Cześć!
Powracam
na bloga, z satysfakcją i nową siłą :)
Póki
co, pomysłów na posty mi nie brakuje – nawet jeśli wstawiłabym
więcej postów niż jeden. Niby coraz bliżej do upragnionej wiosny,
mimo to anomalie pogodowe nadal zaskakują.
Ja
szykuję się na wielkie zmiany w życiu.
W
przyszłym roku opuszczam swoje rodzinne, małe, kochane Głowno i
jadę mieszkać do Konstatynowa Łódzkiego.
Trochę
się boję, jak zawsze, kiedy mam wyjechać gdzieś na dłużej.
Jestem
po prostu strachliwa w kwestii nowych rzeczy, lubię jak wszystko
jest stare, znajome i wiadome.
Mam
jednak cichą nadzieję, że przez strach przed nowym miejscem i
zwyczajami nie opuszczę bloga.
Jestem
osobą, która bardzo trudno przywyka do nowych miejsc, szczególnie
starego pobytu… a wiedzieć trzeba, że w Głownie mieszkałam od
dziecka, tu mam rodzinę (babcie, wujostwo i tak dalej…) i
znajomych, tu właśnie, można powiedzieć, zaczęło się moje
życie.
Jestem
z natury panikarą, więc jak tylko usłyszałam o tym fakcie, od
razu wpadłam w ciężko uleczalną chorobę zwaną przeze mnie
,,paniką zmianomiejscową” - czyli związaną z tąże zmianą,
która zajdzie w moim życiu.
Te
zdjęcia powyżej to zdjęcia z okolic ulicy Kolejowej, która
graniczy z moim dotychczasowym mieszkaniem.
Fabryka
przedstawiona na ostatniej fotce to fabryka obróbki ziemniaków –
wyrabiają z nich puree.
Wybraliśmy
się tam z rodzinką, tradycyjnie jak co niedzielę do lasu i tak
jakoś mnie naszło, aby porobić zdjęcia graffiti.
Swoją
drogą, trzeba mieć jakąś pamiątkę z dawnego miasta, nazywanego
przeze mnie słusznie, ,,domem”. Bo uznałam to miasto za mój dom,
za mój azyl.
Głowieński
widoczek :)
Praca
mojego kolegi, Damiana, wysłana i oceniona na konkursie – otrzymał
wyróżnienie, czego mu serdecznie gratuluję!
Niestety,
fotka powstała w trakcie dokańczania pracy, a gwarantuję Wam, że
efekt końcowy jest świetny!
Taki
sobie wyszedł luźny post. Mam nadzieję, że zbiorę odrobinę
motywacji, aby się zaklimatyzować.
Ostatnimi
czasy zasłuchuję się w kawałkach Kilpi – powyższe zdjęcie być
może wystąpi w roli tapety w laptopie :)
Zresztą,
ja i tak zmieniam tapety zależnie od humoru :)
Kolejny
post będzie bardziej składni – niezmiernie też dziękuję za
komentarze pod poprzednim postem – obecnie jest ich 584 :)
kończę
pisać tego luzaka :)
Co
powiecie na nutkę (podlinkowaną, ale cóż :))?
Jedna
z naprawdę dobrych kawałków z albumu II Taso. Godny
polecenia :)
Jeśli
ktoś chciałby zapoznać się z tekstem zapraszam tu.
No
i wygląda na to, że spotkamy się w następnym poście :)
Ja uwielbiam fotografować graffiti, jak widać po moim blogu ;) Lubię menelskie okolice, takie właśnie szare płoty, szare miasta, i graffiti, które nadają im niezwykły charakter.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, byś się jakoś zaaklimatyzowała, chociaż sama nie rozumiem Cię, ja uwielbiam zmiany i nie znoszę za długo przebywać w jednym miejscu. Stabilizacja to nie moja bajka!
Trzymaj się
Dobrze jest mieć sentyment do swojego domu :') Ja już bym chciałó się usamodzielnić i wyjechać do większego miasta...
OdpowiedzUsuńhttp://subiektywniekrystix.blogspot.com/
Ja również nie przepadam za zmianami, więc rozumiem Cię :). Ale trzymam za Ciebie kciuki i życzę powodzenia- na pewno szybko się przyzwyczaisz do nowego miejsca zamieszkania :) /Klaudia
OdpowiedzUsuńMyśle, że z czasem się przyzwyczaisz do nowego miejsca. Ja tez zawsze boję się przeprowadzek, ale na ogół wychodzi mi to na dobre :)
OdpowiedzUsuńOjej, ja też jestem panikarą hahah. Co do muzyki chciałąbym Ci polecić zespół(?) Die AntWoord- ostatnio ciągle ich słucham, a szczególnie piosenkę "Happy Go Sucky Fucky" te piosenki są mega specyficzne, ale mi jakoś przypadły do gustu :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;))
/Mai
http://freenagers.blogspot.com/