Cześć!
(Zhuwei hao! - po
chińsku ^.^)
Po ostatnim, bardzo
uroczystym zresztą poście, pora wziąć się w garść i wstawić
kontynuację serii Asian Fantasy *.*
Ostatni odcinek tej serii
wstawiłam aż we styczniu. Dość duży kawał czasu.
Powiem szczerze, że ja
sama uwielbiam takie posty.
Od pewnego czasu słucham
non stop Jackie'ego Chana, marzę o longu (o tym stworzeniu już co nieco wspominałam) na tapecie w pokoju,
przeglądam z ciekawości obrazki z kaligrafią chińską… Jest
dobrze :)
W sumie od pewnego czasu
myślałam nad dodaniem do playlisty shifu Chana (mistrza
Chana). Może kiedyś tej drobniutkiej zmiany dokonam.
Dlaczego fascynuję się
Azją, a w szczególności Japonią i Chinami?
Bo w tych dwóch krajach
kryje się piękno kultury, tradycji i przede wszystkim szacunek do
przyrody. Filmografia Chana towarzyszyła mi od niepamiętnych czasów
– wiadomo, że u nas, w Europie takie filmy jak Pijany mistrz
(1978), czy Wściekłe pięści (1972) były niezwykle trudne
w odbiorze. Lecz trzeba przyznać, że Azjaci mają dość oryginalny
styl grania.
Być może nie zawsze
ukazywane są na nich pokazy walk, ale za to widać, że grają z
wielkim zaangażowaniem emocjonalnym – zresztą, Chińczycy i
Japończycy są bardzo emocjonalni – wystarczy wsłuchać się w
ich mowę.
Zazwyczaj słowo ,,Azjata”
kojarzymy z obrazem żółtoskórego człowieka o kruczoczarnych
włosach i charakterystycznych, skośnych oczach. U większości
ludzi w Chinach w młodości występują ciemnobrązowe włosy, które
z wiekiem ciemnieją do czerni.
Dzisiaj więc, postaram
się dla Was o możliwie ciekawą galerię. Zapraszam serdecznie (Wo
chengzhi de yaoqing nin!)!
Parę smoków z parady
pekińskiej :):
Słodziaki, nie uważacie?
^,^
Na osłodę – piosenka
Jackie'ego, której nie wstawiałam 7 kwietnia:
Mam nadzieję, że post
Wam się podobał od oprawy graficznej, i muzycznej. Wedle obliczeń,
jest mi coraz bliżej do osiągnięcia dwustu postów na blogu.
Bardzo się cieszę, że
znowu mogłam dać znak życia... lecę przeglądać filmografię
Chana... coś się zatęskniłam za jego aktorską twórczością.
Ostatnio oglądałam
Małego wielkiego wojownika (z 2010 roku - raczej historyczny komediodramat [nie komedia, jak to jest spisane w Wikipedii] z nutą przygodówki). Całkiem mi się podobał. Śmiało mogę
Wam go polecić, ze względu na Chana :)
Nieco więcej recenzji znajdziecie tutaj. Nie kierujcie się zbytnio opiniami na Filmwebie, gdyż uważam, że każdy widz powinien mieć własne zdanie o tym filmie, powinien sam je sobie wyrobić. Ja byłam zachwycona charakteryzacją aktorów, sceneriami i klimatem średniowiecza, a także muzyką.
A jeszcze fajniejsze jest to, że Jackie Chan na potrzeby filmu nagrał do niego własną piosenkę ^.^
Moim zdaniem - warto zobaczyć, chociażby z czystej ciekawości.
Kilka kadrów z filmu na zachętę:
Postaram się napisać następny post za kilka dni, może za tydzień... zobaczy się :)
Nieco więcej recenzji znajdziecie tutaj. Nie kierujcie się zbytnio opiniami na Filmwebie, gdyż uważam, że każdy widz powinien mieć własne zdanie o tym filmie, powinien sam je sobie wyrobić. Ja byłam zachwycona charakteryzacją aktorów, sceneriami i klimatem średniowiecza, a także muzyką.
A jeszcze fajniejsze jest to, że Jackie Chan na potrzeby filmu nagrał do niego własną piosenkę ^.^
Moim zdaniem - warto zobaczyć, chociażby z czystej ciekawości.
Kilka kadrów z filmu na zachętę:
Film
ów jest produkcji hongkońskiej, a aktorzy posługują się w nim
językiem mandaryńskim.
Reżyserem jest Ding Sheng.
Postaram się napisać następny post za kilka dni, może za tydzień... zobaczy się :)
Do następnego wpisu
zatem, Kochani!
Kocham azjatycką fantastykę! Ona ma w sobie coś, czego nie potrafię ująć w słowa *o*
OdpowiedzUsuńTen obrazek ze świątynią i posągiem Buddy w różowych kolorach jest tak piękny, że aż go sobie pobrałam <3
Pozdrawiam
http://internetowypamietniksusan.blogspot.com/2016/04/ksiazkowy-tag.html <--- nominuję !!!
OdpowiedzUsuń