Trudno jest nie znać
chociażby jednego dzieła tego autora.
Jest niekwestionowanym
najważniejszym twórcą w gatunku fantasy – jego książki, przede
wszystkim Władca Pierścieni i Hobbit trafiły już
zawczasu na półkę światowych bestsellerów.
Nic dziwnego więc, że
nie sposób go nie wymienić jako pierwszego w historii rozwoju gatunku
fantasy.
W książce Lynette Porter
pt. (uwaga, jest dość długi!) Hobbici. Liczne wcielenia Bilba,
Froda, Sama, Merry'ego i Pippina możemy się doszukać pełno
opisów dotyczących pracy Tolkiena nad trylogią.
Tolkien
dostarczył pierwszych wizji i opisów hobbitów oraz ich ojczyzny.
Kiedy jednak Hobbit i Władca Pierścieni zaczęły być twórczo
wykorzystywane przez innych, pojawiły się różne – czasami
antagonistyczne względem siebie – ich wizerunki. Podobnie jak
kalejdoskop rozbija pierwotny obraz i składa wielokolorowe fragmenty
w nowe kształty, tak samo adaptacje mogą rozbić na kawałki
kompletny Tolkienowski obraz hobbitów i skupiać się na elementach
ich wyglądu lub osobowości, rekombinując je w przyjemne – choć
bardzo odmienne – obrazy, służące rozrywce widza.
Dokonywane
przez Tolkiena rewizje Hobbita
często były powodowane poszerzaniem się wiedzy o hobbitach i
kosmologii Śródziemia, przedstawianych w późniejszych książkach.
Część sprzeczności jednakże pozostała. Późniejszy folklor
hobbitów, wywnioskowany przez czytelników Władcy Pierścieni,
obejmuje na przykład opinię, że hobbici boją się wody, a ci,
którzy lubią poruszać się łodzią albo samemu pływać, są
uważani za dziwnych. Na przykład Brandybuckowie mieszkają blisko
rzeki Brandywiny i – dla ich bezpieczeństwa – należy oczekiwać
od nich umiejętności pływania oraz poruszania się po rzece,
jednak ci hobbici, którzy mieszkają poza Bucklandem, a zachowują
się swobodnie w pobliżu rzek i jezior, uważani są za dziwnych.
Hobbici związani z ziemią, tacy jak członkowie rodu Gamgee,
normalnie nie mieszkają blisko dużych zbiorników wodnych, więc
nie czują się przy nich swobodnie, co dopiero mówić o pływaniu
czy poruszaniu się łodzią.
Dążenie
Profesora, aby stworzyć możliwie najlepszą opowieść, nigdy nie
ustawało, a jego wyczucie szczegółu – choć wymagające wiele
czasochłonnej pracy w przypadku rewizji – pozwoliło stworzyć
zdumiewająco kompletny świat, w jakim żyją hobbici. W książce
Hobbit z objaśnieniami Douglas A. Anderson ujawnił, że
dokonywane przez Tolkiena korekty pierwszych szczotek ,,były uważane
za nieco ciężkawe i choć starannie obliczał długość nowych
akapitów, mających zastąpić stare, trzeba było na nowo przełamać
niektóre części”.
,,Reprodukcja”
oznacza z założenia wierną kopię autorskiego tekstu. Tolkien
często pisał pierwsze szkice ołówkiem i potem przepisywał
wszystko atramentem: to rozumiemy w tej książce jako reprodukcję.
Kiedy Christopher Tolkien czytał manuskrypty ojca i segregował je w
celu publikacji w wielotomowej Historii Śródziemia, dla
umożliwienia zrozumienia procesu pisarskiego ojca przez naukowców i
,,zwykłych” czytelników, starał się go ,,reprodukować”.
Czasem jednak i on nie był w stanie odczytać ręcznego pisma ojca i
musiał zgadywać poszczególne wyrazy – okazało się, że nawet
podjęta przez Christophera Tolkiena wiernej dokumentacji słów,
jakich używał jego ojciec, oraz licznych zmian, jakich dokonano w
jego dziele, kazała mu działać bardziej w roli ,,tłumacza”,
wydobywającego znaczenie nie tyle z istniejących słów, co z
kontekstu.
