!
Nie dość włożyć czapkę Monomacha, by stać się twoim Edypem, o
Sfinksie wszechrosyjski!
Sam
wiersz pochodzi z kolekcji wierszy Turgieniewa, pisane prozą.
Myślę,
że ta notka znowu wyszła długa, ale nic...
Jak
na razie wszystko robię swoim własnym rytmem.
Co
do zamówienia z Harrym Potterem, jak na razie potężnie się
zawiodłam, ale nic, będę szukać dalej...
Co
do Indian, o które prosiła mnie Little Rose, jest o nich wzmianka w
notce o Amerykanizacji.
Do
następnej notki, trzymajcie się ;*
Czekam na więcej takich postów ^.^ Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis ;)
OdpowiedzUsuńZacne tapety :)
OdpowiedzUsuń"Edyp król" Sofoklesa... powieść czy może jednak tragedia? >:-/
OdpowiedzUsuń