Cześć
Kochani!
W
związku z tym, że ostatnio nic się ,,nie działo” w tzw. przeze
mnie ,,kalendarzyku gwiazd” zrobiła taka dość galanta przerwa w
tego typu postach.
To
tak, typem wstępu.
Konkretem
jest to, że dzisiaj wpadło kolejne święto jednego z mych
niekwestionowanych idoli – a mianowicie aktora oraz kaskadera, znanego Wam
zapewne, Jackie'ego Chana.
Jego prawdziwe imię i nazwisko to Chan Kong-sang.
Trudno jest mi o nim nie mówić, jako o moim brawurowym mistrzu. Jest to ten Azjata, którego darzę tak ogromną sympatią, że można to porównać niemalże do obsesji ^.^
Trudno jest mi o nim nie mówić, jako o moim brawurowym mistrzu. Jest to ten Azjata, którego darzę tak ogromną sympatią, że można to porównać niemalże do obsesji ^.^
Jednak
Jackie Chan jest aktorem, który podbił moje serce dzięki rolom
komediowym i kilku filmach akcji – w tym Godziny Szczytu.
Dzisiaj
Jackie kończy 62 wiosny ^.^
Chciałam
wobec tego w imieniu całej Blogosfery złożyć mu najszczersze
życzenia silnego zdrowia, świetnej kondycji, powodzenia na drodze i
niepokonanej ambicji. Aby mistrz stał się jeszcze lepszy i nie
rezygnował z marzeń...
Marzenia
są po to, aby je spełniać. Trzeba spieszyć się, nim znikną z
pamięci.
Bardzo
wiele się nauczyłam, oglądając filmy z jego udziałem.
I sądzę, że kwestia mistrza kung-fu powinna brzmieć:
Skoro ludzie mówią, że jesteś dobry, staraj się z dnia na
dzień być jeszcze lepszy.
Kung-fu
jest dla Chińczyków czymś więcej niż tylko sztuką walki. Jest
to przede wszystkim doskonalenie samego siebie na drodze ciała i
umysłu.
Kung fu uczy przede wszystkim wytrwałości, cierpliwości i
dyscypliny. Dla społeczności chińskiej jest to droga do wnętrza
własnej duszy, pragnienie poznania swoich mocnych stron i słabości.
Poniżej, dwie, brawurowe moim zdaniem, scenki z prezentacją walki:
Ci,
którzy zerknęli na stronkę o Jackie Chanie chociażby z czystej
ciekawości, ten już pewnie wie, że Chan trudnił się też muzyką.
Nagrał kilka albumów studyjnych; w większości śpiewał w trzech
językach: angielskim, ojczystym, czyli chińskim oraz kantońskim a także czwartym - mandaryńskim (rzadziej).
Ciekawostką jest to, że nagrał też kilka wersji piosenki do
animacji Disneya Mulan - właśnie te po chińsku, kantońsku i mandaryńsku. Oryginalna wersja tej piosenki (I'll Make
A Man Out Of You) wykonywana jest przez Donny'ego Osmonda,
natomiast w polskim dubbingu bajki piosenka nosi tytuł Zrobię
mężczyzn z was. Polską wersję śpiewa Maciej Molęda.
Poniżej
zestawiam wersje piosenki:
a)
wersja chińska:
JACKIE
CHAN – CHENG WEI NAN ZI HAN BU REN SHU (występuje też pod tytułem
WONG FEI HUNG)
b)
wersja angielska (oryginalna):
DONNY
OSMOND – I'LL MAKE A MAN OUT OF YOU
c)
wersja kantońska:
JACKIE
CHAN - I'LL MAKE A MAN OUT OF YOU (CANTONESE)
d) wersja polska (dubbingowana)
SHANG
(MULAN-1998) – ZROBIĘ MĘŻCZYZN Z WAS
Według
mnie, z zagranicznych wersji to ta chińska brzmi... jak by to
powiedzieć?... najdostojniej.
{Niestety nie znalazłam wersji mandaryńskiej do podlinkowania... wybaczcie >.<}
{Niestety nie znalazłam wersji mandaryńskiej do podlinkowania... wybaczcie >.<}
W końcu to piosenka o walce i
jedności. I o pokonywaniu barier.
Tradycyjnie
też, zapraszam gorąco do ciepłej dyskusji przy herbatce ^.^
Myślę,
że taki uroczysty post przyda się od czasu do czasu. Kto lubi
azjatyckie filmy akcji, na pewno znajdzie coś dla siebie w jego
twórczości.
No fakt, że gość wiele wniósł do współczesnego kina i chyba każdy zna jego nazwisko. Ja kojarzę go głównie z filmu Pijany Mistrz, który oglądałam z tatą niejednokrotnie.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że śpiewa. To niezły zaskok, szczególnie, że jest naprawdę niezły. Tak jak chwilami język chiński śmieszy tak jego wykonanie tej cudnej piosenki pasowało do jej klimatu. Swoją drogą Mulan to moja ulubiona bajka Disneya. A ulubiona piosenka pochodzi z 2 części "O tym lekcja ta" :)
Pozdro.
http://dziennikidestiny.blogspot.com/
PS: Czy wszystko jasno objaśniłam w mailu? Kombinowałaś już coś czy nie?
Usuń