Dopóki
nowi czytelnicy będą chcieli czytać słowa Tolkiena, trwać będzie
potrzeba sporządzania nowych tłumaczeń i wydań. Staranny dobór
słów i bezgraniczna wytrwałość Profesora w zapewnieniu ciągłości
logicznej fabuł jego opowieści, są godne podziwu i w konsekwencji
oferują lingwistom, badaczom literatury i historykom słowa pisanego
niezwykłe bogactwo materiału do badań – także ze względu na
liczne rewizje, jakie rozpoczął Tolkien, i korekty (szczególnie
Hobbita i Władcy Pierścieni), które w dalszym ciągu podejmują
inni.
Oczywiście,
jak podkreślałam, autorka bardzo dobitnie podkreśla jak ogromny
wpływ miał Tolkien na rozwój fantastyki.
Co więcej, w scenach
bitewnych w WP czy Hobbicie inspirował się rzeczywistymi obrazami
wojny, które przecież musiał oglądać na żywo, własnymi oczyma.
To dzięki niemu
fantastyka jako gatunek rozpowszechniła się na szeroką skalę –
powieść Władca Pierścieni zalicza się do podgatunku low fantasy.
Jego zainteresowania
opierały się na starożytnych i wymarłych językach – był też
poliglotą, posługiwał się ponad 30 językami. Ciekawostką jest
to, że próbował też uczyć się polskiego; jednak uważał go za
trudny i nie potrafił się nim dobrze posługiwać.
Niewątpliwie to on jest
ojcem fantastyki historycznej i ogółem stwórcą Śródziemia –
to chyba oczywiste :)
Dlatego też pamięć o tym pisarzu nie umiera,
a Peter Jackson, tworząc filmy na podstawie jego powieści,
,,ożywił” i przede wszystkim, zapewnił nieśmiertelność jego
klasyce.
Najciekawsze powieści autora:
Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia
Władca Pierścieni: Dwie Wieże
Władca Pierścieni: Powrót Króla
Hobbit
Przygody Toma Bombadila
Rudy Dżil i Jego Pies
<<<<
A więc, jak zauważyliście, już oficjalnie seria ruszyła!
Myślę, że każdy odcinek z tej serii będzie pisany właśnie w takim stylu.
Jak Wam się podoba?
Jeśli zaś chodzi o comiesięczny spis przemyśleń (seria Dziwny Świat Uczuć i Myśli) harmonogram zostanie nieco zmieniony; posty z niej będą się pojawiały nie pod koniec, a na początku miesiąca. Przynajmniej będę się starała, aby tak było.
Zapraszam do wyrażania opinii!
P.S.: Bardzo przepraszam za nieskładność tekstu cytatów z książki - jak widzicie, chciałam je zaznaczyć różnymi kolorami, aby się wyróżniały, jednak tutaj pojawiła się mała niespójność Bloggera. Mam jednak nadzieję, że orientujecie się, gdzie się zaczyna jeden cytat i kończy, i zaczyna z kolei następny.
Źródło cytatów: Lynette Porter. - ,,Hobbici. Liczne wcielenia Bilba, Froda, Sama, Merry'ego i Pippina"
Pozdrawiam poświątecznie i ogólnie :)
Ale trafiłaś! Ostatnio kupiłam książkę tego autora "Niedokończone opowieści" <3
OdpowiedzUsuńWidzę, że ktoś tu jak ja uwielbia fantasy.
Pozdrawiam. Wesołych c;
Dla mnie Tolkien to przede wszystkim ojciec gatunku fantasy i niekwestionowany Mistrz. Właśnie za jego dbałość o szczegóły, o których zresztą wspomniałaś. Tolkien stworzył nad wyraz spójny i kompletny świat, który zdaje się żyć własnym życiem, a jego powieści stanowią jedynie wycinek tego świata. Mamy wrażenie, że poza kartami historii, które czytamy czai się coś jeszcze, wiele innych opowieści, których nigdy nikt nie spisał i to jest właśnie takie wyjątkowe! Do wielkich dzieł Tolkiena dodałbym jeszcze "Silmarillion", który opisuje doniosłe dzieje pierwszej ery, takie jak powstanie Śródziemia,"Dzieci Hurina", która rozwija jeden z wątków "Silmarilionu" a także "Niedokończone opowieści", które dla mnie są swoistym kompendium wiedzy o Śródziemiu.
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawy, jakich pisarzy omówisz w przyszłych postach! Pozdrawiam!
Dla mnie jak na razie mistrzem fantastyki pozostaje Neil Gaiman. Cenię go zarówno za styl pisania jak i za ogromną wyobraźnię :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Po tym poście, aż mam ochotę przeczytać jakąś książkę ;w; ty to masz dar do pisania moja droga >w<
OdpowiedzUsuńOojejkuu uwielbiam fantasy <33
OdpowiedzUsuń