Witam,
Kochani!
W
końcu mogę się pochwalić weną i coś tutaj wstawić.
Zatęskniłam
do pisania – taka jest prawda.
Nie
wiem, gdzie przez ten czas podziała się wena – przez ten czas
bałam się, że nie wyrobię się z pisaniem, że wena nie wróci,
że ten miesiąc będzie jednopostowy…
Mnóstwo
niepewności i nerwów. Długo czekałam, aż w końcu coś się ruszy...
Ale
za tym stoi moje niezwykle dynamiczne tempo życia.
Mogę
się pochwalić postępami z czytaniem czwartego – ostatniego –
tomu ,,Pana Lodowego Ogrodu” Grzędowicza, i już wiem, że ta
seria przypadła mi stuprocentowo do gustu.
I
tak jak należało się spodziewać – polubiłam głównego
bohatera, pół Polaka, pół Fina, Vuka Drakkainena.
Do
rzeczy jednak.
Postanowiłam,
że jednak wrócę na blogowy portal – sama sobie to obiecywałam
kilka dni temu, a teraz, kiedy ładuję akumulatorki laptopa, będzie
to możliwe ;)
Spodziewajcie
się posta po poście ;D
Zapraszam
:* :*
Fajnie, że wracasz już na stałe :) Czekam na kolejne posty! /Klaudia
OdpowiedzUsuńBrrrr... lekko przerażające...
OdpowiedzUsuńŁajeczko, Łajeczko, Łajeczko kochana! Potrzebuję informacji na temat mitycznych stworzeń uosabiających żywioły - coś wokół mitologii słowiańskiej, zdaje mi się - a od szukania ich nie ma nikogo lepszego od ciebie ;) I to nie są puste słowa. Więc jeśli będziesz miała czas...
Sylfy
Salamandry
Ondyna
Gnom
Pozdrawiam ciepło
Izka
Laoshuuuuu
OdpowiedzUsuńSprawdź, czy wpisałaś poprawny adres mailowy bo nic nie dostałam ;)
lelela10@interia.pl
albo
malpka02@gmail.com
jakby tamten jednak nie działał ;)