W
tym poście chciałam naszykować dla Was faunów (satyrów).
Miałam
je wstawić właściwie na początek tego roku, ale potem gusta mi
się odmieniły :)
No
więc wstawiam je dzisiaj :)
Na
początek, garść informacji o tych stworzeniach:
O
satyrach nie wiedziano, ani ilu ich jest, ani skąd pochodzą. Było
ich wszędzie pełno. Mieli nogi koźle, zakończone rozszczepionymi
kopytami, porosłe aż do pasa gęstą sierścią. Górna część
ciała była ludzka, ale grube, czerwone wargi, capia broda i
spiczaste uszy nadawały ich twarzom wygląd zwierzęcy. Niektórzy
mieli rogi na głowie, jak Pan.
Po lasach zabawiali się z nimfami, ludzi sprowadzali na manowce omylnym wołaniem lub błędnymi ognikami, pasterzom kradli kozy i owce, straszyli dookoła chat chłopskich.
Krnąbrni i nieustępliwi, napadali nawet boginie raz wyrwali Irydzie kilka piór tęczowych z prawego skrzydła.
Ich królem, ich władcą, ich ukochaniem był Dionizos, którego dzieckiem nosili na rękach i kołysali do snu graniem na fujarce. On im pozwalał na wszystko i poił winem, którego nigdy nie mieli dosyć.
Po lasach zabawiali się z nimfami, ludzi sprowadzali na manowce omylnym wołaniem lub błędnymi ognikami, pasterzom kradli kozy i owce, straszyli dookoła chat chłopskich.
Krnąbrni i nieustępliwi, napadali nawet boginie raz wyrwali Irydzie kilka piór tęczowych z prawego skrzydła.
Ich królem, ich władcą, ich ukochaniem był Dionizos, którego dzieckiem nosili na rękach i kołysali do snu graniem na fujarce. On im pozwalał na wszystko i poił winem, którego nigdy nie mieli dosyć.
To
tyle, co do satyrów ogólnie, a teraz Parandowski opowie nam o
Panie:
Dionizos
miał liczną świtę. Zbierały się dokoła niego duchy dobre lub
złośliwe, istoty na wpół zwierzęce, przedstawiciele dzikiego
życia przyrody.
Wśród nich najpoważniejszym był Pan.
Urodził
się w Arkadii. Przyszedł na świat z nogami i rogami kozła. Uszy
miał długie kosmate, capią brodę i cały był porosły gęstą
sierścią. Przeraziły się płoche nimfy arkadyjskie, ujrzawszy to
poczwarne dziecko. Ale Hermes, który, jak się zdaje, był jego
ojcem, zabrał kozłonoga i zaniósł na Olimp, gdzie zabawne
stworzenie weseliło swym widokiem szczęśliwych bogów. Oczywiście,
tam nie pozostał. Życie olimpijskie nie przypadło mu do smaku.
Wrócił na ziemię, gdzie mógł skakać po górach jak młody
kozioł i bawić się z białymi trzodami, które pasą się na
łąkach pachnących.
Śmiano się z niego, lecz on niewiele sobie z tego robił, rósł prędko i chował się na tęgiego bożka. Był dobrego sobie mniemania i nie sądził, żeby mu jego koźli wygląd nie pozwalał myśleć o małżeństwie. Pokochawszy młodą Syrinks, córkę bożka rzecznego, Ladona, chodził za nią po całych dniach i prosił, żeby została jego żoną. Nieszczęśliwa dziewczyna, nie mogąc się pozbyć natręta, westchnęła do bogów o pomoc: ci przemienili ją w trzcinę.
Śmiano się z niego, lecz on niewiele sobie z tego robił, rósł prędko i chował się na tęgiego bożka. Był dobrego sobie mniemania i nie sądził, żeby mu jego koźli wygląd nie pozwalał myśleć o małżeństwie. Pokochawszy młodą Syrinks, córkę bożka rzecznego, Ladona, chodził za nią po całych dniach i prosił, żeby została jego żoną. Nieszczęśliwa dziewczyna, nie mogąc się pozbyć natręta, westchnęła do bogów o pomoc: ci przemienili ją w trzcinę.
Widząc
to Pan poznał, że jest brzydki, i było mu bardzo smutno. Usiadł
wśród owej trzciny i płakał żałośnie. Wiatr zaś potrząsał
trzciną rosnącą nad brzegiem strumienia i Panowi, zasłuchanemu w
szum wiatru i szmer wody płynącej, zdawało się, że i roślina
wydaje takie same dźwięki żałosne.
Uciął z niej kilka łodyg, zrobił z nich siedem
piszczałek nierównej długości, połączył je razem w jednym
szeregu i tak powstała ulubiona fujarka pastusza, zwana syringą.
Pan wygrywał na niej swe żale za piękną nimfą.
Od
siebie natomiast dodam, że faunowie (szczególnie męscy) mają
słabość do nimf.
Teraz
obejrzyjmy sobie obrazki, które, mam nadzieję, pobudzą Waszą
wyobraźnię:
Postarałam
się na tą okazję wybrać jak najbardziej wiosenne tematyki :)
Jak
Wam się podobają?
No, jest coś ujmującego w istotach mitycznych, które łączą zwierzę z człowiekiem. Choć sam preferuję centaurów, nie satyrów. A szczególnie - centaurzych łuczników! ;]
OdpowiedzUsuńMÓJ INTERNET (KLIK!)
Nie bój żaby, o centaurach w najbliższym czasie też będzie :)
UsuńPost bardzo ciekawy dowiedziałam się o nich trochę więcej. Właściwie kojarzyłam je tylko z Percy'ego :) mam nadzieje że zacznę czytać więcej książek, w której się pojawiają.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko