Cześć!
Z
zadowoleniem mogę stwierdzić, że powracam na bloga po małej
przerwie z nowym pomysłem i nową energią :)
Rewolucja
muzyczna, jak widać, dodała mi ogromnej siły i wyrwy. Wpadłam w
trans i od kilku dni słucham Gregoriana :), którego kocham nie od
dziś i nie od wczoraj.
Ściągnęłam
prawie cały album Masters Of Chant (z 2000) –
album, za pomocą którego w wieku siedemnastu, może szesnastu lat
zapoznałam się z chórem odmiennym, niż typowy śpiew kościelny
(dziwnie to brzmi, ponieważ jestem prywatnie ateistką. Jednak do
witraży mam słabość – w końcu to rodzaj sztuki).
Pisałam Wam kiedyś że kocham chorał męski?
A w szczególności
gregoriański.
Postanowiłam
pójść za ciosem, i wstawić jakieś nowe anioły (anioły z
poprzedniej części – klik!), a w następnej notce może nadgonię
z hinduizmem. Mam straszne tyły, jeśli o to chodzi...
Ale
póki mam ferie, mogę zaopiekować się blogiem, książką, lub
obejrzeć jakiś fajny film. Ostatnio nie oglądałam żadnego,
niestety... Ale mimo wszystko, nie tracę nadziei :)
A
oto i aniołki dla Was; starałam się wstawić jakieś bardziej
władcze, tym bardziej, że mam piosenkę do tematyki tej notki.
Zapraszam do oglądania!
Myślałam
ostatnio nad tym, co się działo na blogu. Myślę, że ostatnio
blog przeszedł kilka gustownych zmian.
Przedłużenie
playlisty bloga było dobrym pomysłem, zwłaszcza, że klimat jest
zachowany.
UWAGA,
TERAZ BARDZO POWAŻNE PYTANIE:
Kto z Was jest fanem
chorału gregoriańskiego?
Mam
dla Was pewną niespodziankę w postaci piosenki, którą znalazłam
w sobotę – jest to co prawda, cover, a nie oryginalne wykonanie,
lecz uważam że jest... prześwietny :)
Oto
on:
GREGORIAN FT. AMELIA
BRIGHTMAN – ENGEL (RAMMSTEIN COVER)
Nie
dość, że chłopaki doskonale zorganizowali podział na zwrotki i
refren, to jeszcze jest ten charakterystyczny dla Rammsteina bas i
mocna perkusja. No i jeszcze śpiewają w ojczystym języku. Sądzę,
że brzmi to o wiele twardziej, o wiele bardziej ,,władczo” niż w
języku angielskim.
Dla porównania, wstawię
i oryginalne wykonanie (podlinkuję):
Od
razu ostrzegam, że nie miałam jak wstawić filmu do posta, a
chciałabym przede wszystkim uprzedzić, że teledysk jest nieco...
dziwny.
Gdy
pierwszy raz zasmakowałam w tym coverze, zaczęłam wierzyć, że
jednak w niektórych przypadkach są one lepsze od oryginału. Zwłaszcza, że oryginał jest heavymetalowy...
Aż
myślałam, że doznałam Oświecenia... ;P
A
Wam jak się podoba Engel w wykonaniu Gregorianów?
Lepszy,
czy gorszy od Rammsteina?
Pozdrawiam
wszystkich uważnych Czytelników i tych, którzy czytają Dziwny
Świat od niedawna! :*
Uwielbiam muzykę Gregorian! Szczególnie ich covery popowych utworów brzmią bombowo i niekonwencjonalnie...
OdpowiedzUsuńAch, chorały... To jest to. Ciary, ciary.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
cordragon.blogspot.com
Ach, chorały... To jest to. Ciary, ciary.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
cordragon.blogspot.com
Ilekroć usłyszę jakiś chorał, zawsze się w niego wsłuchuję- piękna muzyka :) Taka z duszą. /Klaudia
OdpowiedzUsuńszkoda , że gdy rysowałam aniołka na religię nie weszłam na twojego bloga. obrazki cudne jak zwykle <3
OdpowiedzUsuń